Logo Przewdonik Katolicki

Grajmy Panu...

Justyna Mrozik
Fot.

W tym zawodzie być artystą to za mało. To praca dla tych, którzy gotowi są na wiele wyrzeczeń i ciągłe doskonalenie umiejętności. Aby być dobrym organistą, potrzebne jest powołanie... Praca organisty wymaga codziennego przygotowania. Każdy dzień w kalendarzu liturgicznym jest inny i narzuca dobór odpowiedniego repertuaru. Organista nie może więc pozwolić sobie na dowolność ani...

W tym zawodzie być artystą to za mało. To praca dla tych, którzy gotowi są na wiele wyrzeczeń i ciągłe doskonalenie umiejętności. Aby być dobrym organistą, potrzebne jest powołanie...

Praca organisty wymaga codziennego przygotowania. Każdy dzień w kalendarzu liturgicznym jest inny i narzuca dobór odpowiedniego repertuaru. Organista nie może więc pozwolić sobie na dowolność ani na rutynę – grać to, co zwykle. Wszystkie części Mszy św. są inne i również wymagają ściśle określonych śpiewów i utworów, tu także nie ma miejsca na swobodę. Trzeba też pamiętać, aby cała Eucharystia miała jeden temat, tak by śpiewy łączyły się z Ewangelią i homilią. Tego, jakie pieśni, w którym momencie mogą być wykonywane, wierni nie muszą wiedzieć. Jednak praca organisty to m.in. przestrzeganie reguł dyktowanych przez liturgię.

Być organistą
– Praca organisty jest trudna, bo wymaga pewnych wyrzeczeń – mówi Maciej Bolewski, organista w kościele pw. Maryi Królowej w Poznaniu. – Trzeba być dyspozycyjnym w momentach, gdy chciałoby się pobyć z rodziną, np. w niedziele i święta. Ale konieczne jest też ciągłe doskonalenie techniki gry. Nie można stwierdzić na jakimś etapie, że wszystko już się potrafi i spocząć na laurach.

Skoro bycie organistą wymaga tyle wysiłku, to czy można powiedzieć, że jest to zawód jak każdy inny?

Dla Andrzeja Jorasa – organisty z parafii pw. Świętej Trójcy w Gnieźnie – to, co robi, nie jest pracą, lecz służbą, która kształtuje jego życie. Kocha swój zawód, który wykonuje od 39 lat. Uważa, że organista bez powołania nie jest w stanie pełnić swojej funkcji przez dłuższy czas, będzie to dla niego zbyt męczące.

Jak w każdym zawodzie, tak i w tym potrzeba pewnej motywacji. Dla Macieja Bolewskiego liczy się to, że jego praca jest komuś potrzebna. To, co robi, sprawia mu ogromną satysfakcję, zwłaszcza gdy dowiaduje się, że dzięki niemu ktoś dobrze czuje się w kościele. Kiedy dostrzega sens swojej pracy, to nie brakuje mu energii, aby zagrać nawet podczas ośmiu Mszy św. w jedną niedzielę.

Gdy szefem jest ksiądz
– Liturgia jest czymś świętym i tylko tego, co najpiękniejsze i najlepsze można używać w czasie liturgii – mówi ks. proboszcz Marcin Węcławski z parafii pw. Maryi Królowej w Poznaniu. Dba on, by podczas Eucharystii użyto najlepszych kadzideł, woskowych świec, ale również, by muzyka była na wysokim poziomie. O swoim pracodawcy Maciej Bolewski mówi: – Mam to szczęście, że ksiądz proboszcz jest bardzo wymagający, najgorsza jest obojętność kapłanów na pracę organisty.

Andrzej Joras zwraca uwagę, że dla niego bardzo ważne jest też wsparcie ze strony proboszcza, który nieraz podpowie i doradzi, ale również ufa w jego umiejętności.

Według ks. kanonika Eugeniusza Antkowiaka, proboszcza parafii pw. Matki Boskiej Bolesnej w Poznaniu, współpraca z organistą zależy od tego, jakim jest on człowiekiem – pracującym tylko dla zarobku czy realizującym swoje powołanie. Współpraca układa się dobrze, gdy ksiądz i organista czują to samo – pragną oddać liturgii serce i duszę.

W tradycji siła
Od kilkudziesięciu już lat do muzyki liturgicznej próbują wkradać się elementy muzyki rozrywkowej. Jak twierdzi ks. Węcławski, po Soborze Watykańskim II w wielu miejscach reforma liturgii została źle pojęta i przeprowadzona na zasadzie niszczenia wszystkiego, co było dotychczas. Podobnie stało się również z muzyką, którą poddawano przez te lata różnym eksperymentom. Jak się jednak okazało, nowoczesne trendy jak szybko pojawiają się w muzyce liturgicznej, tak też szybko przemijają.

Wprowadzanie do liturgii instrumentów wcześniej nieużywanych, takich jak bębny czy gitary, szczególnie upodobała sobie młodzież. Na pewno ten rodzaj muzyki zachęca wielu młodych do udziału w liturgii. Może też wyrobić w jej odbiorcach wrażliwość na piękno i bogactwo klasycznej muzyki kościelnej. Dzięki temu coraz więcej osób zaczyna doceniać w liturgii powrót do muzycznych tradycji.

Bez udziału wiernych w śpiewie i skupieniu nad muzyką, która w czasie Eucharystii również jest modlitwą, nawet najlepszy chór czy organista nie jest w stanie oddać jej niezwykłego, sakralnego ducha.

Młodzieżowo czy tradycyjnie?

Kto jest lepszym animatorem śpiewu podczas Mszy św.: organista czy zespół młodzieżowy? Na to pytanie odpowiadali wierni z parafii Maryi Królowej w Poznaniu. Oto niektóre z wypowiedzi:

Pani Regina, 75 lat
– Wolę, gdy w czasie Eucharystii śpiewa zespół młodzieżowy. Lubię słuchać pięknie wykonywanych współczesnych utworów. Są one dużo ładniejsze niż te śpiewane przez dawniejszą młodzież, wiele lat temu.

Pan Zbigniew, 72 lata
– Sądzę, że organista lepiej prowadzi śpiew. Ja chcę uczestniczyć w śpiewie podczas Mszy św. i jest to możliwe tylko wtedy, gdy kieruje nim organista. Zespołu mogę jedynie posłuchać.

Pan Marek, 50 lat
– Wszystko zależy od Mszy św. Jeśli jest przeznaczona dla młodzieży, to na pewno lepszym animatorem będzie zespół. Natomiast podczas liturgii przeznaczonej dla wszystkich parafian do tej roli bardziej nadaje się organista. Jednak moje zaangażowanie podczas Mszy św. nie zależy od tego, czy gra organista, czy zespół.

Pani Magda, 19 lat
– Uważam, że lepszym animatorem śpiewu jest zespół młodzieżowy. Należę do chóru i bardzo lubię śpiewać, szczególnie w grupie młodych ludzi.


Muzyka z zasadami
Z ks. Mariuszem Białkowskim rozmawia Justyna Mrozik

W jaki sposób regulowana jest muzyka liturgiczna?
– Nie ma do tej pory żadnych dokumentów Kościoła, które precyzyjnie regulowałyby tworzenie muzyki liturgicznej. Po Soborze Watykańskim II wydano instrukcję „Musicam Sacram”, w której wyraźnie zaznaczone jest, iż trzeba przygotować szczegółowe przepisy dotyczące tego, jak napisać muzykę liturgiczną, np. Psalm responsoryjny, Kyrie, pieśń na wejście itd. Prace nad tym wciąż trwają. Momentem przełomowym dla muzyki liturgicznej była decyzja papieża Piusa X („Tra le Sollecitudini”, 1903 r.), który sprzeciwił się muzyce operowej w Kościele i wyznaczył instrumenty, jakie mogą być użyte podczas liturgii. I tak pierwszym stosownym instrumentem jest głos ludzki (chór, śpiew). Kolejne miejsce zajmują organy, które stwarzają różnorodne możliwości wykorzystania, a także instrumenty oddające ducha i charakter uroczystości. Tu jednak trzeba zastanowić się, do jakiej liturgii je wykorzystamy. Jeśli Msza św. będzie zorganizowana specjalnie dla muzyków rockowych, to można użyć nawet jakichś ostrzejszych instrumentów. Trzeba wziąć pod uwagę, kto będzie w liturgii uczestniczyć. Konieczny jest również dobór stosownej muzyki.

Kto powinien decydować o doborze pieśni podczas liturgii?
– Doborem pieśni do liturgii (zarówno jeśli chodzi o utwory wykonywane przez organistę, chóry, jak i zespoły) powinny zajmować się osoby odpowiednio wykwalifikowane, tzn. oprócz umiejętności muzycznych muszą mieć one także przygotowanie liturgiczne. Może być to organista czy ksiądz. Niestety, rzeczywistość jest często taka, że śpiewamy to, co znamy, co ludzie „pociągną”.

Kto może zostać organistą?
– Dziś nie ma już problemu ze zdobyciem kwalifikacji w tym zawodzie. Organistami muszą być wykształceni muzycy – profesjonaliści, ale także osoby przygotowane pod względem liturgicznym, wiedzące co i kiedy można zagrać. Ważne jest też życie moralne i duchowe takiej osoby. To słychać, czy ktoś śpiewa i gra z przekonaniem i „zapleczem” duchowym, czy po prostu śpiewa, bo otrzymuje za to wynagrodzenie. Można przygotować dobrego muzyka i osobę, która będzie znać zasady liturgiki, jednak nad życiem duchowym taki człowiek sam musi pracować.

W jaki sposób proboszczowie powinni czuwać nad muzyką w swoich parafiach?
– Dziś proboszcz zasadniczo sam decyduje o stanowisku organisty. Dawniej istniały komisje, które wyznaczały odpowiednie osoby. Ważna jest więc wrażliwość księdza na muzykę, musi on czuć, że dana muzyka jest właściwa, tak jak w konfesjonale odróżnia dobro od zła. Jeśli nie jest specjalistą w tej dziedzinie, to może prosić o pomoc osoby znające się na muzyce.

Aby jednak muzyka w Kościele spełniała swoją rolę, trzeba pamiętać o wszystkich jej elementach: dobrym instrumencie, organiście, akustyce, którą często się pomija, gdy buduje się nowe świątynie. Proboszcz musi wiedzieć, co jest naprawdę ważne.

Ks. Mariusz Białkowski, członek Archidiecezjalnej Komisji Muzyki Kościelnej w Poznaniu. Prowadzi zajęcia w Akademii Muzycznej w Poznaniu oraz zajęcia z muzyki kościelnej w poznańskim Arcybiskupim Seminarium Duchownym

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki