Roztopiony wosk w naczyniu, klucz, zimna woda w misce – potem uważna analiza i interpretacja cienia, jaki zastygły kawałek wosku rzuca na ścianę. Przestawiane w stronę drzwi buty. Albo szpilki przebijające papierowe serca z wypisanymi imionami.
Wiadomo, że wiele z tego typu działań nadal zdarza się pod koniec listopada w ramach zabaw andrzejkowych. Wiadomo też, że są to rozmaite formy wróżenia. Czasami dotyczące bardzo konkretnych życiowych kwestii, takich jak: kto pierwszy zawrze związek małżeński, jaka będzie płeć dziecka albo jaką literą będzie się zaczynać imię męża albo żony. Bywa, że odnoszą się do życiowych planów i pragnień. Mają nieść odpowiedź, czy się spełnią czy nie.
I choć to wszystko pod koniec listopada, w andrzejki (ale nie tylko wtedy, bo także w czasie tzw. katarzynek, wieczorów panieńskich, a także przy innych okazjach) odbywa się w atmosferze zabawy i mało kto przyzna się, że traktuje wynik tego typu wróżb poważnie, to jednak nawet w tej lekkiej formie są one wyrazem pewnych ludzkich pragnień, które wcale rozrywką nie są. Chodzi o poznanie przyszłości, czyli władzę nad czasem. Chodzi też o zapanowanie nad rozmaitymi siłami nadprzyrodzonymi, które mają wpływ na otaczającą nas rzeczywistość.
Zawód: wróżbita, astrolog
Jeśli ktoś myśli, że wróżby to tylko kwestia zabawy, jest w błędzie. W firmowanej przez polskie Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej „Klasyfikacji zawodów i specjalności” widnieją m.in. wróżbita i astrolog. Według tego wykazu, wróżbita „wypowiada się na tematy dotyczące przeszłych i przyszłych wydarzeń przy zastosowaniu różnych form wróżenia, takich jak np.: karty (zwłaszcza tarot), kabała, I-cing, chiromancja (wróżenie z ręki), katoptromancja i krystalomancja (wróżenie m.in. za pomocą zwierciadła lub kryształu)”. Wśród zadań zawodowych wróżbity znalazło się m.in. udzielanie porad dotyczących zaginionych osób lub rzeczy oraz „stosowanie metod właściwych m.in. astrologii, numerologii, psychografologii”.
Tak opis zawodu wróżbity brzmi obecnie. Jednak wcześniejsza wersja stwierdzała, że dokonuje on „wglądu w przeszłe i przyszłe wydarzenia”, a wśród dodatkowych zadań zawodowych wymieniała m.in. „wykorzystywanie zdolności jasnowidzenia, jasnosłyszenia, wspieranie wróżenia zjawiskami mediumicznymi, wykorzystywanie telepatii, teleportacji oraz czerpanie z informacji zawartych w polach morfogenetycznych”. Natomiast według obowiązującej dzisiaj wersji „Klasyfikacji” astrolog wypowiada się na temat przyszłości ludzi lub przyszłych wydarzeń w oparciu o położenie ciał niebieskich.
Jeden z polskich astrologów, nazywany w swoim środowisku mistrzem, nie pozostawia wątpliwości, co do istoty wróżbiarstwa. „Pamiętajmy, że wróżenie należy do magii” – przypomina na jednej ze stron poświęconych tego typu zagadnieniom. Wyjaśnia, że „nie jest to magia działania, bo rozkładając karty, nie wywołujemy żadnych zmian w świecie. Jest to magia poznawcza”. Dodaje również bardzo istotną dla zrozumienia tego rodzaju działań wskazówkę. Wyjaśnia, że w magii obowiązuje zasada: „robimy coś tak, jakbyśmy w to wierzyli”. I daje przykład klątwy. Jego zdaniem ktoś, kto rzuca klątwę, nie musi wierzyć w klątwy, wystarczy, że zachowuje się tak, jakby wierzył.
Trzy miliardy złotych
W 2021 r. serwis Forum Polskiej Gospodarki podawał, że w Polsce rynek usług sięgających do „wiedzy tajemnej” wzrósł w naszym kraju z 2 do 3 mld zł. „W dużej mierze przyczyniła się do tego niepewność związana z czasem pandemii” – uzasadniono, przypominając, że według sondaży aż 58 proc. Polaków przyznaje się do wiary we wróżby i horoskopy. Z tego samego źródła można się dowiedzieć, że w naszym kraju jest od 75 do nawet 125 tys. specjalistów zajmujących się tego rodzaju usługami. Są to wszelkiego rodzaju wróżki, tarociści, chiromanci, jasnowidze i radiesteci itp. (dla porównania – w Polsce jest ok. 33 tys. księży katolickich). Portal Interia pięć lat temu wskazywał, że andrzejki i przełom roku to „czas wróżbiarskich żniw”, ponieważ wiele osób chce wiedzieć, co je czeka w bliższej i dalszej przyszłości – w życiu uczuciowym, zawodowym itd. Jak widać, bardzo wielu Polaków nie waha się w tym celu odwoływać do magii.
Jej przejawy można spotkać czasem w zaskakujących miejscach. Niedawno tygodnik „Polityka” pisał o „magicznych” rytuałach, z okadzaniem szałwią czy sypaniem solą, stosowanych przez dyrektorkę jednego z warszawskich teatrów. Aktorka Patrycja Hurlak, często nazywana w mediach „nawróconą wiedźmą”, w jednym z wywiadów opowiadała, że w życiu codziennym „rozmawiała z kartami”, miała swoje magiczne przedmioty, które odpowiadały na pytania. „Pytałam o wszystko, nawet w co się powinnam ubrać danego dnia” – relacjonowała, wskazując, że w rezultacie nie żyła swoim życiem, ale żyła pod dyktando. Słuchanie jej opowieści prowadzi do pytania, ilu Polaków mniej lub bardziej świadomie uzależnia swoją codzienna egzystencję od różnego rodzaju rytuałów, w których tle tkwi co najmniej tęsknota za magią.
Pojawiają się też próby łączenia magii z religią. Wspomniany już portal Interia zwrócił uwagę, że pewna wróżka w swej reklamie obiecywała: „Napiszę modlitwę przeznaczoną wyłącznie dla Ciebie”. W jednym z serwisów proponujących wróżenie za pośrednictwem internetu znalazła się oferta pod nazwą „Bibliomancja”. Z opisu wynika, że termin ten oznacza „wróżenie z ksiąg świętych i natchnionych”. Polega ono na „przypadkowym” otwarciu tekstu księgi i potraktowaniu fragmentu, na który się natrafiło, jako wskazówki dla sprawy, której ma dotyczyć wróżba. Sama nazwa wskazuje, po jaką księgę uprawiający taki proceder sięgają.
Pragnienie zjednania ukrytych mocy
Stanowisko Kościoła w kwestii wróżbiarstwa i magii jest jednoznaczne. Katechizm Kościoła Katolickiego porusza tę kwestię w części poświęconej pierwszemu przykazaniu Dekalogu (Nie będziesz miał cudzych bogów przede Mną). Stwierdza, że należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do Szatana lub demonów, przywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość. „Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy” – wyjaśnia KKK w punkcie 2116. Zaznacza, że takie praktyki są sprzeczne ze czcią i szacunkiem – połączonym z miłującą bojaźnią – które należą się jedynie Bogu.
Jednak, jak zwracają uwagę niektórzy analitycy, również wiara (a raczej religijność) części katolików może nabierać charakteru magicznego. O. Stanisław Biel SJ w książce Gdzie jest Bóg w zagubionym świecie? zauważył, że w takich przypadkach życie duchowe ogranicza się do wymiaru zewnętrznego. Taki człowiek wypełnia dobre uczynki, uczestniczy w niedzielnej Mszy św., innych praktykach religijnych, ale wszystko to wyłącznie w aspekcie „zasługiwania na niebo”. „Religijność zewnętrzna oparta na elementach utylitarnych zajmuje miejsce religijności wewnętrznej, duchowości, opartej na miłości do Boga” – doprecyzował o. Biel. Zdaniem dominikanina o. Jana Andrzeja Kłoczowskiego typowym przykładem magicznego stosunku do religii jest poszukiwanie absolutnie skutecznej modlitwy. W tle takich poszukiwań jest myślenie magiczne, zmierzające do zapanowania nad Bogiem i wymuszeniu na Nim realizowania woli człowieka.
Tęsknota za magią, za możliwością zawładnięcia jakimiś nadprzyrodzonymi siłami, za szansą na poznanie przyszłości, wciąż jest obecna w wielu ludziach, czasami także w tych, którzy uważają się i są uważani za pobożnych katolików. Sposobem ukrywania takich tęsknot bywa traktowanie ich w kategoriach zabawy. Czy jednak na pewno tylko o zabawę chodzi komuś, kto codziennie sprawdza swój horoskop?