Logo Przewdonik Katolicki

Modlić się - ale jak?

Michał Gryczyński
Fot.

To najbardziej rozpowszechniona forma oddawania czci Bogu. Wokresie Wielkiego Postu modlitwa stanowi razem zpostem ijałmużną jeden ztrzech środków wyznaczających drogę do nawrócenia iprzemiany życia. Modlitwa jest podobna do miłości zakochanych: rozumieją się bez słów, wystarcza im, że są ze sobą izawsze mają...

To najbardziej rozpowszechniona forma oddawania czci Bogu. W okresie Wielkiego Postu modlitwa stanowi – razem z postem i jałmużną – jeden z trzech środków wyznaczających drogę do nawrócenia i przemiany życia.



Modlitwa jest podobna do miłości zakochanych: rozumieją się bez słów, wystarcza im, że są ze sobą i zawsze mają dla siebie czas. Carlo Carretto w „Listach z pustyni” pisał: „...słowa obfitują na początku, ożywione rozmowy prowadzi się tylko w pierwszym okresie. Potem następuje cisza i do porozumienia się wystarczają pojedyncze sylaby. Nawet w trudnościach wystarczający jest gest, spojrzenie, coś mało znaczącego: wystarczy sama miłość”.



Czy umiemy się modlić?


Co uczynić, aby nie ograniczać modlitwy do „klepania” wyuczonych w dzieciństwie pacierzy? Założyciel Opus Dei, Josemaría Escriva de Balaguer, uczył w „Drodze”: „Powoli! – Uważaj, co mówisz, kto to mówi i do kogo. – Bo to szybkie klepanie, bez zastanowienia się – to pusty hałas, łomotanie w blachę”. Jego słowa przypominają nauczanie Pana Jezusa, który w Kazaniu na górze przestrzegał przed wielomówstwem. Przeświadczenie, jakoby gadatliwość miała zapewnić wysłuchanie, uznał za przejaw pogaństwa i zaznaczył, że modlitwa nie będzie autentyczna, jeśli nie przebaczymy tym, którzy wobec nas zawinili.

A w jaki sposób uniknąć traktowania Pana Boga niczym baśniowej złotej rybki? Bo taką postać może przybrać modlitwa, jeśli sprowadzimy ją wyłącznie do zanoszenia próśb, czyli do swoistego koncertu życzeń i oczekiwania, że Bóg je wszystkie spełni.

Clive Staples Lewis w „Listach, o modlitwie i moralności” opisał, jak to bywa z naszą modlitwą: „Wymówka, by ją opuścić, nigdy nie jest źle widziana. Kiedy modlitwę skończymy, daje to poczucie ulgi oraz poczucie, że resztę dnia mamy wolną. Ociągamy się z rozpoczęciem modlitwy. Z zadowoleniem ją kończymy. Kiedy się modlimy, każde głupstwo potrafi nas rozproszyć...”.



Modlić się każdy może...


Często przyznajemy zawstydzeni, że nie potrafimy się modlić. Pociechą są  słowa św. Pawła Apostoła: „Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami” (Rz 8, 26). Dzięki doświadczeniu swojej niemocy stajemy bowiem przed wielką szansą: wystarczy prosić Ducha Świętego o pomoc i poddać się Jego działaniu. Samo usiłowanie podjęcia modlitwy stanie się wtedy modlitwą.

Warunkiem dobrej modlitwy jest wypracowanie w sobie stałej dyspozycji, bo istota modlitwy zależy od naszej woli. Czy do rozmowy z kimś znaczącym nie czynimy starannych przygotowań? Umawiamy się wcześniej, dokładamy starań o to, aby korzystnie wyglądać i planujemy, co powiemy. O ileż bardziej należy przygotować się do spotkania z Bogiem: zaplanować czas modlitwy i to, o czym będziemy mówić, oderwać się od powszednich zajęć i wyciszyć się. Dopiero tak usposobieni możemy rozważać objawione Słowo Boże, aby przyjąć je do serca i odpowiedzieć na nie w formie przebłagania za popełnione grzechy, prośby, dziękczynienia za łaski oraz uwielbienia.   

Modlitwa jest spotkaniem, dialogiem z Tym, który Jest i dzięki któremu my jesteśmy. Płynie z potrzeby serca człowieka, ale jest również nakazem Zbawiciela, który wzywał, byśmy modlili się zawsze i w każdym czasie (Łk 18, 1; 21, 36), uczył, jak mamy się modlić (Mt 6, 9) i  zachęcał, byśmy czynili to w Jego Imię

(J 18, 24). Jest rozmową, toteż należy  pamiętać, że rozpoczyna ją Bóg. To On mówi jako pierwszy, a nam pozostaje trud przygotowania, abyśmy byli zdolni usłyszeć, co chce nam powiedzieć.



Pomiędzy ziemią a niebem


Św. Teresa z Ávila nazywała osobistą modlitwę indywidualną „przyjacielską rozmową z Bogiem, o którym wiemy, że nas kocha”. Polega ona na odmawianiu gotowych formuł, dialogowaniu własnymi słowami, medytacji, tzn. rozważaniu nad czytaniami Pisma Świętego oraz innymi tekstami, aż po kontemplację.

Ale chrześcijanie już od pierwszych wieków modlili się także wspólnie,  odmawiając psalmy i czytając Pismo Święte. Od IV w. na Wschodzie, a później na Zachodzie – w związku z procesem integracji środowisk mnichów i pustelników – wspólne modlitwy zaczęły przyjmować formę uporządkowanych czytań i modlitw, które odprawiano podczas spotkań o oznaczonych porach dnia. Tak stopniowo kształtowało się oficjum brewiarzowe, które na początku

XIII w. zostało ujednolicone przez Innocentego III.

W kolejnych wiekach brewiarz był wielokrotnie reformowany. Obecnie uświęca czas jako liturgiczna modlitwa codzienna ludu Bożego i jest jej ukoronowaniem. Odmawiana przez osoby duchowne i przez niemałe grono świeckich jest ustawicznym hymnem płynącym z różnych zakątków ziemi do nieba.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki