Madonna i Madonna
Dk. Mariusz Piecyk
Fot.
Wolność słowa: gwarantuje ją nam konstytucja. Ale też określa poczucie dobrego smaku, roztropność, szacunek dla odmienności, kwestia zasad i wielowiekowe dziedzictwo. Kiedy obserwuję współczesną kulturę masową, tracę pewność osądu, bowiem okazuje się, że to właśnie ja (choć wierzę, że nie tylko ja) myślę inaczej niż ogół. Dlaczego?
Myślę o relacji kultury masowej...
Wolność słowa: gwarantuje ją nam konstytucja. Ale też określa poczucie dobrego smaku, roztropność, szacunek dla odmienności, kwestia zasad i wielowiekowe dziedzictwo. Kiedy obserwuję współczesną kulturę masową, tracę pewność osądu, bowiem okazuje się, że to właśnie ja (choć wierzę, że nie tylko ja) myślę inaczej niż ogół. Dlaczego?
Myślę o relacji kultury masowej do religii, zwłaszcza do chrześcijaństwa. Z podziwem patrzyłem na protesty wyznawców islamu, kiedy w prasie pojawiły się karykatury Mahometa. Pytam więc: dlaczego nie protestuje się, kiedy obrażane są uczucia chrześcijan: szydzenie z krzyża, z Chrystusa, z papieża? W odpowiedzi słyszę, że jest wolność słowa, wyznania, że kultura i sztuka są niezależne, a chrześcijanie to ciemnogród. Swego czasu można było usłyszeć opinię redaktora naczelnego jednego z czasopism muzycznych, że współczesna kultura masowa nie ma żadnych świętości. Powiedział to w kontekście umieszczenia na okładce pisma zdjęcia ikony Pani Jasnogórskiej z twarzą piosenkarki Madonny. Podczas trwającego obecnie tournée promującego najnowszą płytę artystki, pojawia się ona na scenie w sztucznej cierniowej koronie, przymocowana do gigantycznych rozmiarów krzyża ozdobionego kryształami. Koncerty noszą nazwę „Confession tour”.
Kilka lat temu w Polsce trwała dyskusja na temat wolności sztuki. Dorota Nieznalska powiedziała wówczas, że „Sztuka, a zwłaszcza sztuka współczesna, nie powinna mieć żadnych granic narzucanych z zewnątrz. Jeśli takie pojawiają się, traci ona siłę wyrazu i sens”. Było to powiedziane w kontekście „Pasji” Nieznalskiej, którą wywołała więcej zamieszania, niż była tego warta. Zyskała rozgłos w związku z protestami, których agresja i oburzenie konkurować mogły jedynie z mierną argumentacją zawartą w liście obrońców dokonań artystki.
Niebezpieczna jest tendencja potępiająca odgórnie to wszystko, co burzy ustalony spokój. Sztuka współczesna prowokuje, wstrząsa, lecz nie usprawiedliwia to jej przekreślenia. Odrzucenie rzeczy niezrozumiałych i brak woli ich zrozumienia jest zachowaniem pokazującym słabość. Człowiek chwiejny, nieumocniony w wierze, będzie uciekał od tego, co może podważyć jego życie duchowe lub nim zachwiać.
Jak słabe musiałoby być chrześcijaństwo, gdyby należało je strzec przed zderzeniem ze współczesnością! Jednak nie będziemy np. niszczyć książek, które mogłyby zaszkodzić naszej wierze. Wprowadzenie takiego zamiaru w czyn byłoby herezją. Ani pluralizm poglądów, ani zderzenie kultur czy postmodernizm nie są w stanie zagrozić Ewangelii; Jezus narodził się w tyglu kultur: judaistycznej, hellenistycznej i rzymskiej.
Umiejętnością jest czerpanie z tradycji obcej i własnej. Tworzyć od początku kulturę własną? Powtarzać znane prawdy i „chrzcić” je czy też korzystać z ogólnoludzkiego doświadczenia, wyrażonego również w systemach i światopoglądach pogańskich? Zdania były i nadal są podzielone. Kościół istnieje w świecie i pośród świata – jego udręk, problemów i nadziei. Zamykając się na świat, stałby się sektą.
Jaka jest granica obrazy, zwłaszcza obrazy uczuć religijnych? Należą one do sfery bardzo subiektywnej. Są też uczucia dotyczące wspólnego dobra: wiary, ojczyzny, godności. Wydaje się, że tematy skandali artystycznych na tle religijnym są zwykle sztucznie wywołane przez media, ponieważ społeczeństwo w większości albo owych prac nie widzi, albo się nimi zbytnio nie przejmuje. Można odnieść wrażenie, że chodzi tu o pragnienie zyskania na popularności w tani sposób. Ale gdy ktoś zasłania się uczuciami religijnymi, trzeba być bardziej niż sceptycznym. Często w przeszłości najwięksi obrońcy religijności okazywali się pieniaczami, nawołującymi w konsekwencji do wojny.
Co począć z dziełami artystów, jednoznacznie szydzącymi z chrześcijaństwa? Wiele już kłamstw powiedziano na temat Jezusa, wysługując się bądź to historią, bądź polityką, światopoglądem, sztuką. Z szykan tych chrześcijaństwo wychodziło bez szwanku. Jest zadziwiająca prawidłowość w dziejach człowieka, że im bardziej Jezus jest poniżany, tym bardziej lśni Jego prawda. Chrześcijaństwo doskonale broni się samo; mało tego – broni również nas (przed nami samymi?). Często krytyka religii przyczynia się do odkrycia na nowo jej właściwego przesłania.