Miłość życia bł. Marcela Callo
Michał Gryczyński
Fot.
Marcel Callo, beatyfikowany w 1987 r. przez Jana Pawła II, był chłopakiem, który cierpliwie oczekiwał prawdziwej miłości. Pewnego dnia zwierzył się swoim kolegom, że do dwudziestego roku życia nie miał żadnej sympatii, bo uważał, że zanim ofiaruje swe serce komuś, kogo wybrał dla niego sam Chrystus, musi je najpierw udoskonalić. Kiedy wreszcie poznał Małgorzatę Derniaux wiedział,...
Marcel Callo, beatyfikowany w 1987 r. przez Jana Pawła II, był chłopakiem, który cierpliwie oczekiwał prawdziwej miłości. Pewnego dnia zwierzył się swoim kolegom, że do dwudziestego roku życia nie miał żadnej sympatii, bo uważał, że zanim ofiaruje swe serce komuś, kogo wybrał dla niego sam Chrystus, musi je najpierw udoskonalić. Kiedy wreszcie poznał Małgorzatę Derniaux wiedział, że to właśnie ona jest miłością jego życia. Wkrótce zakochani przyrzekli sobie, że będą często przyjmować Komunię św. i odmawiać te same modlitwy, wspierając siebie nawzajem jako kierownicy duchowi.
Trwała II wojna światowa i los sprawił, że bł. Marcel w 1943 r. musiał rozstać się ze swoją narzeczoną, ponieważ dostał skierowanie na przymusowe roboty w Niemczech. Małgorzata pożegnała więc Marcela na dworcu w rodzinnym Rennes, przepowiadając mu, że na pewno zostanie męczennikiem. On jednak tylko pokręcił głową, ponieważ uważał, że nigdy na to nie zasłuży. Wkrótce 22-letni Marcel znalazł się w Zella-Mehlis w Turyngii, gdzie musiał ciężko pracować w fabryce produkującej rakiety. Po okresie chwilowego przygnębienia otrząsnął się i zaczął apostołować wśród rówieśników. Niebawem jednak został aresztowany pod zarzutem, że jest „nazbyt katolicki”. Został uwięziony w Gotha, kilka miesięcy później przeniesiono go do Mauthausen, a potem do jednego z podobozów – Gusen II. Chociaż podupadł na zdrowiu, imponował współwięźniom spokojem wewnętrznym, głębią wiary i rozmodleniem. Zmarł 19 marca 1945 r. z wycieńczenia, półtora miesiąca przed wyzwoleniem obozu.