Logo Przewdonik Katolicki

Gwiazdy prawdę ci powiedzą?

Weronika Stachura
Fot.

Jednym z odwiecznych pragnień człowieka każdej epoki jest poznanie tego, co czeka go w przyszłości, połączone z chęcią posiadania kontroli nad własnym życiem. Któż bowiem nie chciałby wiedzieć, co go spotka, jak potoczą się jego losy czy osiągnie sukces?

 

 

Znaleźć odpowiedź

Tego rodzaju pytania nurtują nas jeszcze bardziej, a zwłaszcza teraz, w obliczu światowego kryzysu ekonomicznego, budzą głęboki niepokój. Ten zaś w szczególności dotka młodych ludzi, którzy już niedługo będą musieli opuścić bezpieczne mury uczelni i zmierzyć się z szarą rzeczywistością świata pracy. Gdzie zatem szukać odpowiedzi? Czy w jakikolwiek sposób można zgłębić tajemnice, które kryje przed nami przyszłość? Wielu ludzi, w tym młodych, zwraca się ku szeroko rozumianej magii. Choć mogłoby się wydawać, że praktyki te, nierzadko rodem ze średniowiecza, dawno już przeszły do lamusa, wystarczy zwrócić uwagę, jak stosunkowo dużą popularnością cieszy się sprzedaż pism traktujących o magii. Szczególnym zainteresowaniem u progu nowego roku cieszą się zwłaszcza horoskopy. Te zaś, szczególnie w styczniu, można spotkać niemalże w każdym czasopiśmie. Co ciekawe, każdy znajdzie coś dla siebie, ich różnorodność jest bowiem wręcz zaskakująca. Niezwykle atrakcyjne wydają się być zwłaszcza horoskopy przeznaczone na cały rok, ale warto zastanowić się dwa razy, nim oprzemy się pokusie jego lektury i przyjmiemy jego treść za obowiązującą wskazówkę.

 

Pozytywna energia ponad wszystko

Być może większość z nas na co dzień tego nie zauważa, ale, co niepokojące, świat wróżb otacza nas praktycznie zewsząd i wydaje się, że zyskał nawet powszechną aprobatę. Publikacje książkowe o tematyce magicznej zyskują coraz większe grono zainteresowanych, nie brakuje też wyrastających jak grzyby po deszczu gabinetów wróżbiarskich, gdzie szukają ratunku ci, którym medycyna nie potrafi już pomóc. Wiele osób czyta też i co gorsze, wierzy  w cotygodniowe horoskopy, które można znaleźć praktycznie w każdym czasopiśmie. Za sprawą mediów, a zwłaszcza tzw. celebrytów, niemałą popularnością cieszy się sformułowanie: pozytywna energia. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że w ostatnich latach stało się ono niemalże synonimem wszystkiego, słowem-wytrychem. Owa pozytywna energia jest nie tylko gwarantem weny twórczej, ale i udanego koncertu czy przedstawienia. Powszechnym pytaniem skierowanym do nowo poznanej osoby jest: spod jakiego jesteś znaku?, jak gdyby tylko i wyłącznie on, zamiast zasad wpojonych przez rodziców i środowisko, w którym się wychowujemy, decydował o naszej osobowości, o cechach charakteru, o tym, w jaki sposób reagujemy np. w  sytuacjach wymagających od nas natychmiastowej reakcji. Często też można spotkać się z konkretnymi wskazówkami, przeznaczonymi dla osób spod konkretnego znaku zodiaku, co robić, a czego unikać.

 

 

 

Astronomia czy astrologia? 

Choć to absurdalne i niedorzeczne, niemałą grupę stanowią ci, którzy za nieumiejętność porozumienia się czy współpracy z drugą osobą obwiniają właśnie jej znak zodiaku. Wydaje się więc, że na tyle już nasza codzienność przesiąknięta jest szeroko rozumianą magią, iż nawet tego nie zauważamy. Być może stała się ona czymś tak naturalnym, iż dla wielu ludzi astronomia tożsama jest z astrologią. Pomimo że ta ostatnia znana jest już od czasów starożytnych, prawdziwą karierę zrobiła w średniowieczu. Przyjmuje się, że właśnie wtedy ludzie zaczęli przypisywać konkretnym gwiazdom kształty zwierząt, w ten sposób narodziły się znaki zodiaku. Warto wiedzieć, że nie ma to żadnego naukowego potwierdzenia. Co więcej, osiągnięcia współczesnej genetyki pozwoliły stwierdzić, że moment narodzin związany z konkretnym układem gwiazd nie determinuje tego, jaki człowiek będzie w przyszłości.

 

Paradoks naszych czasów

Cicha aprobata praktyk wróżbiarskich zdaje się godzić w najbardziej pożądana wartość dla człowieka – wolność. O tym, jak ważna była ona dla jednostki, świadczy historia XX wieku. Współcześnie też, jak bodaj nigdy dotąd, zachęca się nas, a dotyczy to szczególnie młodych ludzi, do podkreślania praktycznie na każdym kroku swojego indywidualizmu, do głośnego wyrażania własnych sądów, do przeciwstawiania się wszystkiego i wszystkim, co ogranicza nasze poczucie wolności. Zewsząd jesteśmy przecież bombardowani hasłami „możesz wszystko, wszystko ci wolno”. Być może przewrotna natura człowieka każe mu, z jednej strony z tak niezwykłą determinacją walczyć o tę elementarną wartość, z drugiej zaś uciekać się do praktyk, które w jednoznaczny sposób ją przekreślają. Wmawianie nam bowiem, że to układ gwiazd determinuje nasze czyny, nasze zachowanie, to, co nas spotka, neguje nasz wolny wybór, prawo do podejmowania samodzielnych decyzji.

 

Niewolnicy układu planet

Mogłoby się wydawać, że to nic szkodliwego, mimo że niewielu się do tego przyznaje, ale większość z nas, od czasu do czasu, sięga po lekturę horoskopu. Czynimy to często dla żartu, z nudy czy z chęci poznania tego, co wciąż jest poza naszą kontrolą. Każdy przecież chciałby wiedzieć, jak ma postępować, by unikać porażek, by zrealizować swoje plany. Często też myśl o przyszłości budzi w nas lęk, obawiamy się tego, co nas może spotkać. Sugerując się jednak tego rodzaju przepowiedniami, jesteśmy już o krok o obwiniane wszystkiego poza nami samymi za nasze niepowodzenia. Łatwo wtedy stwierdzić, że za niezdany egzamin winny jest układ planet, a nie brak odpowiedniego przygotowania.

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki