"Ojcze, w ręce Twoje powierzam ducha mego"
Adam Suwart
Fot.
Jezu,
nie masz już nic, co ziemskie i ludzkie. Najpierw opuścili Cię Twoi bracia, później odebrano Ci wolność i swobodę ziemskich wyborów, wyzuto z godności i czysto ludzkiej ambicji, straszliwie sponiewierano i odmówiono prawa do godnego umierania. Wreszcie Twoje święte Ciało odmówiło Ci posłuszeństwa ból i męka przeniknęły Cię na wskroś, Panie. Jednak nie krzyczałeś,...
Jezu,
nie masz już nic, co ziemskie i ludzkie. Najpierw opuścili Cię Twoi bracia, później odebrano Ci wolność i swobodę ziemskich wyborów, wyzuto z godności i czysto ludzkiej ambicji, straszliwie sponiewierano i odmówiono prawa do godnego umierania. Wreszcie Twoje święte Ciało odmówiło Ci posłuszeństwa – ból i męka przeniknęły Cię na wskroś, Panie. Jednak nie krzyczałeś, nie przeklinałeś swoich prześladowców. I choć z Twych ust padło dramatyczne pytanie: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” (Mt 27, 46), konałeś i godziłeś się na wszystko w imię całkowitego oddania się miłości Ojca.
Oddałeś się mimo bólu, jakiego nikt nigdy nie doświadczył, w owe niewidzialne czułe dłonie, które my, tu na ziemi – ludzie ułomnej i kruchej wiary – tak często postrzegamy jako przykry przypadek, ślepy los albo pech. Nie potrafimy przyjmować naszej niedoli jako Bożej łaski włączenia nas w Twą Święta Odkupieńczą Mękę. Czyż to nie największy grzech sumień i serc naszych czasów? Potrafimy oddać Panu już coraz mniej z siebie. Nasze łakome i zakochane w sobie „ja” anektuje kolejne obszary naszego życia, sumienia, naszej codzienności. Nie rozumiemy Twej Męki, Panie Jezu – a przez to nie rozumiemy samych siebie, bliźnich i najwyższego sensu naszej egzystencji. Boimy się cierpieć i nie umiemy zaufać Ojcu, tak jak Ty Mu zaufałeś w godzinie Twego bolesnego odejścia.
Jak więc mamy zbliżyć się do Boga, skoro tak bardzo Mu nie ufamy? Patrzmy na Ciebie i Twe cierpienia! Ten bolesny obraz, tak niepasujący do „standardów naszej kultury”, uczy nas ufności w Bożą wszechmoc i miłosierdzie. Pozwala zrozumieć, że dzięki temu Krzyżowi sprzed dwóch tysiącleci wszystko, co na co dzień może wydać się absurdem, beznadziejnym biegiem spraw, nabiera najwyższego sensu i znaczenia, jedynej pociechy, która przenika całe nasze życie, gdy naprawdę uwierzymy.
Przez Twój święty Krzyż, prosimy Cię, Panie Jezu, abyś towarzyszył nam każdego dnia w naszych zmaganiach, napełniał ufnością na spotkanie z Bogiem Ojcem i gdy otoczy nas mrok odejścia, wypowiedział też nad nami Twe ostatnie słowa: „Ojcze, w Twoje ręce oddaję ich ducha”.
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył.