Logo Przewdonik Katolicki

Ognista kula

Aleksandra Polewska
Fot.

W 1930 r. nawet Albert Einstein, którego okrzyknięto ojcem broni nuklearnej, nie używał pojęcia bomba atomowa. Nic więc dziwnego, że polski franciszkanin, który w tym czasie przybył na misje do Nagasaki, przewidując przyszły, apokaliptyczny nalot na to miasto, określił bombę jako ognistą kulę. W roku 1930 świat jeszcze nie wie, kim jest Adolf Hitler. Przywódcy mocarstw nie są w...

W 1930 r. nawet Albert Einstein, którego okrzyknięto ojcem broni nuklearnej, nie używał pojęcia bomba atomowa. Nic więc dziwnego, że polski franciszkanin, który w tym czasie przybył na misje do Nagasaki, przewidując przyszły, apokaliptyczny nalot na to miasto, określił bombę jako ognistą kulę.

W roku 1930 świat jeszcze nie wie, kim jest Adolf Hitler. Przywódcy mocarstw nie są w stanie przewidzieć powstania sojuszu zwanego Państwami Osi, którego członkiem będzie także Japonia. Einsteinowi nie przejdzie nawet przez myśl, że w obawie przed użyciem broni masowego rażenia przez Niemców, zwróci się do władz amerykańskich o wsparcie badań dotyczących produkcji bomby atomowej. W 1930 r. do Kraju Kwitnącej Wiśni przypływa wraz z kilkoma braćmi, nikomu nieznany franciszkanin z Polski Maksymilian Kolbe. Jednym z celów jego misji jest założenie klasztoru w Japonii.

Misjonarze trafiają do Nagasaki, miasta o najsilniejszych tradycjach chrześcijańskich w Japonii. Od miejscowego biskupa otrzymują zgodę na działalność i pozwolenie na złożenie klasztoru. Miejsce wybrane na przyszły japoński Niepokalanów odstręcza większość misjonarzy. Plac pod budowę znajduje się na trudno dostępnym i bardzo zaniedbanym zboczu góry Hikosan. Franciszkanie próbują nakłonić o. Kolbego do znalezienia innego miejsca. Wskazują dzielnicę Urakami na przedmieściach. Miejsce to zamieszkuje blisko 15 tysięcy chrześcijan i od 1914 r. stoi w jego centrum katedra św. Marii, największa świątynia chrześcijańska ówczesnego Dalekiego Wschodu. Ojciec Kolbe nie zamierza zmienić zdania; chce być posłuszny przełożonym, a oni wskazują na Hikosan. Maksymilian wie, że posłuszeństwo zawsze przynosi owoce. Namówiony przez braci ogląda jednak plac w pobliżu katedry w Urakami, a po obejrzeniu mówi: – Tu nie możemy zbudować klasztoru; wkrótce spadnie tu ognista kula i wszystko zniszczy. 9 sierpnia 1945 r. na japońskim niebie pojawia się amerykańska „latająca forteca” B-29. Pilot ma rozkaz zrzucić bombę na port w mieście Kokura, jednak ze względu na zerową widoczność w tamtym obszarze kieruje samolot na cel drugorzędny – Nagasaki, gdzie znajduje się wojskowa fabryka Mitsubishi. Nad nią właśnie ma być zdetonowana bomba.

Nad Nagasaki 9 sierpnia jest również duże zachmurzenie. Ze względu na małą ilość paliwa załoga B-29 nie ma możliwości poszukiwań odpowiedniego celu wśród prześwitów w chmurach. Bomba zostaje zrzucona na pierwszy rozpoznany obiekt – katedrę św. Marii w Urakami. W ciągu kilku sekund ginie 10 tysięcy ludzi. W następnych dniach od ran i choroby popromiennej umiera większość tych, którzy przeżyli nalot. Tymczasem klasztor założony przez o. Kolbego traci zaledwie szyby w oknach. Przed niszczycielską siłą osłoniło go przeklinane niegdyś przez braci zbocze góry Hikosan.

Świat obiegają doniesienia prasowe z Japonii; większość z nich ilustrowana jest zdjęciami odnalezionej głowy figury Maryi z wypalonymi oczami, zwanej odtąd Madonną z Nagasaki. Chciałoby się rzec, że Niepokalana ochroniła japoński Niepokalanów. Bracia z góry Hikosan przypominają sobie słowa o. Kolbego. W 1981 r. powtarzają je Janowi Pawłowi II, gdy ten modli się przy pomniku wniesionym na miejscu wybuchu.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki