Logo Przewdonik Katolicki

Wielbić całym sobą

Magdalena Woźniak
Fot.

Z Brianem Fentressem, solistą i dyrygentem zespołu Gospel Joy, rozmawia Magdalena Janiak Muzykę gospel zapoczątkowali czarnoskórzy niewolnicy, którzy pragnęli wyrazić swoje uczucia w obliczu konkretnej sytuacji w społeczeństwie. Dziś jednak sytuacja jest inna, a muzyka gospel nadal ma swoich twórców. Skąd czerpiecie inspiracje? W przypadku niewolników wiele piosenek rodziło...

Z Brianem Fentressem, solistą i dyrygentem zespołu Gospel Joy, rozmawia Magdalena Janiak


Muzykę gospel zapoczątkowali czarnoskórzy niewolnicy, którzy pragnęli wyrazić swoje uczucia w obliczu konkretnej sytuacji w społeczeństwie. Dziś jednak sytuacja jest inna, a muzyka gospel nadal ma swoich twórców. Skąd czerpiecie inspiracje?

– W przypadku niewolników wiele piosenek rodziło się z desperacji, bólu i płaczu, tęsknoty za uwolnieniem. Afroamerykanie zostali zmuszani do śpiewania po angielsku, a nie w swoim narodowym języku. Czerpali inspiracje z historii biblijnych Izraela, nawiązywali do wyzwolenia, które przyniósł im Bóg. Kiedy skończyło się niewolnictwo i Afroamerykanie zostali włączeni do normalnego społeczeństwa, zaczęli doświadczać wolności. Oczywiście nadal istniały problemy, pojawiały się frustracje, obecny był rasizm, ale zamiast płaczu desperacji, wszystko zaczęli powierzać Jezusowi. Zrozumieli, że przyszedł On po to, by zabrać grzechy tego świata. I potem to przesłanie, oparte na Chrystusie, kontynuowali kolejni twórcy muzyki gospel.

Czy jest możliwe, by biały człowiek zrozumiał muzykę, której korzenie tkwią w konkretnej sytuacji historycznej i która obejmuje określoną nację?
– Oczywiście! Przesłanie muzyki gospel jest uniwersalne i to jest najważniejsze. To, co ludzie słyszą, to głos duszy Afroamerykanów. Jednak będąc w Polsce, zrozumiałem, że jest takie brzmienie muzyki gospel, które jest unikalne, wyjątkowe w tym kraju, ponieważ Polska też ma swoją historię. Polacy wiele przeżyli, ale nie pozwolili, by ich zniszczono. Wasz duch narodu i determinacja połączone ze Słowem Ewangelii, okraszone tym specyficznym stylem muzyki gospel, przekładają się na muzykę w Polsce. I to jest piękne.

Ale czy w dobie dzisiejszych czasów, pełnych pesymistycznej, często wulgarnej muzyki, jest jeszcze miejsce na radosną muzykę chrześcijańską?
– Zdecydowanie tak! Czasami ludzie niechętnie się do tego przyznają, ale każdy szuka Boga. Niektórzy może tego nie wiedzą, ale podświadomie poszukują czegoś większego, czegoś ponad nimi. Czy ktoś w to wierzy czy nie, poszukujemy jakiegoś Absolutu. Zatem kiedy mówimy o muzyce gospel, to nie łączymy jej tylko ze słuchem czy sferą fizyczną, nie tylko z emocjami, ale przede wszystkim z duchem i temu nie da się zaprzeczyć.

A jednak gospel, przynajmniej w Polsce, budzi zainteresowanie przede wszystkim u młodych ludzi, starsi natomiast podchodzą do tego z dystansem. Czyżby ta ekspresywność ich przerażała?
– To jest tak, jak z każdą inną muzyką. Kiedy muzyka gospel rozwijała się w latach 50.-60., a ludzie po raz pierwszy usłyszeli w kościołach piosenkę „Oh Happy Day”, byli zszokowani. Twierdzili, że to brzmi jak muzyka świecka. To jest taki cykl. Powtarza się w przypadku różnych pokoleń, w zależności od tego, w jakich czasach ludzie dorastają. Gdybyśmy śpiewali poważne pieśni, jak np. hymny, które byłyby oparte na Ewangelii, albo takie bardziej spirituals, to z pewnością starsza publiczność byłaby bardziej zadowolona.

Głośne wiwaty, kołyszące się w rytm muzyki ciała, klaszczące dłonie, podskoki, a to wszystko w świątyniach Boga… Czy to nie jest już herezja?
– Wróćmy do czasów biblijnych i spójrzmy na Izraelitów, wybrany naród Boga. Biblia wyraźnie mówi o tym, że modląc się posługiwali się oni instrumentami, tańczyli, śpiewali, krzyczeli i budziło to zdziwienie wśród innych ludów. Człowiek to nie tylko ciało, ale i dusza. Myślę, że uwielbienie Boga powinno angażować całą osobę, a nie tylko jego wymiar cielesny, inaczej byłaby to herezja.

