Logo Przewdonik Katolicki

Jeszcze Francja nie zginęła!

Piotr Tomczyk
Fot.

Pod koniec XVIII wieku rewolucjoniści rządzący Francją zadziwili cały świat. Liberté, Egalité, Fraternité ou la Mort! (Wolność, Równość, Braterstwo albo Śmierć!) nawoływali, chcąc zbudować nowy lepszy świat. Podczas jego budowy... wymordowali kilkaset tysięcy ludzi! Krwawi architekci nowego świata za główną przeszkodę w realizacji swoich planów uznali chrześcijaństwo...

Pod koniec XVIII wieku rewolucjoniści rządzący Francją zadziwili cały świat. – Liberté, Egalité, Fraternité ou la Mort! (Wolność, Równość, Braterstwo albo Śmierć!) – nawoływali, chcąc zbudować nowy lepszy świat. Podczas jego budowy... wymordowali kilkaset tysięcy ludzi!

Krwawi architekci nowego świata za główną przeszkodę w realizacji swoich planów uznali chrześcijaństwo i wiarę w Boga. Na kamiennych tablicach zamiast Dekalogu umieścili Deklarację Praw Człowieka i Obywatela. Wprowadzili nowy kalendarz. Przykazali ludowi, aby nie liczył już lat, jakie minęły od narodzenia Jezusa Chrystusa, a rok 1792 uznał za pierwszy rok nowej ery. Rewolucjoniści ogłosili, że miesiąc ma 3 tygodnie, a tydzień – 10 dni. Na rozkaz nowych władców niszczono kościoły, mordowano księży, zakonnice i wszystkich, którzy stawali w obronie Kościoła.

Mimo że z czasem francuscy przywódcy zaczęli odchodzić od rewolucyjnych praktyk spod znaku gilotyny, Francja do dziś pozostała najbardziej laickim państwem Europy. To właśnie znad Sekwany od wielu lat dochodziły do nas najgłośniejsze protesty przeciwko umieszczeniu Invocatio Dei w preambule europejskiej konstytucji.

Prezydenturę Jacques’a Chiraca trudno było uznać za udaną. Zasłynął między innymi propozycjami wprowadzenia „ogólnoświatowego opodatkowania”, strofował inne kraje i doradzał im, aby „siedziały cicho”, „pomagał głodującej Afryce”, nie dopuszczając do otwarcia europejskiego rynku rolnego dla afrykańskich produktów.

Ostatnie wybory prezydenckie pokazały jednak, że Francji zagrażał wybór jeszcze gorszego przywódcy! Do drugiej tury wyborów, obok Nicolasa Sarkozy’ego, zakwalifikowała się „towarzyszka życiowa” François Hollande’a (szefa francuskiej Partii Socjalistycznej), Ségolène Royal. Poza pomysłami na zrujnowanie francuskiej gospodarki pani Royal nie ukrywała też swoich „rewolucyjnych” poglądów na temat państwa i „nowego modelu rodziny”. Przy okazji straszyła, że zwycięstwo jej rywala może spowodować wybuch niezadowolenia u rewolucyjnie nastawionego francuskiego ludu.

Przegrała. Francuski lud spalił jedynie kilkaset samochodów. Kościoły przetrwały. Kalendarz pozostał bez zmian. Tydzień ma ciągle 7 dni. Jeszcze Francja nie zginęła!

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki