Biblia pełna jest kobiet: od Ewy po piękną Sulamitkę z Pieśni nad Pieśniami. W literaturze nie ma tak bogatej galerii niewieścich postaci. Materialne ślady ich życia prezentuje wystawa: „Kobiety w czasach biblijnych”.

Wystawa, choć nieduża, jest jednak bardzo cenna ze względu na zgromadzone na niej naprawdę wiekowe zabytki. Jej autorem jest profesor Wolfgang Zwickel z Uniwersytetu Johannesa Gutenberga w Moguncji. Była prezentowana już w muzeach w Niemczech, Austrii i na Węgrzech. Od niedawna pokazywana jest w Polsce, z inicjatywy Instytutu Archeologii Uniwersytetu Łódzkiego. Można ja było oglądać w Łodzi, obecnie pokazywana jest we Wrocławiu, a następnie będzie można ja zobaczyć w Warszawie, Katowicach i Kluczborku. Warto zaznaczyć, że po raz pierwszy, od czasów II wojny światowej, można w naszym kraju obejrzeć ekspozycję podejmującą temat codziennego życia kobiet sprzed kilku tysięcy lat. Podkreśla również, jak ważną dziedziną jest archeologia biblijna. - Nie doceniamy Biblii jak źródła historycznego – mówi prof. Ilona Skupieńska z Instytutu Archeologii UŁ. – Uważamy, że Biblia jest pismem teologicznym, tymczasem ona także odnosi się do historii, którą odkrywamy za pomocą metod archeologicznych.
Biblia opowiada o konkretnych ludziach żyjących w konkretnych czasach. Świadczą o tym zebrane na wystawie „dowody”: gliniane naczynia codziennego użytku, przedmioty, którymi kobiety posługiwały się w kuchni, pojemniki na pachnidła, biżuterię. Eksponaty pochodzą głównie z Palestyny i powstały w epoce brązu (ok. 2000 r. p.n.e.). Terakotowa figurka rodzącej kobiety ma ponad 2,6 tysiąca lat, a naszyjnik jest starszy o kilka wieków. Oryginalne zabytki z czasów biblijnych zestawiono z modelami i rekonstrukcjami. Zobaczymy więc model świątyni i domostwa, rozbity namiot beduiński, produkty spożywcze i przyprawy, których wówczas używano, krosna i instrumenty muzyczne. Polską wersję ekspozycji wzbogacono pochodzącymi z kolekcji Muzeum Narodowego w Warszawie portretami kobiet zamieszkujących ówczesne tereny Syrii i Cesarstwa Rzymskiego.
Szczęście przy domowym ognisku
Czy kobieta czasów biblijnych była szczęśliwa? Panuje powszechne przekonanie, że poddana mężczyźnie całkowicie, a więc ubezwłasnowolniona, szczęśliwa być nie mogła. W katalogu do wystawy ks. prof. Mariusz Rosik pisze, że faktycznie pozycja Izraelitki w społeczeństwie był gorsza od jej sąsiadek. Egipcjanki bowiem często miały prawa głowy rodziny, a kobiety w Babilonii mogły dziedziczyć po mężu i występować w sądzie. A Izraelitki? Ich panem był mąż, lecz one były osią, wokół której obracało się życie rodzinne, społeczne, ekonomiczne, polityczne i religijne kraju. Izraelitka była panią domu – to było jej królestwo. Podporządkowana mężczyźnie – owszem, ale wobec prawa całkowicie z nim na równi. Takie zasady panowały w społeczeństwie patriarchalnym: bez względu na płeć każdy był komuś podporządkowany.
W Biblii spotykamy kobiety odważne i mężne, pokorne i pracowite, posłuszne i mądre, ale także wiele tu kobiet przebiegłych i złośliwych, oszustek i zazdrośnic. Przekrój społeczeństwa. Księga Rodzaju mówi jasno, jakie jest zadanie kobiety: powinna być podporą swojego męża i rodzić dzieci.
Żona i matka
Biblia nie zna słowa, które wyrażałoby stan bezżenny: mężczyźni się żenili, a kobiety wychodziły za mąż. Narzeczona musiała być dziewicą i była zwykle bardzo młoda. Zaślubiny nie były uroczystością religijną, a jedynie ustną ceremonią, której kulminacją było wpłaceniem ojcu narzeczonej obowiązkowego wiana. Była to spora suma, rodzaj odszkodowanie dla klanu, z którego pochodziła dana kobieta, za to, że ją tracił. Gdy narzeczony nie miał pieniędzy, musiał zapłacić za żonę pracując u jej ojca. Dopiero po wykupie był czas na ucztę i błogosławieństwa. Znakiem Bożego błogosławieństwa była płodność. Kobieta izraelska miała przeciętnie sześcioro dzieci, a największym szczęściem byli synowie. Poligamia dotyczyła właściwie tylko najbogatszych, większość izraelskich rodzin żyła w monogamii. W języku hebrajskim życie seksualne i miłość małżeńską określa się tym samym słowem. Akt seksualny należał do sfery sacrum, więc po takim akcie trzeba się było oczyścić, by móc powrócić do codziennych czynności. Stąd po każdym akcie współżycia małżonkowie musieli dokonać rytualnych kąpieli oczyszczających. Kobieta miesiączkująca stawała się nieczysta, nie można jej było dotknąć jeszcze przez siedem dni po ustaniu krwawienia. Cudzołóstwo było srogo karane. Kobietę za każdy akt pozamałżeński czekała śmierć, mężczyzna natomiast tylko wtedy, gdy dopuścił się go z mężatką, miał zostać ukamienowany. Mógł jednak uwieść pannę, ale jego obowiązkiem było wziąć ją potem za żonę lub jako konkubinę; chronił ją wówczas przed śmiercią.
Małe dzieci należały tylko do matki: karmiła je piersią do trzeciego roku życia, a czasami nawet dłużej. Córki zostawały przy matce, a synowie przechodzili pod władzę ojca.
Codzienność
Praca kobiet była bardzo ciężka. Troszczyły się o całe gospodarstwo domowe: codziennie mełły zboże, ponieważ w każdym gospodarstwie ze zgromadzonej mąki wypiekano chleb. Żarna składały się z dwu kamieni: nieruchomego i ruchomego, praca przy nich była jedną z najtrudniejszych zajęć kobiety. Oprócz prac kuchennych, które zajmowały im pół dnia, kobiety przędły, tkały i farbowały tkaniny. Prawo zabraniało mężczyznom nosić stroje damskie, a kobietom – męskie. Ich ubiory różniły się gatunkiem materiału, kolorem, krojem, długością i rodzajem ozdób. Wełniana lub lniana tunika okrywała kobietę od stóp do głów. Krój i kolor zmieniały się w zależności od mody, prawe ramię bywało odkryte. Dominował brąz, ciemny granat, indygo, purpura i biel. W zależności od pogody tuniki były z rękawami lub bez. Włosy splecione w warkocze zawsze były zasłonięte. Hebrajczycy uwielbiali klejnoty, o wielu ozdobach można przeczytać na kartach Biblii. Złoto, drogie kamienie, kość słoniowa, kości zwierząt, masa perłowa, brąz, srebro – archeolodzy wciąż wykopują bransolety i wisiory, którymi lubiły ozdabiać swoje ciało izraelskie kobiety. Chętnie namaszczały się wonnymi olejkami, które przechowywały w kilkucentymetrowych podłużnych pojemniczkach z gliny lub alabastru. Na wystawie można zobaczyć podstawkę z lapis lazuli, na której pewna kobieta sprzed kilku tysięcy lat na Bliskim Wschodzie, rozcierała kosmetyki do malowania oczu.
Wystawa pokazuje, gdzie mieszkały, co robiły i jak wyglądały biblijne niewiasty. Co czuły? Na to musimy odpowiedzieć sobie sami, a odpowiedź nie jest trudna. Tak samo jak współczesne kobiety kochały, cierpiały, śmiały się i płakały.
„Kobieta w czasach Biblii”, Muzeum Archeologiczne we Wrocławiu, wystawa trwa do 15 lutego
Niewiastę dzielną kto znajdzie?
Jej wartość przewyższa perły.
Serce małżonka jej ufa,
na zyskach mu nie zbywa;
nie czyni mu źle, ale dobrze
przez wszystkie dni jego życia.
O wełnę i len się stara,
pracuje starannie rękami.
Podobnie jak okręt kupiecki
żywność sprowadza z daleka.
Wstaje, gdy jeszcze jest noc
i żywność rozdziela domowi.
Bada rolę i kupuje ją,
z zarobku swych rąk zasadza winnicę.
Przepasuje mocą swe biodra,
umacnia swoje ramiona.
Widzi bogaty plon swojej pracy:
jej lampa wśród nocy nie gaśnie.
Swe ręce wyciąga po kądziel,
jej palce chwytają wrzeciono.
Otwiera dłoń ubogiemu,
do nędzarza wyciąga swe ręce.
Dla domu nie boi się śniegu,
bo cały dom odziany jest w szkarłat.
Sporządza sobie przykrycie,
jej suknia z bisioru i purpury.
W bramie jej mąż szanowany,
gdy wśród starszych swej ziemi zasiądzie.
Len wyrabia i sprzedaje,
pasy dostarcza kupcowi.
Strojem jej siła i godność,
do dnia się przyszłego uśmiecha.
Otwiera usta z mądrością,
na języku jej miła nauka.
Bada bieg spraw domowych,
nie jada chleba lenistwa.
Powstają synowie, aby ją wysławiać,
i mąż jej, by ją uwielbiać:
„Wiele córek zdolnie pracuje,
lecz ty przewyższasz je wszystkie”.
Kłamliwy wdzięk i marne jest piękne:
Chwalić należy niewiastę, co boi się Pana.
Uznajcie owoce jej rąk,
niech w bramie sławią jej czyny.
(Księga Przysłów 31, 10-31)
|