Z księdzem kanonikiem Bogdanem Reformatem, byłym dyrektorem Drukarni i Księgarni Świętego Wojciecha (DiKŚW), rozmawia Michał Bondyra
Od momentu, kiedy po raz pierwszy przekroczył Ksiądz próg pokoju dyrektorskiego DiKŚW minęło już ponad dziesięć lat...
– To prawda, nominację na zastępcę dyrektora DiKŚW dostałem 1 stycznia 1997 roku, będąc jeszcze proboszczem parafii św. Maksymiliana Marii Kolbego w Strykowie. Był to dla mnie rok szczególny, gdyż obchodziłem wówczas 25-lecie kapłaństwa. Po nominacji jeszcze przez pół roku próbowałem godzić obie funkcje do 1 lipca, kiedy to obejmowałem już stanowisko dyrektora naczelnego spółki. Pamiętam, że tym, co na mnie czekało, byłem wówczas mocno przerażony...
Patrząc z dzisiejszej perspektywy, było się czego bać?
– Owszem. W pracy duszpasterskiej prowadzonej w parafii zarządza się dobrem, które się otrzymuje. Myślę tu przede wszystkim o ludziach, z którymi się współpracuje, ale też o całym majątku: kościele czy domu parafialnym. Dodatkowo budując kościół, przygotowuje się budżet, planuje wydatki. Te doświadczenia wyniesione z probostwa były jednak niczym w porównaniu z zadaniami, jakie czekały na mnie w firmie. Zatem moje obawy były uzasadnione. By jednak sprostać postawionym przede mną wymaganiom, podjąłem podyplomowe studia z zarządzania i marketingu w Wyższej Szkole Bankowej. Po roku nauki i egzaminów zacząłem rozumieć język ekonomii i narzędzia, jakimi ta dziedzina nauki się posługuje. To pozwoliło mi przezwyciężyć strach. Kolejnym etapem było zatrudnienie świeckiego fachowca na stanowisko dyrektora finansowego – ekonomistę z doświadczeniem. Znalazłem pana Andrzeja Nowakowskiego, który miał ekonomiczne wykształcenie, praktykę, a prócz tego doświadczenie w pracy katechetycznej. Wtedy pojawiło się światełko w tunelu. We dwójkę przy wsparciu fachowców z Centrum Ekspertyz Ekonomicznych udało nam się nakreślić strategię rozwoju całej spółki. A był to czas szczególny – czas transformacji.
Przekształcenia i zmiany w DiKŚW w tym trudnym okresie nowy dyrektor ks. Paweł Deskur porównał do wyhamowywania lokomotywy, przenoszenia jej na inne tory i zmiany jej kierunku jazdy. Czy z perspektywy dekady udało się tę operację bezpiecznie doprowadzić do końca?
– Myślę, że tak. Widać to chociażby po „Przewodniku Katolickim”. Gdy tu przychodziłem, jego redakcja mieściła się w jednej, dużej sali, z jednym komputerem na stanie, pismo było czarno-białe, miało mniejszą liczbę stron, a wiadomości były delikatnie mówiąc nieaktualne. Dziś jest to kolorowy i obszerny tygodnik, w którym co tydzień przeczytamy najświeższe informacje.
Drugim przykładem jest drukarnia. Pamiętam moment wyboru między jej zamknięciem a inwestowaniem w nowoczesne maszyny. Wybraliśmy drugie rozwiązanie i też się udało, choć do pełni szczęścia brakuje jeszcze introligatorni.
Wizytówką naszej firmy jest jednak księgarnia, która od lat była i co ważne, wciąż jest wpisana w krajobraz Poznania. Dokonaliśmy w niej całkowitej zmiany nie tylko w wystroju, ale i technice sprzedaży. Dziś nabywcy nie tylko książek, ale i dewocjonaliów spotkają się tam z naprawdę życzliwym przyjęciem.
Również wydawnictwo postrzegane jest bardzo dobrze. Z pewnością dużym naszym atutem stały się podręczniki metodyczne do nauki religii oraz pomoce dydaktyczne. Dzięki autorskiemu zespołowi wydawniczemu dziś DiKŚW idzie łeb w łeb z niedawnym monopolistą na rynku wydawców katolickich – krakowskim WAM-em.
