Po raz pierwszy od pięćdziesięciu lat uroczystość Objawienia Pańskiego przeżywać będziemy, jak Pan Bóg przykazał – świętując dzień święty.
Pięćdziesiąt lat przerwy oznacza przynajmniej jedno pokolenie, któremu dzień Trzech Króli nie kojarzył się z prawdziwym świętowaniem, ale ze zwyczajnym dniem pracy, w którym trzeba było jeszcze zmieścić udział we Mszy św. Dlatego właśnie trzeba dziś bardzo świadomie uczyć się na powrót świętowania – tak, żeby ten dzień nie był tylko kolejną okazją do przedłużonego weekendu. Zwłaszcza że uroczystość Objawienia Pańskiego to dzień nie byle jaki – bo jedno z najstarszych chrześcijańskich świąt.
W historii
Pierwsi chrześcijanie już w III w. świętowali Boże Narodzenie, i czynili to właśnie w dniu Epifanii, Objawienia Pańskiego, czyli właśnie w święto Trzech Króli. Dopiero pod koniec IV w. uroczystości te zostały rozdzielone. W Ewangelii liczba magów nie była określona. Do IV w. mówiono o dwóch, trzech, czterech, siedmiu czy dwunastu (w kościele koptyjskim podawano nawet liczbę sześćdziesięciu!), a w IV w. przyjęto ostatecznie pogląd Orygenesa o trzech mędrcach. Ich imiona: „Balthassar, Melchior, Gaspar” pojawiły się po raz pierwszy na początku VI w. na mozaice w kościele w Rawennie, wcześniej w różnych miejscach określano ich różnymi innymi imionami. Kult Trzech Króli wzmógł się w XII w., kiedy to ich relikwie z Mediolanu przeniesione zostały do katedry w Kolonii. Wówczas to zaczęto czcić ich jako patronów podróżnych. Podczas Mszy św. w ich uroczystość ogłaszano wiernym datę Wielkanocy i innych ruchomych świąt.
W tradycji
Kadzidło i kredę święci się w kościołach od końca średniowiecza. Również z tego czasu pochodzi zwyczaj błogosławienia mieszkań poświęconą wodą i kadzidłem oraz oznaczania drzwi kredą. Litery C + M + B oznaczają według różnych interpretacji słowa Christus mansionem benedicat (Niech Chrystus błogosławi ten dom), Christus multorum benefactor (Chrystus dobroczyńcą wielu), Cogito, Matrimonium, Baptismus (trzy etapy objawienia się Jezusa: „dowiedzieć się” o Nim jak mędrcy, „małżeństwo”, czyli pierwszy cud w Kanie i „chrzest” Jezusa w Jordanie) lub po prostu imiona trzech mędrców.
W Polsce złoto występowało najczęściej w postaci pierścionków, rolę kadzidła pełniła żywica, a mirry - ziarna jałowca. Król Jan Kazimierz składał na ołtarzu monety, bite w minionym roku. Poświęconym złotem dotykano szyi, aby uchronić się przed chorobami, a kadzidłem okadzano nie tylko domy, ale i obory. Do żłóbka wstawiano postaci mędrców i ich orszaku. Świętowano też w domach: po uroczystym obiedzie jedzono migdałowe ciasto, w którym ukryty był jeden cały migdał: komu udało się na niego trafić, zostawał migdałowym królem. Dzieci chodziły tego dnia po okolicznych domach, śpiewając kolędy, a w zamian otrzymywały rogale – tzw. szczodraki.
Dziś
Najwięcej zwyczajów związanych z Objawieniem Pańskim przetrwało w Hiszpanii. Dzieci otrzymują tam prezenty nie w dzień Bożego Narodzenia, ale właśnie w święto Trzech Króli. W wigilię uroczystości wystawiają swoje wyczyszczone buty, a obok obowiązkowo kładą siano lub inne pożywienie dla wielbłądów. Tego też dnia do miast wjeżdżają orszaki Trzech Króli, których rolę odgrywają znaczące lokalne osobistości.
W Polsce w niektórych rejonach przetrwał jeszcze zwyczaj kolędowania i pieczenia „szczodraków”. Teraz, kiedy ten dzień po wielu latach przerwy znów jest wolny od pracy, warto na powrót nauczyć się go świętować. Warto nie tylko wziąć udział we Mszy św., ale i uroczyście oznaczyć drzwi kredą, a mieszkanie okadzić dymem z kadzidła, śpiewając kolędę o „Mędrcach świata”. A potem z całą rodziną usiąść przy świątecznym obiedzie i podzielić się migdałowym ciastem, wybierając migdałowego króla. To nie jest zwykły dzień, a przed nami wysiłek, by nie był tylko dniem wolnym od pracy, ale znów stał się wielkim świętem objawienia Bożej tajemnicy.