A jak reagują księża?
– Wszystkim księżom, których osobiście spotkałem, muzyka gospel bardzo się podobała. Zdarza się, że kapłani, którzy śpiewają w chórze, organizują festiwale, a nawet przychodzą na próby i okazują nam serdeczność. Każda reakcja, z jaką się spotkałem, była pozytywna. I myślę, że jest to spowodowane tym, że proponujemy nową formę modlitwy, jaką chętnie podejmują młodzi ludzie. Czasem bowiem nie mogą się oni odnaleźć w Kościele. Wielu księży dostrzega pozytywny odbiór muzyki gospel, dzięki której młodzież chętniej przychodzi do kościoła. Kapłani mają nadzieję, że będzie to nowy sposób rozmowy z Bogiem.



Warsztaty Gospel są organizowane już po raz piąty. Z roku na rok chętnych jest coraz więcej. Jaka jest ich specyfika?
– Na pewno jest to bardzo zabawny i ekscytujący czas. Każdy, bez względu na wiek, może przyjść i w ciągu jednego weekendu nauczyć się 10 piosenek. To nie tylko kształcenie się w ramach samej muzyki gospel. Można też zdobyć wiedzę na temat znaczenia tych piosenek oraz to, w jaki sposób przełożyć je na swoje życie. Ci, którzy nie znają Boga albo nie nawiązali z Nim żadnej relacji, dzięki muzyce mają możliwość Go poznać. Mamy nadzieję, że będą chcieli oddać Panu swoje życie, poświęcić się Mu. Natomiast dla wierzących warsztaty są miejscem zachęty do pogłębiania wiedzy o Bogu, czasem budowania silniejszych więzi. Wówczas wszyscy razem zaczynają wzrastać. To jest duchowe doświadczenie.

Czyli warsztaty nie wyznaczają żadnych ograniczeń, a siedzący obok nas ludzie mogą okazać się ateistami.
– Zdarzają się i tacy. Spotykamy ludzi, którzy przychodzą na warsztaty jako ateiści, ale dzięki temu, co się tam dzieje, poznają Boga i chcą oddać swoje życie Panu. I właśnie o to w tym chodzi. Po to tu jestem. Ja mogę uczyć muzyki gospel wszędzie, niezależnie od czasu i zmieniających się warunków. Najważniejsze jest samo piękno nauczania, które jest warte więcej niż jakiekolwiek rzeczy materialne: samochody, domy, sława... Jeżeli to nawracanie i sens śpiewu zostałyby zatracone, to już nie byłoby moje miejsce, bo wtedy nie robiłbym tego, co powinienem.

Koncerty, warsztaty, festiwale, płyty… A jakie są Twoje plany? Może jakiś teledysk?
– Niedawno, wraz z zespołem Gospel Joy, nagraliśmy najprawdopodobniej pierwszą w Polsce płytę DVD z muzyką gospel. Zostanie ona wydana za 2 miesiące. To niesamowite, niezależnie od czasu i zmieniających się warunków, ludzie będą mogli obejrzeć nasz koncert polskich i zagranicznych piosenek, pełnych uwielbienia dla Najwyższego Pana.

Wychowywałeś się w rodzinie chrześcijańskiej, więc wiarę z pewnością przekazali Ci najbliżsi. Czym jest dla Ciebie dyrygentura: muzycznym wyzwaniem czy powołaniem do głoszenia Słowa Bożego?
– Na pewno powołaniem. Jakiś zakres wiedzy nabywamy w szkole, ale są sprawy, do których przygotowuje nas samo życie. Wydaje mi się, że do prowadzenia warsztatów gospel przygotowywał mnie sam Bóg przez doświadczenia, które napotykałem w życiu. Kiedy przyjechałem do Polski, pewne cechy, a dokładniej charakterystyka mojej osobowości, zaczęły ze mnie wychodzić. Bóg pozwolił mi zadecydować, gdzie te umiejętności zostaną w moim życiu pokazane. Jako dziecko jednak zawsze wiedziałem, że będę kiedyś robił to, co robię, czyli będę pochłonięty muzyką gospel.

Jak długo zamierzasz być w Polsce?
– Planowałem, że przyjadę na rok i tak naprawdę mój czas pobytu tutaj dobiega końca. Wyjeżdżam 11 grudnia, ale planuje wracać i organizować warsztaty, nie będę jednak mieszkać w Polsce. Ufam Bogu i czekam, aż On mnie poprowadzi tam, gdzie mam być, w którą stronę mam iść. I to jest najważniejsze.

Jak będziesz wspominał pracę w Polsce? W końcu muzyka gospel nie jest tutaj tak popularna jak w Stanach Zjednoczonych.
– W USA muzyka gospel jest popularna. W moim kraju niewiele osób żyje nią na co dzień. W Polsce jest zupełnie inaczej i to jest niesamowite. Tutaj mnóstwo osób chce wychwalać Boga za jej pośrednictwem. Wasz kraj ma bogate dziedzictwo chrześcijańskie. Prawie każdy w Polsce chce uwielbiać Boga, dlatego gospel nabiera tu innego znaczenia. Ludzie lubią spędzać czas w klubach, dyskotekach, gdzie mogą tańczyć, ale nie łączy ich tam nic duchowego. Teraz, poprzez gospel, mogą to wszystko połączyć z emocjami, duchem, ciałem, ze wszystkim i to jest doświadczenie całego jestestwa. Byłem w innych krajach, gdzie naucza się muzyki gospel, ale to nie jest to samo. Inne nacje nie mają tego „głodu” i to jest to, co sprawia, że Polska jest niesamowita.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki