Logo Przewdonik Katolicki

Wołanie Bergmana

Natalia Budzyńska
Fot.

W poniedziałek 30 lipca zmarł w wieku 89 lat Ingmar Bergman szwedzki reżyser, którego ponadczasowe filmy dotykają najgłębszych pokładów ludzkiej duszy. Tworzył kino, w którym pokazywał swoje lęki, prowokując widza do bolesnych rozliczeń z własnym życiem. Jego filmy są wstrząsającym studium ludzkiego życia bez Boga. Obok Felliniego, Bunuela czy Herzoga, Ingmar Bergman był...

W poniedziałek 30 lipca zmarł w wieku 89 lat Ingmar Bergman – szwedzki reżyser, którego ponadczasowe filmy dotykają najgłębszych pokładów ludzkiej duszy. Tworzył kino, w którym pokazywał swoje lęki, prowokując widza do bolesnych rozliczeń z własnym życiem. Jego filmy są wstrząsającym studium ludzkiego życia bez Boga.

Obok Felliniego, Bunuela czy Herzoga, Ingmar Bergman był przedstawicielem „kina autorskiego”. Nigdy nie zapomnę pierwszego obrazu, jaki udało mi się obejrzeć. Tak zresztą było z każdym jego kolejnym filmem. Nie znam nikogo, kto przeszedłby obok sztuki Bergmana obojętnie – jego filmy dotykają każdego. Pokolenie moich rodziców oczekiwało każdej produkcji z niecierpliwością i oglądało ją na bieżąco w kinach. Moje pokolenie z podnieceniem oczekiwało piątkowej nocy w TVP, kiedy to emitowano przegląd jego filmów. Ponad rok temu objazdowy przegląd „W zwierciadle Bergmana”, na który składały się filmy reżysera odnowione cyfrowo, zgromadził tłumy młodych ludzi, a seanse niejednokrotnie trzeba było powtarzać.

Poszukiwanie
„Nie ma spraw ważniejszych niż życie, miłość i śmierć” – mówił reżyser, dając temu wyraz w swoich filmach. Był artystą bardzo płodnym, zdarzało się, że w ciągu roku na ekrany wchodziły dwa jego filmy. Tak naprawdę wszystkie mówiły o tym samym, roztrząsając sytuację egzystencjalną człowieka. Punktem wyjścia zawsze była jakaś konkretna sytuacja życiowa, która jednak prowokowała do zadawania pytań: gdzie jest Bóg, dlaczego milczy? Czy możliwe jest porozumienie z drugim człowiekiem? Jaki sens ma cierpienie? Jaki sens ma w ogóle życie? Bergman nie odpowiadał na te pytania, dając wyraz swojemu zagubieniu i cierpieniu. W pierwszych obrazach zmagał się z Bogiem i poszukiwał Go. Tak jest w „Siódmej pieczęci” i „Ciszy”. Relacjom człowieka z Bogiem poświęcił trylogię, na którą składają się: „Jak w zwierciadle”, „Goście Wieczerzy Pańskiej” i „Milczenie”.

Dotknąć tajemnic
Bergmanowi nie udało się odszukać Boga, znał świat bez Niego, wychowany w purytańskiej protestanckiej rodzinie, przeżył kryzys wiary i kolejne obrazy opowiadały o tym, w jaki koszmar zamienia się życie człowieka, gdy nie ma w nim Boga. Oglądanie takich filmów jak „Szepty i krzyki” czy „Persona” nie należy do przyjemności. Artysta sam przyznawał, że w tych akurat produkcjach posunął się najdalej. „W poczuciu wolności dotknąłem bezsłownych tajemnic, które jedynie kino potrafi unieść”.

My – widzowie – cierpimy wraz z bohaterami, zaglądając w mroki własnej duszy. W zakątki, których boimy się nazwać, a które każdy z nas chowa przed innymi, przed sobą i przed Bogiem. Takiego nagromadzenia emocji, jak w kinie Bergmana, nie zobaczymy u żadnego twórcy kina. Ogromne znaczenie miał w jego twórczości sposób filmowania, obecna poetyka kina niemego i ekspresja twarzy aktorów, a także pejzaż, który umiejętnie pokazany wyrażał klimat chwili.

Kiedyś pisałam o nim, że oglądając jego filmy, „można dojść do wniosku, że według Bergmana życie jest bezgranicznie smutne, miłość to mijanie się obcych sobie ludzi, więc pozostaje śmierć, przed którą nie ma ucieczki. Bergman przez jakiś czas zmagał się z Bogiem w swojej twórczości, później odrzucał Go wręcz programowo. Pozostał sam smutek i lęk, którym naznaczone były wszystkie relacje międzyludzkie. Stworzył kino ponadczasowe, poprzez niezwykły sposób filmowania i zbliżenia, wdzierając się wręcz w zakamarki ludzkiej duszy, pokazał w gruncie rzeczy do czego prowadzi rozpad wartości chrześcijańskich”.

Czy u kresu życia spotkał Boga? Wierzę, że tak, bowiem Bóg zawsze odpowiada na wołanie. Dla mnie cała twórczość Bergmana była właśnie wołaniem.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki