Logo Przewdonik Katolicki

Nadzieje i obawy

ks. Tadeusz Miłek
Fot.

Początek roku szkolnego niesie z sobą ożywienie zainteresowań sprawami wykształcenia i wychowania młodego pokolenia. W nurcie wielkich dyskusji i ważnych problemów oświaty jakby w cieniu pozostaje problem katechezy w szkole. A to już szesnaście lat, jak wróciła do polskiej szkoły. Szesnaście lat to niewiele w historii narodu i Kościoła. W historii wychowania oznacza to jednak,...

Początek roku szkolnego niesie z sobą ożywienie zainteresowań sprawami wykształcenia i wychowania młodego pokolenia. W nurcie wielkich dyskusji i ważnych problemów oświaty jakby w cieniu pozostaje problem katechezy w szkole. A to już szesnaście lat, jak wróciła do polskiej szkoły.

Szesnaście lat to niewiele w historii narodu i Kościoła. W historii wychowania oznacza to jednak, że w szkolnej rzeczywistości wyrosło już nowe pokolenie katechizowanych. Ucichły obawy o rzekome zagrożenia, jakie katecheza miała przynieść w dziedzinie wolności przekonań; nie ma już też entuzjazmu, że katecheza rozwiąże wszystkie problemy wychowania religijnego.

Cisza nad katechezą
Odnosi się wrażenie, że wszyscy związani z katechezą żyją w błogim spokoju.

Księża biskupi cieszą się wysokimi danymi statystycznymi, które wykazują, jak bardzo wysoki procent dzieci i młodzieży uczęszcza na katechezę i że ten procent jest wyższy niż w czasach, gdy katechizowano w salkach parafialnych. Księża proboszczowie mają rozwiązany problem utrzymania salek katechetycznych i katechetów. Katecheci mają zapewnione zatrudnienie i godziwe wynagrodzenie. Rodzice są spokojni o wychowanie religijne dzieci, bo one uczęszczają na lekcje religii. Wreszcie katechizowani wyrastają w przekonaniu, że uczęszczając na lekcje religii, wypełniają wszystko, czego Kościół i rodzice od nich oczekują w dziedzinie religijnej.

Odnosi się wrażenie, że powrót katechezy do szkoły rozwiązał wszystkie istniejące problemy i nie stworzył nowych. Przekonanie, że stała się sprawiedliwość dziejowa przywracająca religię do szkół, że uszanowano prawo katolickiego narodu uspokoiło chyba wszystkich odpowiedzialnych za katechezę. Tymczasem jak jest naprawdę?

Nie jest różowo
Rzeczywistość, widziana oczyma katechizujących i duszpasterzy, nie jest wcale malowana różowymi barwami.

• Katecheci sygnalizują, że w wielu szkołach, zwłaszcza wielkomiejskich, spotykają się z niechęcią czy nawet wrogością ze strony uczniów.

• Wzrasta liczba uczniów praktycznie nieuczestniczących w katechizacji, chociaż formalnie są na nią zapisani. W niektórych szkołach, zwłaszcza zawodowych, w lekcjach religii nie uczestniczą całe klasy.

• W wielu wypadkach religia w szkole nie ma nic wspólnego z katechezą. W szkole uprawia się jakiś rodzaj religioznawstwa. Mimo wysiłków katechetów nie udało się obronić katechezy przed sprowadzeniem jej tylko do lekcji religii czy nawet lekcji o religii. Nie ma już nawet oficjalnej nazwy „katecheza” tylko „religia”. Zanika ewangelizacyjny charakter katechezy.

• Usytuowanie katechezy w kategorii szkolnych przedmiotów nadobowiązkowych w powszechnej świadomości uczniów obniżyło jej prestiż; pojawiły się tendencje lekceważenia katechety i katechezy ze strony uczniów, a u katechetów – poczucie frustracji.

• Zmniejsza się liczba dzieci i młodzieży biorących udział w niedzielnej Mszy św. i w życiu sakramentalnym. Rozluźnia się więź dzieci i młodzieży z własną parafią.

• ,,Zagubił się” problem katechezy młodzieży pozaszkolnej i pracującej.

• W ogromnej większości nie udało się wypracować właściwej formuły szkolnych rekolekcji wielkopostnych, zniszczone natomiast zostały tradycje parafialnych rekolekcji dla dzieci i młodzieży.

• Pojawiają się głosy katechetów i duszpasterzy, że katecheza w swej dotychczasowej formie przeżywa kryzys. Celem katechizacji nie może być tylko objęcie za wszelką cenę jak największej liczby młodzieży, w przekonaniu, że zawsze „coś tam im zostanie”, gdyż towarzyszy temu najczęściej obniżanie się poziomu wiedzy religijnej.

Krytyczne głosy katechizowanych
Bardzo wiele zarzutów słychać nie tylko pod adresem katechetów świeckich, ale również i duchownych.

Katechizowani mówią o nieprzygotowanych katechetach, nieporadnych, niepotrafiących wypełnić czasu katechezy, unikających pytań i dyskusji, nierzadko manifestująch poglądy różne od nauki Kościoła.

Niestety, doświadczenie uczy, że wielu katechetów nie dorasta do powierzonych im zadań, co więcej – nie brak katechetów, którzy przez swoją nieudolność ośmieszają katechezę i wiarę. Katechizowani mówią o katechezach dalekich od problemów ludzi młodych.

