Logo Przewdonik Katolicki

Kłopoty ze św. Walentym i walentynkami

Michał Gryczyński
Fot.

W lutym każdego roku do umbryjskiego miasta Terni, gdzie św. Walenty był biskupem, pielgrzymują narzeczeni i małżonkowie. Przybywają na święto obietnic miłości: pary zaręczają się, przyrzekając sobie wziąć ślub w ciągu roku, a małżonkowie odnawiają przysięgę. Dla nas jednak ten święty jest od zawsze orędownikiem chorych na padaczkę, którą nazywano nawet chorobą...

W lutym każdego roku do umbryjskiego miasta Terni, gdzie św. Walenty był biskupem, pielgrzymują narzeczeni i małżonkowie. Przybywają na święto obietnic miłości: pary zaręczają się, przyrzekając sobie wziąć ślub w ciągu roku, a małżonkowie odnawiają przysięgę.

Dla nas jednak ten święty jest od zawsze orędownikiem chorych na padaczkę, którą nazywano nawet „chorobą św. Walentego”. Znane są podania o uzdrowieniach, których miał dokonać jako biskup Terni – np. uleczenie syna retora Cratona ze skrzywienia kręgosłupa czy córki sługi cesarskiego ze ślepoty – co owocowało nawróceniami całej rodziny na chrześcijaństwo. Wywołało to gniew cesarza, który kazał biskupa uwięzić i torturować – bito go maczugami – a późnej ściąć.

Najdawniejsze martyrologie nie wymieniały jednak żadnego męczennika o tym imieniu. A poza tym, tego samego dnia wspominamy drugiego św. Walentego, również kapłana rzymskiego – może to ta sama osoba? – który poniósł męczeństwo w czasach Klaudiusza II Gota. Cesarz toczył liczne wojny, więc wielu mężczyzn usiłowało uniknąć wcielenia do armii; władca sądził, że nie chcą opuszczać swoich żon i narzeczonych, więc odwołał planowane zaręczyny i śluby. Wtedy Walenty miał zaopiekować się tymi parami, które pobierały się potajemnie; gdy jego działalność wyszła na jaw, został pojmany i zabity. Ale są i tacy, którzy mówią o jeszcze jednym św. Walentym żyjącym w V w. w Recji; obecnie jest to teren pogranicza niemiecko-austriacko-szwajcarskiego. To właśnie on miał zyskać sławę jako uzdrowiciel epileptyków, więc to jemu przysługiwałby patronat nad ludźmi cierpiącymi na ową przypadłość. Cóż, trudno ukryć zakłopotanie...

A walentynki? Choć kojarzą się nam głównie z USA, swoje korzenie mają na Wyspach Brytyjskich i we Francji, gdzie już w XV w. św. Walenty patronował zakochanym. Zanim skomercjalizowane walentynki przywędrowały do Polski, przez Bawarię i Tyrol, mieliśmy przecież własne święto zakochanych – czerwcową noc świętojańską, która zastąpiła pogańską noc Kupały. Dziewczęta wiły wówczas wianki i puszczały je na wodzie, a młodziaki wyruszały na poszukiwanie kwiatu paproci. Na Kresach Wschodnich dniem zakochanych były obchodzone 4 marca kaziuki, czyli dzień św. Kazimierza.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki