Logo Przewdonik Katolicki

Sandomierskie klimaty

Natalia Budzyńska
Fot.

Sandomierz, jeszcze niedawno pusty i senny, przebudził się. Dzisiaj w każdy weekend uliczkami przechadzają się turyści. Zapomniane przez lata miasteczko może podziękować… serialowemu ojcu Mateuszowi.

 

 

 

Od lat zastanawiała mnie sandomierska pustka. Miasto, o klimacie podobnym do kazimierskiego, wielkim uroku i atmosferze, a jednak tak inne. Podczas gdy Kazimierz Dolny tętnił życiem, powstawały kawiarenki i galerie, a wszystko miało swój smak, Sandomierz wydawał się zapomniany i przez turystów, i – co gorsze – przez mieszkańców. Pamiętam spacery w letnie, sobotnie popołudnia i wieczory. Wydawało się, że Sandomierz to miasto niezamieszkane. Okna kamienic pozamykane, nieliczne kawiarnie puste, dookoła martwa cisza. Nieraz zastanawiałam się, dlaczego tak się stało? Przed wiekami centrum handlu wiślanego, dziś powiatowe miasteczko na uboczu, kilka lat temu zamknięto tu nawet stację kolejową. Zewsząd daleko i nie po drodze. Idealne miejsce dla lubiących melancholijne nastroje samotników. Do takiego Sandomierza wkroczyła ekipa filmowa w lipcu 2008 roku i wygląda na to, że nareszcie los Sandomierza się odmienił.

 

„Mały Rzym”

Malowniczość Sandomierza zachwycała kiedyś artystów, przyciągała inteligencję. Miasto malowniczo położone na wzgórzach nad Wisłą, okolone sadami, ze starymi kościołami i murami i nawet zaniedbane pożydowskie kamienice mają swój urok. Klimat Wincentego Kadłubka i Mikołaja Gomółki łączy się ze współczesnością, poezją Jarosława Iwaszkiewicza czy powieściami Wiesława Myśliwskiego. Kadłubek, Gomółka i Myśliwski to sandomierzanie z urodzenia, Iwaszkiewicz mówił o Sandomierzu: „moja ojczyzna z wyboru”.

„Dwa dni spędziłam mile w tem mieście tyle sławnem, a dzięki uprzejmym moim przewodnikom, sądzę żem widziała wszystko co do widzenia było. Przed laty, dokładne zwiedzenie Sandomierza byłoby zapewne więcej dni zajęło; był czas kiedy to miasto niemal pierwsze po Krakowie trzymało miejsce, o wiele przewyższało Warszawę – dziś rzeczy inaczej stoją: czas zmiennik przeistoczył je zupełnie. Wioski teraz blizko o mile od Sandomierza odległe, Złota, Szewce i inne, dawniej były przedmieściami, gdzie rzemieślnicy tych cechów mieszkali – ale bo toż mało które miasto w Polsce, tyle odmian losu doznało” – pisała w 1826 roku Klementyna z Tańskich Hofmanowa.

Sandomierz położony na siedmiu wzgórzach nazywany był „małym Rzymem”. Do głównych grodów w kraju zaliczał go Gall Anonim, bo dzięki położeniu nad Wisłą, na szlaku handlowym z Europy na Ruś, zyskiwał na znaczeniu. Po rozbiciu dzielnicowym, a potem  zjednoczeniu ziem polskich, księstwo sandomierskie stało się województwem i obejmowało sporą część Polski. W XIII wieku nękały miasto najazdy Tatarów, aż wreszcie dzieła zniszczenia dopełnił potop szwedzki i najazd księcia siedmiogrodzkiego Jerzego Rakoczego. W czasie zaborów Sandomierz stał się miastem leżącym na pograniczu Królestwa Polskiego i Galicji. W okresie międzywojennym snuto plany utworzenia tutaj centrum przemysłowego, ostatecznie po II wojnie Sandomierz przez wiele lat leżał w cieniu rozkwitającego, dzięki złożom siarki, Tarnobrzegu. Życie zamarło jednak i w Tarnobrzegu, kiedy kopalnię zamknięto.

 

Nowe życie Sandomierza

 „Czy tutaj przychodził ojciec Mateusz?” – pytanie zadane zostało przez młode małżeństwo bileterowi w sandomierskiej katedrze. „Tak, oczywiście. W tym miejscu stała ekipa kamerzystów, a ojciec Mateusz szedł tędy do zakrystii” – chętnie i z błyskiem w oku tłumaczył bileter – widać, że nie pierwszy raz spotkał się z takim pytaniem. Sandomierz żyje dziś telewizyjnym serialem.

Polska produkcja powstała na kanwie włoskiego serialu „Don Mateo”, który jest popularny we Włoszech już od 8 lat. Producenci wymyślili, że umbryjskie miasteczko Gubbio „zagra” Sandomierz. Zdjęcia rozpoczęły się w lipcu 2008 roku, a 13-odcinkowy serial emitowany był w telewizyjnej Jedynce od grudnia 2008 do lutego 2009. Serial zdobył tak ogromną widownię, że postanowiono nakręcić kolejne odcinki. W lipcu tego roku w Sandomierzu można było spotkać aktorów grających w „Ojcu Mateuszu”: Artura Żmijewskiego, Michała Pielę, Kingę Preis, Łukasza Lewandowskiego, Edwarda Lubaszenkę, Ewę Szykulską, Weronikę Książkiewicz czy Emilię Krakowską. Efekty ich pracy można już oglądać, tymczasem wciąż kręcone są zdjęcia do kolejnych odcinków. Napływ miłośników serialu na początku zaskoczył sandomierzan, ale szybko odnaleźli się w nowej rzeczywistości.

 

Szlakiem ojca Mateusza

Elżbieta Juszczyk z sandomierskiego PTTK powiedziała PAP, że turyści pytali o budynki i miejsca związane z serialem. Lokalne PTTK szybko opracowało nową trasę zwiedzania miasta: „Na tropie ojca Mateusza”. Czterogodzinna trasa przeznaczona jest dla grup zorganizowanych, a turyści oprowadzani przez przewodników zwiedzają najważniejsze zabytki, zatrzymując się także przy miejscach, które „zagrały” w serialu.  – Miejsca związane z „Ojcem Mateuszem” są tłem dla pokazania przez przewodników zabytków Sandomierza. Serial pomógł nam urozmaicić ofertę turystyczną, nie wszyscy wycieczkowicze oczekują fachowych historycznych informacji podczas zwiedzania, niektórzy chcą lżejszych tematów – wyjaśniała pani Juszczyk. Rzeczywiście takie informacje, jak ta, w jakiej restauracji żywią się aktorzy, gdzie nocują i w jakiej przesiadują kawiarni w czasie przerwy w pracy, okazują się dla turystów bardziej interesujące niż odkryte niedawno freski w sandomierskiej bazylice. Magistrat z kolei zaopatrzył przybywających miłośników serialu w broszurkę z planem miasta, na którym zaznaczono miejsca znane z serialu.

Twórcy filmu postanowili zrobić dla Sandomierza jeszcze więcej. – Sandomierz w „Ojcu Mateuszu” jest bardziej sandomierski w porównaniu z pierwszą serią – zapowiada producent Krzysztof Grabowski. Rzeczywiście, tak jak w pierwszej serii Sandomierz grał „jakieś” miasteczko, teraz podkreślony jest specyficzny klimat konkretnego miejsca przez odwoływanie się do legend i tradycji, przypominanie postaci związanych z miastem. Pokazane zostaną też miejsca dotąd omijane przez ekipę filmową: Wąwóz Królowej Jadwigi czy Góry Pieprzowe.

Nowe odcinki „Ojca Mateusza” emitowane będą do 27 grudnia w I programie TVP. Nie wiadomo, czy powstanie kolejna seria, mam jednak nadzieję, że Sandomierz dzięki serialowi odwiedzi więcej Polaków – jest tego wart.



 

Sandomierska bazylika katedralna pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny do niedawna była słynna z powodu antyżydowskiego malowidła znajdującego się na jednej z jej ścian. W XVI-XVII wieku sandomierscy Żydzi mieli znaczny udział w handlu, co wywoływało konflikty z chrześcijańskimi kupcami. Niestety, wystąpienia antyżydowskie przybierały na sile, miały miejsce nawet procesy Żydów oskarżające ich o mordy rytualne. Malowidło, które przez wieki wisiało w sandomierskiej katedrze, było pamiątką po tamtych czasach – dziś jest zasłonięte kotarą.

Tymczasem podczas prac konserwatorskich przewidzianych na kilka lat odkryto w bazylice unikatowe freski bizantyjsko-ruskie. Była to całkowita niespodzianka, prace remontowe zakładały konserwację malowideł, które były zabezpieczone w 1934 roku. Okazało się, że pod tymi malowidłami znajdują się świetnie zachowane freski. Wykonane zostały w prezbiterium około 1421 roku na zlecenie Władysława Jagiełły przez ruskiego mistrza Hayla z Przemyśla, a przedstawiają sceny z życia Jezusa Chrystusa i Maryi. Tak dobrze zachowane malowidło bizantyjsko-ruskie jest ewenementem w środkowo-zachodniej Europie. Freski mają zostać odnowione do końca przyszłego roku, a cała katedra ma odzyskać swój dawny blask do 2018 roku, kiedy to Sandomierz będzie świętować 200-lecie diecezji.

 

 

.


 

 

 

 

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki