W XXI wieku coraz więcej wiemy na temat świata, który nas otacza, ale sami dla siebie nadal pozostajemy intrygującą zagadką, gdyż człowiek to najbardziej złożony „sposób istnienia” w widzialnym świecie.
Wobec świata jesteśmy zewnętrznymi obserwatorami, natomiast w poznawaniu siebie z konieczności stajemy się sędziami we własnej sprawie. Niepisanym ideałem dominującej kultury jest człowiek, który coraz lepiej rozumie świat wokół siebie i który coraz mniej rozumie samego siebie.
Obecnie politycznie „poprawna” jest wizja człowieka nieomylnego, który potrafi rozwijać się w spontaniczny sposób. Ktoś taki ma prawo kierować się własnymi przekonaniami i niczego nie powinien tłumić. Jednak doświadczenie uczy, że człowiek, który uwierzy w to, iż jest równy Bogu, zaczyna zachowywać się jak zwierzę. Ci sami „nowocześni” pedagodzy, którzy sugerują wychowankom, że człowiek jest jak Bóg, twierdzą, że człowiek nie różni się od zwierząt, gdyż jego zachowanie zdominowane jest popędami oraz biochemią.
Człowiek jest osobą
Niezwykłość człowieka wynika z faktu, że każdy z nas jest osobą. A kto jest osobą, ten jest kimś tak wielkim, że nie mieści się ani w materialnym wszechświecie, ani w samym sobie! Osoba jest kimś, a nie czymś. Jest świadomym i wolnym podmiotem swego działania. Właśnie dlatego - w przeciwieństwie do zwierząt - człowiek potrafi postępować wbrew wszelkim naciskom instynktów, popędów, emocji czy uwarunkowań społecznych. Osoba to ktoś, kto nie mieści się w tym, co cielesne, widzialne, psychiczne. Człowieka nie można zredukować „w dół”, czyli zamknąć w granicach jego ciała, instynktów, popędów czy biochemii. Nie można też zredukować go „w górę”, czyli zamknąć w jego duchowości, moralności, religijności czy osobowości, gdyż człowiek jest osobą wcieloną. Najbardziej zdumiewającą cechą człowieka jest jego podobieństwo do Boga! Stwórca osobiście objawia nam prawdę o tym, że jesteśmy Jego ukochanymi dziećmi i że pochodzimy nie z tego świata!
Człowiek: produkt materii czy dziecko Boga?
Moje ciało zostało wzięte z prochu ziemi, ale ja - człowiek - jestem owocem dotknięcia mego ciała przez Boga oraz owocem miłości moich rodziców. Jestem dzieckiem osób, a nie produktem materii czy ślepego przypadku. Należy odróżnić pytanie o genezę człowieka od pytania o genezę małpy. Gdy odkryjemy pochodzenie ciała małpy, wtedy tym samym wyjaśnimy pochodzenie małpy. Małpa jest bowiem tożsama z własnym ciałem. Nie ma w niej nic więcej niż to, co cielesne i co cieleśnie uwarunkowane. Małpa nie dysponuje żadnymi zdolnościami ani nie przejawia żadnych zachowań, których nie dałoby się wytłumaczyć cechami zapisanymi w jej cielesności. Nic w małpie nie wyrasta ponad jej cielesność. Natomiast człowiek posiada takie cechy i możliwości, które zupełnie nie mieszczą się w jego cielesności! Te cechy są niewytłumaczalne w ramach biologii. Nasze cechy i zdolności wywołałyby zdumienie materii oraz mechanizmów ewolucji, gdyby materia czy ewolucja zyskała nagle świadomość i mogła analizować rzeczywistość. Żaden biolog, czyli ktoś, kto bada jedynie ciało człowieka, nigdy nie będzie w stanie wyjaśnić, dlaczego człowiek, który ma ciało anatomicznie, biochemicznie i neurologicznie podobne do ciała małpy, potrafi czynić coś, do czego nie jest i nigdy nie będzie zdolna żadna małpa. Biolog nie jest w stanie szukać odpowiedzi na pytanie, skąd wziął się ktoś, kto potrafi pisać wiersze, tworzyć symbole, nadawać sens swemu istnieniu i kochać, czyli być darem dla innych.
Nie właściciel, lecz sejf
Moje ciało, zdrowie, życie jest moje, ale nie jest moją własnością! Nie mogę dowolnie dysponować tym, co odkrywam w sobie. Jedyne, co mi wolno, to odnosić się do mojej osoby z miłością. Właśnie dlatego nie powinienem krzywdzić nie tylko innych ludzi, ale także samego siebie! Nie wolno mi pozwolić komuś na to, by używał mnie dla swoich celów, na przykład dla zaspokojenia swojej przyjemności. Ale dokładnie z tego samego powodu nie wolno mi pozwolić samemu sobie na to, bym to ja używał siebie - na przykład dla zaspokojenia mojej popędu seksualnego - kosztem mnie całego, czyli kosztem mojej godności, sumienia, wolności czy świętości. Dojrzale kocham siebie wtedy, gdy nie tylko nie pozwalam innym ludziom, by mnie krzywdzili i traktowali jak swoją własność, ale gdy na to z równą stanowczością nie pozwalam samemu sobie!
Pójść z całym człowieczeństwem za Jezusem
„Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie i niech Mnie naśladuje” (Mt 16, 24) – oto ideał, jaki Jezus proponuje każdemu człowiekowi, który odkrywa w sobie godność osoby i swoje podobieństwo do Boga. Zaprzeć się samego siebie to nie skupiać się na sobie, a zwłaszcza na swoich emocjonalnych przeżyciach czy chwilowych potrzebach. Wziąć swój krzyż (Jezus nikomu krzyża nie ześle!) to pójść za Jezusem z całym człowieczeństwem, z całą swoją historią i teraźniejszością, a zwłaszcza z tym, co w nas ciężkie, trudne, poranione. Naśladować Jezusa to mądrze myśleć i wiernie kochać, czyli wybierać błogosławioną drogę życia. Tę drogę, którą On sam jest!
Dojrzała osoba to ktoś, kto nie skupia się na sobie i kto w tym sensie zapomina o sobie. Uczeń Jezusa postępuje w taki sposób nie dlatego, że cierpi na sklerozę czy że boi się kontaktu z samym sobą. To zapominanie o sobie wynika z pragnienia, by zrobić w sobie miejsce i by znaleźć w sobie jak najwięcej przestrzeni dla innych osób. Gdy z miłości i z miłością skupiam się na innych osobach po to, by je coraz lepiej rozumieć i coraz dojrzalej kochać, wtedy wyrastam ponad samego siebie, rosnę w głąb i doznaję takiej radości, która - podobnie jak ja sam - większa jest ode mnie.
Osoba czy osobowość?
Osoba to nie to samo, co osobowość, podobnie jak murawa boiska to nie to samo, co stadion. Gdy oglądamy mecz piłkarski, wtedy zwracamy uwagę na jakość płyty boiska. Dostrzegamy kępy wyrwanej trawy, nierówności czy miejsca zalane wodą. Gdyby jednak rzeczywistość boiska ograniczała się jedynie do murawy, to natychmiast wszyscy piłkarze zapadliby się w nicość! Sama trawa nie mogłaby przecież utrzymać ich na powierzchni.
Podobnie jest z osobowością. To jeden ze sposób objawiania się osoby. Wierzyć, że osoba to tyle, co osobowość to tak, jakby wierzyć, że murawa boiska to tyle, co cały stadion. Osobowość oznacza typowy dla danego człowieka sposób przeżywania siebie i świata oraz odnoszenia się do siebie i świata. Czasem ktoś radykalnie zmienia swój sposób postępowania, a przecież pozostaje tą samą osobą! Osobowość odnosi się do sfery psychicznej, a ta jest jednym tylko z wielu wymiarów człowieka. Dojrzała osoba potrafi kochać także wtedy, gdy jej ciało, psychika czy duchowość pozostaje ograniczona i niedoskonała. |
Osoby są bezcenne!
Osoba to ktoś, kogo nawet Bóg nie traktuje jak swoją własność! Można posiadać wszystko poza osobami. Moją własnością może być jedzenie, ubranie, książka, dom, samochód, helikopter, pole, las, jezioro, a nawet jakaś gwiazda we wszechświecie, ale nie druga osoba!
Każdy człowiek jest osobą, czyli kimś aż tak bezcennym, że dosłownie nikt nie może być jego właścicielem: ani Bóg, ani człowiek, ani on sam! Nikogo nie stać na „kupienie” czy na posiadanie nie tylko drugiej osoby, ale też samego siebie! Nie dysponuję taką sumą pieniędzy czy taką mocą, by „kupić” moją osobę i by mieć odtąd prawo do traktowania siebie jak mojej własności. Jestem na to zbyt wielki, zbyt cenny, zbyt mocno kochany przez Boga i ludzi. Mam prawo posługiwać się tym, co jest moją własnością. Osoby mogę kochać właśnie dlatego, że nie mogę stać się ich właścicielem. |