Dla jednych chwila intymnej modlitwy z Bogiem. Dla innych nawyk z dzieciństwa. Dla jeszcze innych czysta abstrakcja – modlitwa. Czym jest i czemu służy?
Wzorem modlitwy jest Chrystus. Gdy przekartkujemy Pismo Święte zauważymy, że Jezus często udaje się w miejsce ustronne i modli. Czyni to nieustannie, nawet konając na krzyżu. Daje nam w ten sposób do zrozumienia, że i mamy modlić się w każdej chwili życia. Modlitwa jest nam potrzeba co najmniej tak samo jak jedzenie czy spanie.
Gdy ludzie zakochują się w sobie, szczególnie ci młodzi, szaleją z miłości. Wszędzie chodzą razem, godzinami rozmawiają, oddają sobie wszystko, co mają najlepsze. Dziwne, że wobec Boga, którego powinniśmy kochać jeszcze bardziej, tak rzadko stosujemy te zasady. Dlatego Wielki Post szczególnie zachęca do praktykowania modlitwy.
W pewnym sensie z modlitwą jest jak z ćwiczeniami sportowymi. Potrzebujemy dobrego planu, aby osiągnąć zrównoważony rozwój i uniknąć kontuzji. Przede wszystkim trzeba się wyciszyć. Wyłączyć telewizor, komputer, radio. Zostawić ulubioną książkę czy gazetę. Aby jednak móc prawdziwie pogrążyć się w modlitwie, trzeba żyć według nauki Chrystusa. I odwrotnie: aby wytrwać w tej nauce, trzeba się nieustannie modlić.
Co w modlitwie przeszkadza? Egoizm. „Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz” – czytamy w Liście św. Jakuba. Modlitwa będzie skuteczna, jeśli będziemy wrażliwi na potrzeby drugiego człowieka. W tym samym liście czytamy, że nic nie otrzyma ten, kto „jest mężem chwiejnym, niestałym we wszystkich swych drogach”. Niedostatek wiary jest istotną przeszkodą.
Jak powinniśmy się modlić? Na to pytanie odpowiedział sam Jezus, ucząc tłum modlitwy „Ojcze nasz”. Zawiera ona cztery istotne elementy: uwielbienie, oddanie, prośby i wyznanie win. Wielbimy Boga, czyli adorujemy Go, wypowiadając słowa: „święć się imię Twoje”, a oddajemy się Mu, mówiąc: „bądź wola Twoja”. Prosimy o chleb, odpuszczenie win i ochronę przed pokusami. I przyznajemy się do grzeszności, prosząc o wybaczenie nam naszych przewinień. Dobra modlitwa jest zatem uwielbianiem Boga, Jego dobroci i miłosierdzia. Jest też codziennym rachunkiem sumienia, nieustannym dziękczynieniem Bogu za wszystko i prośbą o uświęcanie się.
Modlitwa jest intymną rozmową z Bogiem. Ale o czym można z Bogiem rozmawiać? O wszystkim. O radościach i smutkach, o naszych ambitnych postanowieniach i słabościach w ich realizowaniu, o naszych planach, sukcesach i porażkach, o swojej dziewczynie i chłopaku, o swoich wątpliwościach. O co możemy prosić? Też o wszystko.
Czy nasze prośby zostaną wysłuchane? Tak. Bóg wysłuchuje wszystkiego, co mamy do powiedzenia, ale nie wszystkie nasze prośby realizuje. Bóg może powiedzieć: „nie”, jeśli nasza prośba jest niewłaściwa. Gdy Jezusowi i jego uczniom nie pozwolono przejść przez jedną z wiosek, Apostołowie poprosili, by Chrystus zniszczył ją ogniem z nieba. Ale On tego nie uczynił. Co więcej, zganił uczniów za niewłaściwą prośbę.
Niekiedy kwestią jest czas. Bywa, że jest niewłaściwy. Częściej jednak po prostu niecierpliwimy się, gdy Bóg nie spełnia naszych próśb od razu albo w ciągu kilku dni. A może Pan chce w nas wyćwiczyć cierpliwość lub ufność?
Nie dziękczynienie czy uwielbienie Boga jest prawdziwym celem modlitwy, ale zjednoczenie z Nim: „Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić”.
Wojciech Nowicki
Modlitwa jest dla mnie wzniesieniem serca, prostym spojrzeniem ku Niebu, okrzykiem wdzięczności i miłości zarówno w cierpieniu, jak i radości. [św. Teresa od Dzieciątka Jezus]
O potrzebie modlitwy
Dusza zbroi się przez modlitwę do walki wszelakiej. W jakimkolwiek dusza jest stanie, powinna się modlić. Musi się modlić dusza czysta i piękna, bo inaczej utraciłaby swą piękność; modlić się musi dusza dążąca do tej czystości, bo inaczej nie doszłaby do niej; modlić się musi dusza dopiero co nawrócona, bo inaczej upadłaby z powrotem; modlić się musi duszna grzeszna, pogrążona w grzechach, aby mogła powstać. I nie ma duszy, która by nie była obowiązana do modlitwy, bo wszelka łaska spływa przez modlitwę.
(…) Niech dusza wie, że aby się modlić i wytrwać w modlitwie, musi się uzbroić w cierpliwość i mężnie pokonywać trudności zewnętrzne i wewnętrzne – trudności wewnętrzne: zniechęcenie, oschłości, ociężałość, pokusy; zewnętrzne: wzgląd ludzki – i uszanować chwile, które są przeznaczone na modlitwę.
Fragment „Dzienniczka” św. Faustyny Kowalskiej
Co to jest modlitwa?
Odpowiadając na to pytanie, Katechizm Kościoła Katolickiego przytacza słowa św. Jana Damasceńskiego: „Modlitwa jest wzniesieniem duszy do Boga lub prośbą skierowaną do Niego o stosowne dobra”. Jednocześnie podkreśla, że podstawą modlitwy jest pokora. Jak mówił św. Augustyn: „Człowiek jest żebrakiem wobec Boga”. Dalej Katechizm podkreśla, że – czy zdajemy sobie z tego sprawę czy nie – jest ona spotkaniem Bożego i ludzkiego pragnienia. „Bóg pragnie, abyśmy Go pragnęli.” (św. Grzegorz z Nazjansu)
Wzorem doskonałej modlitwy jest synowska modlitwa Jezusa. „Zanoszona często w samotności i ukryciu, modlitwa Jezusa zawiera pełne miłości przylgnięcie do woli Ojca aż do Krzyża i absolutne zaufanie, że zostanie wysłuchany.”
Jezus kładzie nacisk na nawrócenie oraz wiarę i ufność. Wielokrotnie podkreśla, że nie ma co przystępować do modlitwy ten, który wcześniej nie pojednał się ze swoim bratem. Dobra modlitwa wymaga czystości serca, unikania wielomówstwa, przebaczania z głębi serca.
„Wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy” – mówi Chrystus. Chodzi tu przede wszystkim o „usposobienie serca gotowego pełnić wolę Ojca”. Katechizm wskazuje, że modlitwa wymaga również czujności. „W modlitwie uczeń czujnie oczekuje Tego, który jest i który przychodzi, pamiętając o Jego pierwszym Przyjściu w pokorze ciała i o nadziei na Jego drugie Przyjście w chwale”. Ta czujność na modlitwie ma nas obronić przed uległością pokusie.