Logo Przewdonik Katolicki

Odpoczynek - pamięć o Bogu

Michał Bondyra
Fot.

Z biskupem Marianem Florczykiem, członkiem Rady ds. Społecznych, rozmawia Michał Bondyra

Wypoczynek, wakacje, urlop te pojęcia kojarzą się dla wielu ze spadkiem aktywności nie tylko fizycznej czy umysłowej. Wielu w tym okresie robi sobie niestety także urlop od wiary...

– Wakacje czy urlop kojarzą się nam ze szczególnym wypoczynkiem. Jest to wypoczynek inny aniżeli ten sobotnio - niedzielny. Dla wielu ludzi wakacje kojarzą się z opuszczeniem własnego domu, środowiska i udaniem się w inne miejsce. Zwykle są to miejsca urzekające pięknem przyrody, architektury, odpowiednim klimatem i historią. Jedni odpoczywają nad morzem i inni zaś zmagają się z wysokościami szczytów górskich. Przy wyborze miejsc odpoczynku nie zawsze decyduje stan fizyczny czy duchowy człowieka, ale najczęściej możliwości finansowe. Niektórzy wybierają konkretne miejsca tylko po to, by potem móc się obnosić i chwalić.

Wakacje więc to czas oderwania się od codziennych zajęć i obowiązków. Zwykle te zajęcia są przyczyną naszego zmęczenia. Niestety, dla niektórych czas urlopu to także zwolnienie się z obowiązków wynikających z wiary. Odpoczywa się po to, by zyskać, a nie stracić, by nabrać sił fizycznych i duchowych. Źle jest jeżeli człowiek zyskuje siły fizyczne, a zatraca duchowe. A na to trzeba w szczególny sposób uważać właśnie w czasie wakacji.

 

Choć wciąż wiele osób wybiera bierny wypoczynek, coraz więcej osób swój wolny czas od codziennej pracy i obowiązków spędza w aktywny sposób. Dbając o swoją fizyczność gdzieś po drodze zapominają o swojej duchowości? Jak oni mają odzyskać równowagę między tym co cielesne, a tym co duchowe?

– Jest odpoczynek bierny i aktywny. Aktywny odpoczynek łączy się z ruchem, wysiłkiem. Dla człowieka zmęczonego fizycznie zatrzymanie się i wpatrywanie w piękno gór i morza przynosi wytchnienie ciała i ducha. Taki wypoczynek jest naturalnie bardzo pożądany. Niebezpieczny jest za to bezruch, codzienna bierność, polegająca na siedzenie godzinami przed telewizorem, czy przy komputerze.

Aktywność fizyczna jest też urabianiem ducha, w szerokim tego słowa znaczeniu. Jest kształtowaniem jego siły. Nie ma nic gorszego dla ducha, gdy człowiekowi nic się nie chce i takiemu stanowi się poddaje. Umiejętność odpoczywania winna bowiem wypływać z rozeznania, poznania siebie i z pragnienia dobra duchowego. Musi wypływać z pragnienia pozyskania tego piękna, które służy prawdziwemu człowieczeństwu.

 

Znane przysłowie mówi: w zdrowym ciele zdrowy duch. Jak ks. Biskup widzi zależność zdrowia duchowego od tego cielesnego? Jest ona głęboka? Czy obie te sfery ludzkiej natury są dla siebie komplementarne?

– Wydaje mi się, że ciągle dbamy o piękno ciała. Niektórzy za wszelką cenę chcą się opalić, zbrązowieć tylko po to, by urzec swoim zewnętrznym pięknem. Dbamy o to co powierzchowne, co na zewnątrz. A co z wnętrzem? A co z naszym duchem? Byłem zbudowany widząc w wakacje ubiegłego roku długie kolejki do muzeów we Florencji. Ale przecież nie tylko dzieła sztuki sycą ducha. Wewnętrzny zachwyt wywołuje przecież także piękno przyrody, stworzonego świata. To piękno można pochłaniać, trzeba jednak umieć je dostrzec, zauważyć, ale i kontemplować. Z takiej kontemplacji rodzi się także modlitwa. Uniesienie ducha, jego wzniesienie do Stwórcy, Kogoś szczególnego, pierwszego Autora. Zmęczenie nie służy modlitwie. Zmęczenie a także trud, który spowodował taki stan ducha można ofiarować Bogu, ale modlić się w takim stanie jest szalenie trudno. Dobra modlitwa wymaga bowiem odpowiedniego stanu ducha. Zmęczony człowiek usypia na modlitwie, a niekiedy zwyczajnie się na niej nudzi. Dlatego tak ważne jest, by znaleźć czas dla ducha. Pamiętajmy, że przecież Jezus też odpoczywał.

 

Jak pielęgnować tę ważną zależność, w ciągu całego roku, by gdy przyjdzie czas odpoczynku, pokusy duchowego rozprężenia pozostały na etapie tylko pokusy, a nie zostały wcielane w życie?

– Trzeba nam zobaczyć piękno całego świata. Piękno ziemi i nieba. Zanikła w nas ta codzienna wrażliwość. Może nie dochodziłoby do zaśmiecania, dewastacji i zanieczyszczenia tego świata, gdybyśmy otworzyli oczy i pomyśleli o Stwórcy. Gdybyśmy pochylili się nad pierwszymi stronami Księgi Rodzaju czy też psalmu 8. Zatraciliśmy tę wrażliwość religijną, a próbujemy szukać innej. A przecież na gwieździstym niebie odsłania się Stwórca. Stwórca, który dał czas pracy i czas odpoczynku. Który dał właśnie ten jeden, konkretny, siódmy dzień. Ten dzień – odpoczynek, dzień - pamięć o Bogu. Pamięć, którą wyrażamy w modlitwie. Odpoczywając nie tylko w wakacje, dobrze jest więc o tym pamiętać.

 

 

 

 

Bp Marian Florczyk urodził się w 1954 r. w Kielcach. W 1981 r. został wyświęcony na kapłana. 21 lutego 1998 r. mianowany biskupem pomocniczych diecezji kieleckiej, 18 kwietnia tegoż roku wyświęcony na biskupa. Jest biskupem tytularnym Limata, doktorem nauk społecznych. Bp Florczyk to delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Sportowców oraz członek Rady KEP ds. Społecznych, a także członek Rady KEP ds. Duszpasterstwa Młodzieży.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki