W polskiej kulturze społecznej przyjęło się, że kobiecie należy okazać szacunek w wyraźny sposób. Najczęściej więc panowie ustępują paniom miejsca w tramwaju, przepuszczają przodem w drzwiach, pozwalają zająć lepsze miejsce w teatrze czy w restauracji. Także kobiecie przysługuje pierwszeństwo w stosunku do mężczyzny przy wyciągnięciu ręki podczas powitania. Choć współczesna ignorancja potrafi zapomnieć o tym utrwalonym przez stulecia obyczaju, nadal jest on traktowany jako norma w naszym kraju i jego lekceważenie uznawane jest za nietakt. Jednak nie zawsze pierwszeństwo kobiet – wbrew temu, co się niekiedy w rozpędzie sądzi - jest uzasadnione. Mężczyzna ma prawo, a nawet obowiązek, wejść przed kobietą do pociągu, tramwaju czy autobusu. Następnie stojąc w wejściu pojazdu mężczyzna podaje kobiecie dłoń, umożliwiając tym samym wejście kobiecie wprawdzie w drugiej kolejności, ale za to bezpiecznie i bez większego wysiłku. Podobnie zasadę pierwszeństwa można złamać przy wchodzeniu do kawiarni czy restauracji (choć obyczaj ten zanika już coraz bardziej) i wcale mężczyźnie nie powinniśmy zarzucić, że się przepycha. Mężczyzna wchodzi po prostu przed kobietą do restauracji, prowadząc ją za sobą i torując jej drogę w poszukiwaniu wolnego lub zarezerwowanego stolika. To bowiem na mężczyźnie spoczywa obowiązek dobrego zorganizowania takiego spotkania i nie powinno się pozwolić, by to kobieta musiała szukać stolika. Zwyczaj ten wywodzi się podobno z dawnych czasów, kiedy odwiedzając oberże podczas podróży, najpierw wypadało mężczyźnie sprawdzić, czy w nieznanej gospodzie jest bezpiecznie i wyeliminować ryzyko niemiłych jego towarzyszce ewentualnych zaczepek. Podobnie przy schodzeniu po schodach grzecznością ze strony mężczyzny jest to, że idzie przed kobietą, asekurując ją na wypadek nagłego potknięcia.