Czy tegoroczny przegląd Kabaretów Studenckich "Klops" był pierwszym tego rodzaju przeglądem?
- Nie był to przegląd, lecz festiwal i nieprzypadkowa jest ta różnica, ponieważ przeglądów jest kilka i na różnym poziomie, a był to chyba pierwszy Festiwal Kabaretów Studenckich. Na pewno różni się od innych tym, że po pierwsze stawia na poznańskich kabareciarzy, po drugie chce zmotywować studentów do zakładania kabaretów. To co także go wyróżnia to praktyczne promowanie kabaretów studenckich. Nie kończy się to tylko na jednym występie przed
szeroką publicznością, ale zwycięzcy wystąpią przed gwiazdą wieczoru następnego "Klopsa". Zdobywca trzeciej nagrody tegorocznego Festiwalu kabaret „Ocohodzi” z Białej Podlaskiej został zaproszony do Warszawy na wieczór kabaretowy!
Skąd nazwa "Klops"?
- Tak nazywał się pierwszy kabaret założony przez pana Zenona Laskowika w naszym AWF-ie. Jest to
nawiązanie nie tylko do tego kabaretu, ale także do wielkiej legendy kabaretu „Tey”. Zależy nam, aby powstające kabarety nie upodabniały się do niego, ale znalazły i szły własną drogę.
Jaki, zdaniem Zenona Laskowika, zasiadającego w jury tego Festiwalu, był poziom występujących kabaretów?
- Nie rozmawialiśmy o tym. Pan Laskowik był zadowolony z przebiegu „Klopsa”", a także z faktu, że taka impreza się pojawiła. Na pewno każdy
życzyłby sobie, aby poziom był jak najwyższy, jednak pamiętajmy, że to nie jest wieczór gwiazd polskiej sceny kabaretowej, ale występują tu kabarety studenckie z większym lub mniejszym stażem oraz zupełni debiutanci. I o to nam chodzi. Myślę, że salwy śmiechu publiczności i świetna zabawa wystarczą za komentarz. A kabarety w mniejszym lub
większym stopniu muszą dalej popracować nad swoimi skeczami.