Maryśka, marycha, mańka, trawa, trawka, zioło, to bardziej swojskie nazwy suszonych liści lub kwiatów konopi indyjskich. Ich posiadanie jest w Polsce prawnie zakazane, w niektórych krajach dozwolono posiadanie jej w niewielkich ilościach dla celów „rekreacyjnych”. Pierwszym krajem, który zalegalizował ten narkotyk, była Holandia. Posiadanie go nie jest też karane w niektórych kantonach Szwajcarii, a od tego roku także w Czechach.
Marihuana jest stosowana jako lek przeciwbólowy na receptę (także w specjalnym sprayu do ust). W ściśle określonych przypadkach jest podawana chorym, m.in. w niektórych stanach USA, w Kanadzie, Niemczech oraz Izraelu. Pomaga przezwyciężyć bóle nowotworowe i nudności po chemioterapii, a także m.in. zmniejsza spastyczność mięśni przy wszelkiego rodzaju przykurczach. Jej zwolennicy przekonują, że powinna być dostępna dla wszystkich, bo jest też po prostu niewinną rozrywką, która nie uzależnia, a uwalnia wyobraźnię, więc od lat stosują ją artyści. Np. Bob Marley twierdził, że „zioło jest zbawieniem narodów”.
Marihuana posiada tymczasem dużo mniej pożądane cechy, o których jej zwolennicy wolą milczeć.
Jeden skręt jak 20 papierosów
Jak wykazały badania przeprowadzone w Medical Research Institute of New Zealand marihuana jest rakotwórcza, a wypalenie skręta z marihuany odpowiada wypaleniu nawet 20 papierosów. Dym z konopi indyjskich zawiera dwa razy więcej substancji rakotwórczych, takich jak węglowodory poliaromatyczne. Do tego skręty z marihuany nie mają filtra, a palący zaciągają się głębiej, by bardziej poczuć moc działania tego ziela.
Mitem lansowanym przez zwolenników marihuany jest, że w każdej chwili można ją bezproblemowo odstawić, bo nie uzależnia. Niestety, to nieprawda. W im młodszym wieku zacznie ktoś sięgać po te narkotyki i im częściej będzie miał z nimi kontakt, tym większe ryzyko, że popadnie w nałóg. Ryzyko uzależnienia zwiększa się, kiedy używa się narkotyku kilka razy w tygodniu lub codziennie. Jak wykazały badania naukowców z Johns Hopkins University School Medicine z Baltimore w USA, próba odstawienia marihuany może wywoływać objawy podobne do tych towarzyszących zerwaniu z nałogiem palenia tytoniu, czyli nerwowość, drażliwość, zmiany apetytu, zaburzenia snu.
Palenie marihuany szczególnie niebezpieczne jest dla nastolatków. Jeśli sięgają po nią codziennie, częściej cierpią m.in. na stany lękowe. Wszystko przez kannabinoidy - psychoaktywne związki obecne w marihuanie, które osłabiają działanie serotoniny, zaś zwiększają produkcję noradrenaliny, co prowadzi do zaburzeń nastroju i zwiększa podatność na stres, a nawet depresję.
Serwis BBC News już kilka lat temu donosił o odkryciach naukowych, według których palenie marihuany dwukrotnie zwiększa ryzyko chorób psychicznych, takich jak schizofrenia. Naukowcy hiszpańscy dowiedli, że kannabinoidy swym działaniem osłabiają pamięć. Jak wynika z kolei z opublikowanych już trzy lata temat badań, im częstszy kontakt z narkotykiem, tym gorsza pamięć i podzielność uwagi, a także kłopoty z podejmowaniem decyzji oraz płynnością mowy. Badania opublikowało prestiżowe pismo medyczne „Neurology”. Dowiedziono również, że stały kontakt z zawartymi w marihuanie kannabinoidami naraża organizm na wzrost ryzyka zawału serca, nadciśnienia i psychoz. Wspomniane związki mogą też przechodzić przez łożysko kobiet ciężarnych i uszkodzić rozwijające się w nim dziecko, co skutkuje późniejszymi zaburzeniami koncentracji i zachowania.
Marihuana szturmuje szkoły
Niestety, konopie indyjskie (marihuana i haszysz) są najczęściej zażywanym środkiem odurzającym w Europie. Jak wynika ze statystyk, kontakt z marihuaną miał już co trzeci polski licealista i co siódmy gimnazjalista.
Zdaniem specjalistów najlepszym sposobem ustrzeżenia dziecka przed narkotykami jest utrzymanie z nim dobrego, partnerskiego kontaktu. Trzeba umieć z dzieckiem szczerze rozmawiać i interesować się jego sprawami. Niepokoić powinny każde nagłe zmiany zachowania (nienaturalna wesołość, gadatliwość lub odwrotnie apatia, odizolowanie, agresja), zmiana stylu życia, ubierania się i odżywiania. Przy dziecku mającym kontakt z narkotykami można niekiedy znaleźć strzykawki, igły, nieznane tabletki. Osoby palące marihuanę i haszysz mogą mieć przy sobie szklane fifki, małe fajeczki, bibułki do skrętów, różnego rodzaju pudełeczka. Specjaliści radzą, by patrzeć dzieciom w oczy. Jednym z objawów zażywania narkotyków są przekrwione spojówki i niereagujące na światło rozszerzone lub zwężone źrenice.
Do Czech po śmierć
Marihuana, czyli suszone liście lub kwiaty konopi indyjskich, w Polsce nielegalne, są od tego roku dozwolone w sąsiednich Czechach. Bez żadnych konsekwencji prawnych można tu posiadać przy sobie aż do 15 gramów marihuany, a oprócz tego do półtora grama heroiny, jednego grama kokainy, dwóch gramów metamfetaminy, do czterech tabletek ekstazy i do pięciu tabletek LSD. W domu można uprawiać do pięciu krzaczków konopi indyjskich i do 40 grzybków halucynogennych.
Nikt nie wie, co z tego wyniknie. Policja już uczula rodziców, by planując wakacyjny wypoczynek swoich dzieci w Czechach, brali pod uwagę ich kontakt z narkotykami. Zdaniem obserwatorów, w Czechach może się stać to, co w cieszącej się narkotykową swobodą Holandii, czyli najazd turystów pragnących jedynie narkotycznych doznań. W małych, przygranicznych holenderskich miasteczkach, zakazano już nawet sprzedaży narkotyków właśnie z powodu tabunów naruszających spokój i porządek, naćpanych turystów. Czesi zmienili prawo, bo stwierdzili, że karanie za posiadanie narkotyków nie przynosiło efektów, tzn. nie ubywało uzależnionych. Wielu ekspertów nie wierzy, że zmiana poprawi sytuację. |