Skoro mowa o monopolu, to w pewnej działalności DiKŚW takowy posiada. Myślę o jedynym w Polsce miesięczniku dla ministrantów „KnC – Króluj nam Chryste”.
– To prawda. Zainteresowanie tym pismem z roku na rok jest coraz większe. Rynek w tym względzie jest chłonny, ale by docierało ono do każdej polskiej parafii, potrzeba jeszcze w dziedzinie dystrybucji sporego nakładu pracy.
Mówiąc o sukcesach, pewnie słów kilka należałoby powiedzieć także o tym, czego nie udało się zrealizować...
– Pomysły przez te lata były różne, ale często na drodze do ich realizacji stawały ograniczenia finansowe. Wspomniana sprawa introligatorni jest tego najlepszym przykładem.
Moim największym niezrealizowanym marzeniem pozostaje jednak niezakończone wydanie „Apokalipsy” w tłumaczeniu ks. prof. Jana Kantego Pytla, ilustrowane rysunkami krakowskiego artysty Grzegorza Bednarskiego. Miała to być taka perełka wydawnicza na 110. rocznicę powstania DiKŚW. Nakład dwunastu egzemplarzy, z których każdy miał jeden jedyny niepowtarzalny rysunek, spotkał się z wielkim zainteresowaniem. Na realizację pomysłu zabrakło jednak czasu. Może uda się to zrealizować mojemu następcy, bo jak mówi św. Paweł, jedni sieją, a drudzy zbierają...
Słowami Ewangelisty przechodzimy do spraw religii i wiary. Co Księdzu, jako kapłanowi, dała praca w Drukarni i Księgarni Świętego Wojciecha?
– Choć jest pan pierwszą osobą, która zadała to pytanie, już wcześniej stawiałem je sobie w myślach... Praca duszpasterska jest zupełnie inna niż w firmie, która przecież w swojej działalności opiera się o prawo handlowe, która musi nie tylko wyprodukować, ale i sprzedać. A robi to wszystko w oparciu o pracę zespołową z ludźmi. To są szalenie bogate doświadczenia, które z pewnością wspomogą pracę duszpasterską.
Choć przez te lata pracy w DiKŚW odprawiałem Msze czy spowiadałem, z czynnego duszpasterstwa byłem wyłączony. Zawsze jednak mówiłem, że praca w Drukarni i Księgarni jest moim zawodem, ale pasją jest kapłaństwo. Teraz wracając do posługi w parafii, mam szansę, by połączyć to, co wyniosłem z zawodu, czyli zarządzanie, z pasją, czyli byciem świadkiem Chrystusa.
Wracając pamięcią do tych dziesięciu lata spędzonych w DiKŚW, pracowników, z którymi miał Ksiądz okazję współpracować, przedsięwzięć, które udało się zrealizować, pierwszą myślą, jaka się Księdzu nasuwa jest...
– ..to że zostawiam tu kawałek siebie.
Dziękując Księdzu Kanonikowi Bogdanowi Reformatowi za dziesięcioletnią posługę na stanowisku Dyrektora Naczelnego Drukarni i Księgarni Świętego Wojciecha, ofiarujemy Mu egzemplarz edycji Biblii Poznańskiej, ilustrowanej oryginałami współczesnych grafik nawiązujących do tematyki Starego i Nowego Testamentu, której to edycji Ksiądz był pomysłodawcą. Pragniemy w ten sposób wyrazić naszą wdzięczność i uznanie za Jego pracę oraz życzyć, aby w nowych zadaniach postawionych przez Kościół znajdował w Słowie inspirację i siły. Wyrażamy także nadzieję, że sięgając po ten szczególny, bibliofilski egzemplarz Biblii Poznańskiej, Ksiądz Dyrektor będzie z satysfakcją wspominał lata pracy poświęcone naszej placówce.
Rada Nadzorcza, Dyrekcja
i Pracownicy Drukarni i Księgarni Świętego Wojciecha