Minęła godzina 21. W holu domu studenckiego „Jagienka” w Poznaniu zebrały się osoby oczekujące na kolędę. Mimo późnej pory nikt nie wygląda na zmęczonego. Panuje tu bardzo radosna atmosfera. Już za chwilę przybędzie kapłan, by wspólnie z zebranymi pomodlić się i udzielić im błogosławieństwa, a następnie odwiedzić studentów w pokojach.
Świadectwo wiary
– Jesteście ludźmi, którym wiara i Pan Bóg nie są obojętne – powiedział ks. Tomasz Kulka, duszpasterz akademicki, do zgromadzonych na wspólnej modlitwie studentów. Dla tych osób kolędowe spotkanie jest czymś zupełnie naturalnym, nie wyobrażają sobie poświątecznego czasu bez tego wydarzenia. To tradycja wyniesiona z domu rodzinnego. Skoro ich obecnym domem jest akademik, to tu również chcą spotkać się z kapłanem.
– Kolęda jest dla mnie przedłużeniem tego, czego doświadczam w kościele, kolejnym spotkaniem z Bogiem – mówi Witold Wojciechowski, student V roku administracji.
Według Joanny Oleszczuk, studentki II roku polonistyki, „najważniejsze jest to, że kapłan pobłogosławi pokój i ludzi, którzy w nim mieszkają”.
Ale przyjęcie kapłana w akademiku jest przede wszystkim świadectwem wiary. Choć jest to niepopularna decyzja, to „nie wstydzimy się. Nie jest dla nas ważne, że nikt inny na piętrze nie przyjmuje kolędy” – dodaje Joanna.
Ważna rozmowa
Co roku kolęda w akademikach wygląda podobnie. Najpierw wszyscy, którzy chcą spotkać się z kapłanem, gromadzą się w jednym miejscu, np. w holu lub świetlicy. Wspólnie z duszpasterzem śpiewają kolędy i modlą się.
Później jest już jak w przeciętnym domu. Ksiądz odwiedza studentów w ich pokojach, a tu jest czas na udzielenie błogosławieństwa i rozmowę.
– Zawsze bardzo lubiłem kolędę. Był to moment, gdy spotykaliśmy się całą rodziną, aby porozmawiać z księdzem – mówi Michał Raciborski z II roku psychologii. Teraz wraz ze współlokatorami przyjmuje kapłana w pokoju akademickim.
Kolęda jest dla młodych ludzi okazją do podzielenia się refleksjami na temat studiów. Kapłan w czasie tego spotkania poznaje ich problemy, ale ma także możliwość zachęcenia studentów do dalszego trwania w wierze i czynnego udziału w życiu religijnym, np. przez działalność w duszpasterstwie.
Koniec stycznia jest dla studentów jednym z dwóch najtrudniejszych momentów w roku akademickim – rozpoczyna się sesja egzaminacyjna, dlatego m.in. do błogosławieństwa kolędowego przywiązują oni szczególną wagę.
Dlaczego nie?
Niestety, na przyjęcie księdza w akademiku decyduje się niewiele osób. W „Jagience” na 559 studentów tylko 40 zjawiło się na wspólnej modlitwie w holu. Te same osoby przyjęły również kapłana w swoich pokojach.
Dlaczego studenci nie chcą kolędy? Odpowiedzi są dość wymijające. Młodzi ludzie wymawiają się na przykład bałaganem w pokoju. Pytają: po co lub co to jest kolęda? Inni twierdzą, iż już mieli w domu, więc drugi raz nie będą przyjmować.
Dla Eweliny Sieradzkiej z II roku filologii rosyjsko-ukraińskiej fakt, że była już na kolędzie w domu, nie stanowi problemu, aby teraz przyjąć księdza w akademiku. Ponadto mogłaby nie decydować się na spotkanie z kapłanem, zwłaszcza że jej współlokatorki nie wyraziły zgody na wizytę księdza. Ewelina jednak dołączyła do koleżanek z innego pokoju.
Argumenty przeciwko przyjmowaniu kolędy w akademiku są mało przekonywające. Niektórzy wierzący studenci, choć głośno nie przyznają się do tego, nie chcą wizyty duszpasterskiej, bo się wstydzą, krępują. Czy jest to jednak powód do wstydu? Przyjęcie błogosławieństwa Bożego dla prawdziwego chrześcijanina nigdy nie powinno być czymś kompromitującym.
Pocieszający jest jednak fakt, że są studenci, którzy przez cały okres studiów, mieszkając w akademiku, rokrocznie, przyjmują kapłana w swoich pokojach. Może nawet trochę wbrew innym czasem warto pokazać, iż jest się osobą naprawdę wierzącą. Kolęda jest na to dobrym momentem, ale nie jedynym.
– Poprzez to, jacy jesteście, przez swoją pracowitość, dobroć, radość i nawet to, że potraficie się bawić, pokazujecie, że jesteście chrześcijanami – mówił ks. Tomasz Kulka podczas kolędowego spotkania ze studentami.