Logo Przewdonik Katolicki

Bł. Jan Beyzym - "polski ojciec Damian"

Michał Gryczyński
Fot.

Niedawna kanonizacja św. ojca Damiana de Veustera przywołuje pamięć o polskim misjonarzu bł. Janie Beyzymie. On również posługiwał wśród ludzi dotkniętych trądem, toteż często bywa nazywany polskim ojcem Damianem. Terenem jego posługiwania były jednak nie Hawaje, lecz Madagaskar.

Niedawna kanonizacja św. ojca Damiana de Veustera przywołuje pamięć o polskim misjonarzu bł. Janie Beyzymie. On również posługiwał wśród ludzi dotkniętych trądem, toteż często bywa nazywany „polskim ojcem Damianem”. Terenem jego posługiwania były jednak nie Hawaje, lecz Madagaskar.

Urodzony 15 maja 1850 r. w Beyzymach Wielkich na Wołyniu był potomkiem patriotycznego rodu szlacheckiego. Po powstaniu styczniowym Kozacy spalili rodzinny dwór Beyzymów, więc matka z synami przeprowadziła się do Kijowa. Jan po ukończeniu gimna­zjum wstąpił do Towarzystwa Jezu­sowego w Starej Wsi k. Brzo­zowa. Początkowo uzu­pełniał wy­kształcenie, a potem studiował teologię w Krakowie. Marzył o misjach, jednak po przyjęciu święceń kapłańskich został wyznaczony na wychowawcę w konwikcie jezuickim w Tarnopolu. Później skierowano go do Chyrowa, gdzie powierzono mu opiekę nad młodzieżą gimnazjalną i lecznicą zakładową.

Dopiero w 1899 r. udało się Janowi Beyzymowi wyjechać na Madagaskar, którego tubylczą ludność stanowili Malgasze. I tak znalazł się w Ambahiwuraka k. Tananariwy, gdzie znajdowało się zaniedbane państwowe leprozorium. Po kilku latach pracy wśród trędowatych - żyjących w nędzy i pozbawionych opieki medycznej - sam postanowił stworzyć od podstaw nowoczesną placówkę szpitalną. Dzieło, które miało powstać w Maranie, wymagało jednak pozyskania pokaźnych środków oraz przezwyciężenia licznych trudności. O pomoc materialną zwrócił się do Polaków.
Spotkał się z wielką ofiarnością, która przekroczyła jego oczekiwania. W 1911 r. szpital został ukończony; istnieje do dzisiaj pod patronatem MB Częstochowskiej. Ojciec Jan kierował nim do śmierci. A u kresu życia wyraził gotowość wyjazdu na Sachalin, gdzie chciał zaopiekować się trędowatymi katorżnikami. Nie zdążył, bo przepracowany i  zarażony trądem - z czym się liczył, jak dowodzi jego korespondencja - zmarł 2 października 1912 r. Pochowano go na cmentarzu w Ambatuwuri k. Ma­rany. Po latach, w 1993 r., przeprowadzono ekshumację jego szczątków i reli­kwie przeniesiono do kaplicy szpitala dla trędowatych w Maranie. 18 sierpnia 2002 r. został beatyfikowany przez Sługę Bożego Jana Pawła II.

 

 

 

 

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki