Moja przygoda z archeologią
Początki sięgają szkoły podstawowej. Pamiętam, że szczególne wrażenie zrobił na mnie Ostrów Lednicki. Odwiedziłam to miejsce podczas jednej z klasowych wycieczek i do dzisiaj chętnie tam powracam. Poza tym istotną rolę odegrał dom rodzinny. Rodzice starali się we mnie i w rodzeństwie rozbudzić ciekawość i wrażliwość na otaczający świat. To właśnie z nimi obejrzałam wiele wystaw archeologicznych, a w trakcie wypraw wakacyjnych i weekendowych po Polsce zwiedziłam niejeden zamek i kościół. Nasz dom, wypełniony książkami z wielu dziedzin nauki, w tym oczywiście z historii, archeologii i sztuki – również zrobił swoje. To sprawiło, że utknęłam w archeologii na dobre.
Dwie pasje
Archeologia nie może istnieć sama w sobie. Jest ściśle powiązana z historią, architekturą, historią sztuki… I mimo iż jest moją największą pasją, to zdecydowanie wygrywają z nią moje dzieci i wszystko, co wiąże się z ich światem. Może dlatego spróbowałam połączyć te dwie pasje i zacząć odkrywać w wykopaliskach to, co tak bardzo lubią dzieci, tzn. historię gier i zabaw oraz zabawki i przedmioty służące do gier. Zastanawiające jest, że to „kopanie w ziemi” nigdy nie jest nudne. Czasami pracujemy w bardzo różnych warunkach: w upale, chłodzie i deszczu. Im dłużej zajmuję się archeologią, tym częściej dochodzę do wniosku, że ziemia zawsze czymś zaskakuje. Kryje w sobie niejedną tajemnicę.
Wczesnośrednowieczne zabawki dla dzieci
Obserwując zabawy moich dzieci i ich inwencję „tworzenia” zabawek, właściwie ze wszystkiego co jest pod ręką, mam świadomość, że podczas badań archeologicznych możemy rozpoznać tylko niewielką cząstkę przedmiotów służących do zabaw w średniowieczu. Wśród zabawek wykopaliskowych wymienić można: gliniane grzechotki, drewniane bączki, które wprowadzano w wirowy ruch za pomocą patyczka i bacika, łódeczki z kory, figurki zwierząt, kościane gwizdki. Do innych gier służyły kulki kamienne i drewniane, kostki, piony z kości i rogu czy astragale – kości z członów palcowych bydła lub świni. Zimą dzieci jeździły na łyżwach z kości długich bydła, które łączono z butami za pomocą rzemieni.
Fascynuje mnie późne średniowiecze
Teraz zajmuję się późnym średniowieczem i początkiem okresu renesansu. W szczególności interesuje mnie architektura i przemiany zagospodarowania przestrzennego wyspy katedralnej. Archeologia średniowiecza i nowożytności dzięki temu, że dotyczy konkretnych miejsc i osób, na temat których są dodatkowe źródła historyczne lub ikonograficzne, jest mi bliższa.
Co jakiś czas „powracam” jednak do wczesnego średniowiecza, choćby teraz, podczas badań zespołu pałacowo-sakralnego na Ostrowie Tumskim w Poznaniu, prowadzonych pod kierunkiem prof. Hanny Kóčki-Krenz. Wierzę, że wielkie odkrycia są jeszcze przede mną.
Gdybym mogła przenieść się do tych czasów, to…
Byłyby to czasy rządów biskupa Jana Lubrańskiego, czyli schyłek XV i początek XVI wieku. Wówczas wyspa była wielkim placem budowy – otoczono ją murami obronnymi, wybrukowano drogi, wzniesiono budynek Psałterii, przeprowadzono remont katedry; biskup Lubrański rozpoczął wznoszenie „swojego” kolegium (Akademii Lubrańskiego). Ciekawe byłoby dowiedzieć się, jak prowadzono prace budowlane, jak funkcjonowała cegielnia kapitulna na Zagórzu i na Głównej, jak wyglądało rozplanowanie przestrzenne Ostrowa Tumskiego, wyposażenie kościołów, kurii, pałacu biskupiego, a także codzienne życie ludzi tej epoki.