A rodzice? Myślę, że bardzo wymownym są obrazki z wywiadówek. Po spotkaniu z wychowawcą jest możliwość spotkania z nauczycielami przedmiotów. Ustawiają się kolejki do „pani od polskiego, do pana od matematyki” – do katechety z reguły nie idzie nikt.

Dlaczego tak jest?
Problem współczesnej katechezy trzeba rozpatrywać w kontekście szkoły jako takiej, która znajduje się w kryzysowej sytuacji, tak jak wiele innych instytucji społecznych.

Katecheza w szkole zetknęła się z wszystkimi problemami „natury szkolnej”, także z tymi negatywnymi, jak chociażby z tendencjami do zniesienia dyscypliny i ograniczeń, szerzącymi się wśród młodzieży nałogami, obniżeniem autorytetu nauczyciela i szkoły, agresywnymi postawami wielu rodziców wobec szkoły i nauczycieli, zwłaszcza w sytuacji uczniów trudnych. Te postawy rodziców i uczniów wobec szkoły i nauczycieli nie ominęły również katechezy i katechetów.

Błędem wydaje się to, że katechezę przeniesiono „żywcem” z salek katechetycznych do sal szkolnych, bez uwzględnienia nowej rzeczywistości szkolnej i społecznej, bez dostosowania programów i treści katechetycznych do nowej sytuacji. Aktualnie wprowadza sie nowe programy i podręczniki.Nowa rzeczywistość społeczna, jaka rodzi się w Polsce, jest także nową rzeczywistością Kościoła – również katechetyczną.

Dziś pozycja Kościoła w praktycznym wymiarze zmieniła się radykalnie. Obecnie różne idee i ideologie, różne religie, a także ateizm wzmocniły swoją siłę oddziaływania, docierając do szerokich kręgów, także do ludzi młodych i znajdują u nich posłuch. Również na terenie szkoły propagowane są często poglądy różnych sekt i stowarzyszeń, proponujące w atrakcyjnej formie różne złudne wizje, które znajdują swoich zwolenników. Co więcej, te idee i wizje, prezentowane z dużym wyczuciem potrzeb rozczarowanego młodego człowieka, stwarzają złudzenie, że są bardziej atrakcyjne i konkurencyjne z zasadami religii chrześcijańskiej, zwłaszcza gdy te ostatnie są nieudolnie przekazywane. Nie pozostają też bez echa liczne ataki na Kościół w środkach masowego przekazu i skuteczne niejednokrotnie próby deprecjonowania jego autorytetu. Nie bez znaczenia jest też wyraźnie odczuwalne obniżenie poziomu życia religijnego w rodzinach.

Wszystko to sprawia, że w świadomości wielu ludzi, także młodych, Kościół i religia przestały być wartością i autorytetem.

Drogi wyjścia
Dotychczasowe programy katechetyczne zakładały postawę wiary ucznia, jego zakorzenienie w wierze domu rodzinnego jako fundamentu, na którym można budować dalszy rozwój wiary na katechezie. Z takim przekonaniem katechizuje dzisiaj wielu katechetów, a różne formy kwestionowania prawd wiary na katechezie są skłonni uważać za przejawy młodzieńczej przekory. Tymczasem jest to przekonanie złudne. Coraz częściej na katechezę przychodzą ludzie praktycznie niewierzący, bez oparcia religijnego w domu rodzinnym.

Katecheza dla takich osób, prowadzona w oparciu o dotychczasowe programy, jest niezrozumiała, jest budowaniem ewangelicznego domu na piasku, bez fundamentu. Dla takich ludzi nie są argumentem prawdy Pisma Świętego czy dogmaty wiary. Chyba dzisiaj w katechezie, zwłaszcza młodzieżowej, powinna znaleźć miejsce nowa ewangelizacja.

Pospiesznie wprowadzana katecheza do szkół stwarzała konieczność zatrudnienia znaczej liczby świeckich katechetów. Nie było dużej możliwości wyboru i wielu katechetów zostało zatrudnionych na zasadzie przypadku. Tymczasem katechizowanie oprócz wiedzy i upoważnienia wymaga szczególnych uzdolnień, dużej wrażliwości i umiejętności wnikania w problemy drugiego człowieka. Jakiegoś zapału, aby wyznawaną wiarą zachwycić i pociągnąć innych, a nade wszystko poczucia odpowiedzialności za katechizację.

Katecheta ma być nie tyle nauczycielem, ile świadkiem wiary, świadkiem głoszonych prawd. Bez kształtowania nowej świadomości katechetów, bez ciągłego podnoszenia ich umiejętności i formacji nie będzie właściwych owoców katechizacji.

Potrzeba dyskusji
Mamy za sobą czas burzliwych polemik związanych z powrotem katechezy do szkół. Teraz wokół katechezy zapadła cisza. Ta cisza jest niepokojąca. Tymczasem potrzeba szerokiej dyskusji – pasterzy Kościoła i wiernych, katechetów i katechizowanych, teoretyków i praktyków katechezy.

Dzieci i młodzież są Kościołem jutra, a obecna katecheza jest w pewnej mierze fundamentem rozwoju społecznego i religijnego. Mądre decyzje podejmowane teraz mogą uchronić nas przed bolesnym rozczarowaniem w przyszłości.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki