W ostatnią sobotę kwietnia w Wolsztynie odbyła się 13. parada parowozów. Tłumy pasjonatów kolei z całej Polski i kilku krajów Europy spędziło wspaniale dzień, oglądając przejazdy zabytkowych lokomotyw oraz zwiedzając ich wnętrza. Większość z nich zapewne wróci tu za rok...
Wolsztyńska parowozownia powstała w 1907 roku. Jako jedyna w Europie skupia do dziś stare lokomotywy, które mimo swych lat wciąż kursują na trasach do Leszna i Poznania.
Miłośnicy „Pięknej Heleny”
Na tegoroczną paradę „przybyło” 13 parowozów. Trzy z nich przyjechały z Niemiec; dwa ciągnęły pociąg z Cottbus, a jeden z Berlina. Z pozostałych dziesięciu, należących do PKP, najbardziej efektownie prezentował się Pm 36-2, zwany „Piękną Heleną”, który dwa dni wcześniej przyprowadził z Poznania pięć wagonów retro.
Od sobotniego ranka pociągami i samochodami z całej Polski, ale też z Niemiec, Austrii, Holandii i Anglii przybywali miłośnicy lokomotyw. – Koleją pasjonuję się od pięciu lat – wyznaje Krzysztof ze Szczecina, który pociągami podróżuje po całej Europie, a na pokaz przybył z kolegą i czteroletnią córką. Dla Klausa z Drezna była to już trzecia parada. Dlaczego jeździ do Wolsztyna? – Tylko tu można zobaczyć, jak działają silniki starych lokomotyw – mówi. – Tylko tu poczujesz zapach pary i usłyszysz charakterystyczny dźwięk parowozu – dodaje z entuzjazmem.
Pełne gracji i dostojeństwa
Na krótko przed rozpoczęciem parady awarii płomieniówki doznał parowóz z Berlina i niestety nie wziął już udziału w pokazie. Kilka minut przed oficjalnym rozpoczęciem prawie 10 tysięcy ludzi, zaopatrzonych w aparaty fotograficzne lub kamery, z ekscytacją wyczekiwało pierwszych przejazdów. Tuż po godz. 13.30, po uroczystym otwarciu pokazu z udziałem władz miasta i organizatorów, ruszyły wreszcie „bohaterki” zjazdu. Pierwszy przejazd z gracją i dostojeństwem zabytkowe ciuchcie pokonały pojedynczo. Kolejne zaś parami, czwórkami i złączone w „szóstki”. Błyskom fleszy i zachwytom nie było końca. Przed finalnym przejazdem całej dwunastki nastąpił jeszcze przejazd pięciu drezyn. Tu szczególne brawa zebrała pięknie odnowiona „Warszawa”. Największe wrażenie zrobił jednak dwukrotny przejazd wszystkich lokomotyw, który ok. godz. 15 zakończył paradę. Później zebrani udali się do parowozowni, gdzie mogli podziwiać „wnętrze” wystawionych lokomotyw.
Kolejna parada w Wolsztynie przeszła do historii i gdyby nie słaba organizacja powrotnego przejazdu przez PKP, która np. dla licznie przybyłych turystów z Poznania przygotowała zaledwie jeden... szynobus, można by ją uznać wręcz za wzorową. Mimo tych niedogodności uczestnicy pokazu zapewniają, że stawią się na niej za rok.