Logo Przewdonik Katolicki

Czy może być piękniejsze powołanie?

Marcin Jarzembowski
Fot.

O zadaniach i specyfice powołania katechetów z siostrą Krystyną Szwedą SSpS, referentem do spraw katechizacji diecezji bydgoskiej, rozmawia Marcin Jarzembowski Jaką rolę odgrywa dzisiaj katechizacja w szkole? Myślę, że wciąż aż nadto doniosłą, bo tak o niej ostatnio głośno i to nie tylko w mediach. Ale chcąc wyrobić sobie możliwie obiektywny pogląd, należałoby spojrzeć...

O zadaniach i specyfice powołania katechetów z siostrą Krystyną Szwedą SSpS, referentem do spraw katechizacji diecezji bydgoskiej, rozmawia Marcin Jarzembowski


Jaką rolę odgrywa dzisiaj katechizacja w szkole?
– Myślę, że wciąż aż nadto doniosłą, bo tak o niej ostatnio głośno i to nie tylko w mediach. Ale chcąc wyrobić sobie możliwie obiektywny pogląd, należałoby spojrzeć na całokształt dzieła katechetycznego, którego złożoną rzeczywistość od wieków budują ogromne rzesze wspaniałych katechetyków i katechetów. Mija siedemnasty rok od powrotu katechezy do polskich szkół. To dużo z perspektywy młodego pokolenia, które nie zna innej rzeczywistości, jak religię w szkole i katechezę w parafii, przygotowującą do sakramentów świętych. Ale z perspektywy Kościoła, który posługę katechetyczną pełni już od czasów Jezusa Chrystusa – to zaledwie mały, ale jakże ważny ułamek – tych dwudziestu wieków. Często słyszymy, że czasy, w których żyjemy, są wyjątkowo trudne, że jesteśmy świadkami historycznych chwil. Myślę, że jest w tym określeniu trochę przesady. Na pewno, czasy, w których żyjemy, są dobre do głoszenia Ewangelii. Pojawiły się nowe szanse i nowe wezwania, odkrywamy nowe drogi. Katecheza we współczesnej szkole czasem staje się walką o prawdziwe życie, o przyszłość i wieczność młodego człowieka, o Boże Królestwo. Martwi nas postępująca ignorancja religijna społeczeństwa, zaczepki, prowokacyjny styl życia niektórych nastolatków, a czasem kpiny z wiary i Kościoła. Brak zainteresowania i współpracy ze strony rodziców naszych uczniów sprawia, że niestety w tej walce często katecheta zostaje sam, tak po ludzku. Patrząc głębiej, mamy świadomość Bożej obecności. Wierzymy, że owoce katechizacji należą do Boga, a On jest wieczny, podczas gdy wiele spraw przemija. Może o roli katechezy w dzisiejszej szkole najlepiej zaświadczą słowa wypowiedziane do katechety przez jednego z tzw. trudnych uczniów: „Ty sprawiasz, że dzięki twemu nauczaniu staję się lepszy”.

Co zrobić, aby przekaz wiedzy o tym, co najważniejsze w życiu chrześcijanina, był dla uczniów atrakcyjny?
– Chciałabym tu podkreślić, że przekaz wiedzy religijnej, owszem jest ważny, ale w przypadku ludzkiego życia i to nie tylko ziemskiego – proponowane ujęcie jest zbyt wąskie. Gdyby na katechezie chodziło tylko o atrakcyjny przekaz wiedzy, to wystarczyłoby doskonalić warsztat pracy katechety, stosować bogaty wachlarz metod aktywizujących oraz coraz piękniejszych i ciekawszych propozycji pomocy dydaktycznych, a sukces byłby aż nadto widoczny. Tymczasem katecheza jest przede wszystkim wychowaniem w wierze, jest prowadzeniem do spotkania z żywą osobą Jezusa Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał. Nasi katechizowani to często ochrzczeni, ale niewierzący, to ci, którzy nie doświadczyli owoców Bożej miłości. Nasi uczniowie potrzebują katechezy ewangelizacyjnej, która wprowadzi ich w autentyczne naśladowanie Jesusa Chrystusa. Pomoże w otwarciu się na drugiego człowieka i włączeniu w chrześcijańską przemianę świata. Katecheta często jest widziany przez uczniów jako przedstawiciel Boga. To jego życie, postępowanie, jego świadectwo rzutuje na obraz Boga, który tworzy katechizowany. Przygoda katechetyczna może być porywająca dla ucznia, jeśli katecheta będzie rozkochany w Bogu i zakomunikuje tę prawdę językiem zrozumiałym oraz w taki sposób, by młody uwierzył, że warto swe życie oprzeć na Ewangelii i próbować kochać jak Chrystus. W tym miejscu chciałabym przytoczyć słowa cenionego duszpasterza ojca Jana Góry: „Tyle tylko z nas zostanie, ile zechcieliśmy z siebie dać, a inni zechcieli wziąć”.

Czy powołanie katechety jest specyficzne? A może trudniejsze od innych?
– Zgodzę się z tym, że to trudne zadanie, ale czy może być piękniejsze powołanie niż to, by zwiastować młodym ludziom Dobrą Nowinę? Dzieci i młodzież oczekują od katechety miłości. Jan Paweł II w 1999 roku, na zakończenie II Synodu Plenarnego w Warszawie, wypowiedział znamienite słowa: „Jeśli człowiek w spotkaniu z nami nie odczuje, że jest kochany, to nie dotrzemy do jego serca”. A ta podróż czasem bywa bardzo uciążliwa, niejednokrotnie doświadczana niewdzięcznością i upokorzeniem ze strony wychowanków, oblana łzami i okupiona własnym zdrowiem. Dlatego szanuję i doceniam katechetów, którzy ze świętą cierpliwością trudzą się i nie tracą nadziei świadomi, że „jeśli oni zamkną usta, to kamienie wołać będą”. Specyfika katechetycznego powołania zamyka się w tajemnicy Bożego zaproszenia, w Chrystusowym pytaniu: „Czy kochasz mnie więcej?” i w szeptanej często odpowiedzi za św. Piotrem: „…Panie, Ty wiesz…”.

W ostatnim czasie w Polsce rozgorzała dyskusja na temat wliczania oceny z religii lub etyki do średniej. Czy decyzja ministerstwa jest docenieniem – często lekceważonej – pracy osób uczących tych przedmiotów?
– Ocena z religii i wliczanie jej do średniej nie jest nowością w szkolnej praktyce. Był czas, że to dobrze funkcjonowało w wielu szkołach. Niestety, pani minister Krystyna Łybacka tę praktykę skutecznie przerwała. Ocena jest przede wszystkim środkiem motywującym pracę i wysiłek ucznia. Katecheta ocenia wiedzę religijną ucznia, ale rachunek z wiary, nadziei i miłości każdy składa przed Panem Bogiem.

Przed nami nowy rok pracy duszpasterskiej. Jak będzie on wyglądał pod względem zadań i formacji wśród katechetów?
– Oferta jest bogata. Inspiracją do jej tworzenia było hasło tegorocznego programu duszpasterskiego, jak i potrzeby zgłaszane przez samych katechetów. Zapraszam do zapoznania się z naszą propozycją pracy na pierwszy semestr. Można ją znaleźć w biurze Wydziału Katechetycznego oraz na stronie internetowej www.diecezja.byd.pl.



Ksiądz Waldemar Różycki, prefekt Collegium Catholicum Bydgostiense

– Obawa, że ocena z religii zaniży średnią, jest nieuzasadniona. To tym bardziej zmotywuje młodych, żeby pracowali na zajęciach z tego przedmiotu. Nie możemy uciec, zwłaszcza na lekcjach religii, od funkcji wychowawczej. Religia to nie tylko wiedza, ale przede wszystkim doświadczenie obecności Boga, który wchodzi w nasze życie. To musi być widoczne w codziennej postawie.




Wikariusz generalny diecezji bydgoskiej oraz przewodniczący Wydziału Katechizacji i Szkół Katolickich Kurii Diecezjalnej w Bydgoszczy
ks. dr Bronisław Kaczmarek

– To, czy dobrze się stało, że ocena z religii będzie wliczana do średniej, pokaże czas i praktyka. O Bogu, Kościele i wymogach, które stawia przed nami życie, trzeba po prostu wiedzieć. Wymagamy tego, żeby ludzie znali język, a w swojej religii są analfabetami. Czyli ich rozwój intelektualny pozostawia wiele do życzenia. Na tę ocenę powinna składać się wiedza. Chcemy, aby wszystko, co jest wykładane w szkole, było traktowane poważnie. Żeby ci, którzy przychodzą na religię, wiedzieli, że nie jest to tylko dodatek do życia, ale jego fundament.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki