Co zrobić, gdy mimo wszystko dziecko nie chce się podporządkować zasadom?
Każdy rodzic przeżywa trudne momenty, gdy dziecko stanowczo odmawia zrobienia dla siebie czegoś korzystnego lub upiera się przy czymś, mimo że jest to w oczywisty sposób złe dla niego. Myślimy sobie wtedy: „Przecież to musi być dla niego oczywiste, że chcę jego dobra”. Wielu rodziców denerwuje się wtedy, daje klapsa lub krzyczy: „Po prostu to zrób i bez dyskusji!”. A potem się zastanawia: może był lepszy sposób?
Na początek musimy sobie uświadomić, że w rozwoju dziecka cyklicznie powraca faza testowania granic, czyli sprawdzania, na ile może sobie pozwolić. Ciągły bunt może być wynikiem braku metody, konsekwentnego pomysłu na utrzymanie dyscypliny.
Pozytywne sformułowania
Koncentruj się na powiedzeniu, co chcesz, by dziecko zrobiło, zamiast mówienia, czego nie ma robić. Zwracamy w ten sposób uwagę na pożądane zachowanie, zamiast przypominać to, co dziecko do tej pory absorbowało. Poza tym, nawet jeśli wydaje się to oczywiste, powiedz wyraźnie, dlaczego upierasz się przy jakiejś prośbie: „Wyjdź z wody, bo się zaziębisz”, „Chodź do domu, bo mama czeka z obiadem”. Dziecko może się sprzeciwiać: „wcale nie, nieprawda”, jednak tak naprawdę rozumie, a to połowa sukcesu.
Dzieci, podobnie jak dorośli, lubią mieć poczucie kontroli nad swoim życiem. Dlatego warto je zawczasu poinformować, co się będzie działo. Zamiast żądać w chwili najgorętszej gry: „Idziemy na obiad”, lepiej jest dziecko wcześniej przygotować: „Za 10 minut wracamy na obiad”, dając czas na zakończenie zabawy. Na starsze dzieci jeszcze lepiej działa możliwość dokonania wyboru.
Najważniejsze zasady warto ustalić i omówić z dzieckiem na spokojnie, a potem w trudnej sytuacji odwoływać się do ustaleń. Kluczem do sukcesu jest to, by konsekwentnie wymagać stosowania się do ważnych zasad. Dzięki konsekwencji dziecko wie, że właśnie te punkty są naprawdę ważne. W mniej istotnych kwestiach czasem można odpuścić, w sprawach zasadniczych – nie.
Jak krytykować?
Każde konkretne zachowanie to próba otrzymania tego, czego potrzebujemy. Dlatego najlepszym sposobem nauczenia dziecka kontroli zachowań jest pomoc w zrozumieniu, jak może swoje potrzeby zaspokoić bez denerwowania i zasmucania innych ludzi. Pierwszym krokiem jest pokazanie, jak zachowania dziecka wpływają na innych: „Gdy patrzę na stosy brudnych naczyń w kuchni, czuję się sfrustrowana. Gdybyś mi pomógł, mogłabym usiąść i odpocząć”. Drugą rzeczą pomocną w nauce kontroli zachowań jest krytykowanie zachowania, a nie osoby. Unikaj więc negatywnego krytycyzmu typu: „Jesteś leniwym samolubem”, ponieważ skutkiem jest poczucie bezradności: „I nic się nie da zmienić”. Krytykuj konkretne zachowania, mówiąc o tym, jak wpływają na ciebie.
Można pozwolić, by dziecko doświadczyło naturalnych konsekwencji swojego czynu. Nie je kolacji – idzie spać głodne i nie pozwalamy mu na „nocną przekąskę”. Czasem jednak naturalne konsekwencje byłyby zbyt niebezpieczne – np. skutkiem siedzenia w zimnej wodzie byłaby choroba. W takiej sytuacji konieczne jest szybkie, łagodne i zdecydowane działanie, zakończone spokojną rozmową o konsekwencjach.
Wyciągam walczącego ośmiolatka z wanny, osuszam, uspokajam. Tłumaczę, że skutkiem jego zachowania jest łazienka pełna wody, więc ma ją posprzątać. Dopuszczam ewentualne negocjacje w postaci zamiany wycierania wody na sprzątanie kuchni. To metoda konsekwencji logicznych – gdy dziecko zbroi, powinno zrobić coś, by zadośćuczynić za wyrządzoną szkodę, złamane słowo itp. Taki sposób postępowania ze złym zachowaniem jest lepszy niż zwykła kara, ponieważ uczy, że zło należy naprawić, a kara... no cóż, uczy tylko tyle, że zło zostaje ukarane.