„Znamy pewną historię – poruszające świadectwo. Chcielibyśmy nadać mu zasięg szerszy niż grono osób ze wspólnoty, grono znajomych”. Projekt, który zapoczątkowali przyjaciele Basi, ujrzał światło dzienne. W październiku odbył się premierowy pokaz „Filmu o Basi”, filmu całkowicie sfinansowanego z wpłat internautów. W listopadzie planowana jest premiera internetowa – z założenia obraz ma być udostępniony wszystkim za darmo. Autorami dokumentu są Maciej Bodasiński i Leszek Dokowicz, muzykę napisał Michał Lorenc.
Wiara
Przyjaciółka Basi prosiła filmowców, żeby nie zrobili z Basi cukierkowatej świętej, żeby nie wystawlili jej polukrowanej laurki. Baśka była przecież normalną dziewczyną, miała swoje wady i słabości. A jednak to trudne zadanie znaleźć wady w młodej kobiecie, która z taką wiarą zgadza się z wolą Boga, którą była… śmierć. Jak można umrzeć z lekkim sercem, mając świadomość, że tyle jeszcze mogłoby się dokonać? Jak można zgadzać się na takie Boże plany, które przewidują, że długo wyczekiwane dziecko będzie rosło bez matczynych objęć i uścisków? Powstał film, który pokazuje, jak ze śmierci rodzi się życie. A także, jak wielkie sa owoce miłości. Trudno go oglądać, nie płacząc i są to oczywiście ludzkie łzy wzruszenia, bo to historia okrutnie emocjonalna. „Film o Basi” przede wszystkim udowadnia, że wiara przenosi góry. Dowodem na istnienie Boga nie zawsze jest uzdrowienie ciała, ale przemiana duszy, która wierzy w to, że Bóg przygotował dla niej wszystko co najlepsze.
Nadzieja
Basia poznała Michała w 2000 roku podczas rekolekcji adwentowych dla absolwentów stowarzyszenia Soli Deo z warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej. Wkrótce się pobrali, lecz okazało się, że nie mogą mieć dzieci. Zapisali się nawet na kurs adopcyjny, przed rozpoczęciem którego wyruszyli na pielgrzymkę do Rzymu. I stał się cud – właśnie w Rzymie począł się Mateusz. Niedługo się cieszyli – w grudniu wiadomość o upragnionej ciąży, a zaraz potem wiadomość o nowotworze. W czwartym miesiącu ciąży lekarze powiedzieli jej o ziarnicy złośliwej w węzłach chłonnych. Zdecydowali się leczyć, jeśli usunie ciążę. Decyzję młode małżeństwo miało podjąć w weekend. Wspomagani przez modlitwę przyjaciół i wielu nieznajomych zaproszonych do tego modlitewnego kręgu znaleźli lekarkę, która zdecydowała się na leczenie Basi w ciąży. 28 czerwca 2005 roku urodził się całkowicie zdrowy Mateusz.
Miłość
„Panie, jakże często zapominam, że cierpienie można i należy ofiarowywać za innych, którzy być może cierpią bardziej, potrzebują pomocy, modlitwy albo o nią proszą. Jakże często jestem bezsilna w tym cierpieniu i w chwili, gdy się pojawia, próbuję sama coś z nim zrobić. Dziękuję, że stawiasz na mojej drodze osoby, które mi przypominają, żeby cierpienie ofiarowywać, albo o to ofiarowanie proszą. Proszę Cię, Panie, w tej Tajemnicy o wytrwałość i cierpliwość, proszę, bym potrafiła swoje małe cierpienia przeżywać w ciszy i w całkowitym zawierzeniu Tobie. Błogosławieni cisi, chcę być cicha…” – to fragment rozważań różańcowych, które napisała Basia w czasie choroby. Umarła dzień po drugich urodzinach swojego synka. Jej duchowy opiekun, o. Marcin Mogielski, tak wspominał tamten trudny czas: „W piątek po śmierci Basi było mi bardzo ciężko, pokłóciłem się z Panem Bogiem, czułem się oszukany. (…) Spotkania z Basią w szpitalu, z jej cierpliwością, łagodnością i nadzieją w oczach, a także sobotnia trzygodzinna rozmowa z Michałem były jak rekolekcje życia, wtedy dopiero dostrzegłem, jak bardzo po ludzku pojmowałem to, na co patrzyłem. (…) Najbardziej poruszyła mnie ich wspólna świadomość i otwartość, że choroba może nie ustąpić, bo Bóg wie, co jest najlepsze, a życie ma ostateczne spełnienie w wieczności”.
Wiecej na www.filmobasi.pl
Szczegóły dotyczące udostepnienia filmu w internecie będą dostępne na stronie: www.filmobasi.blogspot.com