Logo Przewdonik Katolicki

Czesiek stawia

Łukasz Kaźmierczak
Fot.

Generał Kiszczak ma się z czego cieszyć. Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył bowiem postępowanie wobec byłego szefa MSW, którego oskarżano o przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników w kopalni Wujek w grudniu 1981 roku. Zdaniem sądu Kiszczak jest co prawda rzeczywiście winny sprowadzenia niebezpieczeństwa na życie górników...









Generał Kiszczak ma się z czego cieszyć. Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył bowiem postępowanie wobec byłego szefa MSW, którego oskarżano o przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników w kopalni „Wujek” w grudniu 1981 roku. Zdaniem sądu Kiszczak jest co prawda rzeczywiście winny sprowadzenia niebezpieczeństwa na życie górników z kopalni „Wujek” i „Manifest Lipcowy”, ale jego wina była „nieumyślna”. Dlatego sąd uznał, że sprawa generała nie jest zbrodnią komunistyczną i przedawniła się 16 grudnia 1986 roku. Tymczasem według prokuratora nie może być w tym przypadku mowy o „nieumyślności”, ponieważ generał poprzez wysłanie tajnego szyfrogramu na temat zasad użycia broni palnej do jednostek milicji, które miały pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego, umyślnie sprowadził „powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi”. Sąd uznał jednak, że szyfrogram był tylko powieleniem dekretu o stanie wojennym, za co mogą odpowiadać autorzy stanu wojennego. – Oczywiście kłóci się to z poczuciem sprawiedliwości, zwłaszcza że na oskarżonym ciąży przynajmniej pośrednia odpowiedzialność za matactwa i ukrywanie prawdziwych sprawców tragedii – ocenił sędzia Ireneusz Szulewicz. Oskarżyciele posiłkowi już zapowiedzieli apelację od tego wyroku. Pełnomocnik oskarżycieli mecenas Maciej Bednarkiewicz podkreślił, że jego zdaniem niemożliwe jest, aby Kiszczak popełnił swój czyn nieumyślnie i aby nie była to zbrodnia komunistyczna, bo to dzięki jego szyfrogramowi milicjanci spod „Wujka” mogli samodzielnie użyć broni. Również profesor prawa i adwokat Piotr Kruszyński określił wyrok wobec Czesława Kiszczaka jako „pseudosalomonowy”. – Sąd powinien albo uznać, że b. szef MSW w ogóle nie popełnił żadnego przestępstwa i go uniewinnić, albo uznać, że szyfrogram był co najmniej podżeganiem milicjantów z „Wujka” do strzelania do górników, albo nawet formą sprawstwa kierowniczego zabójstwa – stwierdził Kruszyński. Swojego rozczarowania wyrokiem nie kryli także bohaterowie tragicznych wydarzeń z 1981 roku. Przywódca strajku w kopalni „Wujek” Stanisław Płatek uznał wyrok za „piłatowy” i wyraził zdziwienie, że podczas gdy milicjanci spod „Wujka” są już prawomocnie skazani, ich dowódcy nie ponoszą żadnej kary. Z kolei Czesław Kłosek, górnik ranny w czasie pacyfikacji kopalni „Manifest Lipcowy” stwierdził, że sędziowie w wyrokowaniu powinni się kierować zasadami doświadczenia życiowego i zdrowego rozsądku, ale w tym przypadku tego nie zrobili. – Szykowałem się na długie posiedzenie, na poważny wyrok, tymczasem sędziowie nie powiedzieli nic (...). Potraktowali generała jak kogoś kto przez pomyłkę się postrzelił – dodał Kłosek. 82-letniego generała Kiszczaka czekają wkrótce jeszcze dwa inne procesy – za wprowadzenie stanu wojennego oraz za prześladowania podległych mu funkcjonariuszy z powodów religijnych.






Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki