Logo Przewdonik Katolicki

Nie bój się psychoterapeuty

Bogna Białecka
Fot.

Przedłużanie cierpienia i trwanie w życiowym impasie w najmniejszym stopniu nie jest godne podziwu. Zwrócenie się o pomoc, kiedy jej potrzebujemy, jest oznaką odwagi i mądrości, a nie słabości. Lazarus i Lazarus, Terapia w pigułce Od pewnego czasu otrzymuję e-maile z prośbą o pomoc w rozwiązaniu poważnych problemów życiowych. Choć tłumaczę, że takie...

„Przedłużanie cierpienia i trwanie w życiowym impasie w najmniejszym stopniu nie jest godne podziwu. Zwrócenie się o pomoc, kiedy jej potrzebujemy, jest oznaką odwagi i mądrości, a nie słabości”.
Lazarus i Lazarus, „Terapia w pigułce”


Od pewnego czasu otrzymuję e-maile z prośbą o pomoc w rozwiązaniu poważnych problemów życiowych. Choć tłumaczę, że takie sprawy wymagają osobistego kontaktu z psychoterapeutą i nie uda się ich rozwiązać korespondencyjnie, często otrzymuję odpowiedź: „nie jestem gotów do kontaktu twarzą w twarz z terapeutą”.

Zdaję sobie sprawę, że anonimowość kontaktu e-mailowego może na pierwszy rzut oka ułatwić „rozmowę”, jednak pozostaje się wtedy na poziomie bardzo płytkim i naprawdę trudno sprawę rozwiązać. Tym bardziej że często problem, choć uzewnętrznia się w zachowaniu jednej osoby, wynika z zaburzeń relacji z bliskimi, zatem dopiero osobisty kontakt, poznanie kontekstu sprawy, może pomóc.

Drugi rodzaj korespondencji pochodzi od osób, które w ogóle odrzucają psychologię. Psychoterapię uważają za rodzaj szamaństwa, „bawienia się w Pana Boga”. Piszą w tonie: „Święty XY czyni cuda, tylko modlitwa może pomóc” lub też: „Dopiero gdy się przyznam, że sam jako człowiek nic nie mogę i powierzę się Bogu, on uzdrowi mój problem”. Takim osobom stawiam pytanie: „Czy kiedy masz gorączkę, zaciskasz zęby i modlisz się, by się obniżyła, czy idziesz do lekarza?”. Jak można się domyślić, w przypadku choroby fizycznej ludzie ci jednak korzystają z pomocy człowieka. Trzeba zdać sobie sprawę, że problemy emocjonalne są takimi samymi problemami jak fizyczne, czasem zresztą mają podłoże w zaburzeniach fizycznych. Obarczanie Pana Boga zadaniem uleczenia problemu emocjonalnego zamiast pójścia do psychoterapeuty jest jak modlenie się o zdrowe zęby zamiast ich mycia.

Oczywiście warto znaleźć terapeutę o podobnym systemie wartości, jednak już dawno skończyły się czasy psychoanalitycznej kozetki i grzebania się w kompleksie Edypa jako źródle problemów. Dostępna jest np. terapia krótkoterminowa, która po około dziesięciu spotkaniach pozwala na rozwiązanie najistotniejszych problemów i dostarcza metod samodzielnego radzenia sobie z nimi.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki