Logo Przewdonik Katolicki

Hiszpańskie znaki czasu

Natalia Budzyńska
Fot.

Rozmowa z Arturem Mrówczyńskim, Polakiem od kilkunastu lat mieszkającym w Hiszpanii, wydawcą hiszpańskiej wersji pisma "Fronda" Skąd wziął się pomysł na wydanie "Frondy" w Hiszpanii? Czyżby hiszpańskie środowiska katolickie nie miały swoich pism? - Środowiska katolickie w Hiszpanii mają oczywiście swoje pisma, mamy nadzieję, że również "Fronda", która pojawiła się wraz...

Rozmowa z Arturem Mrówczyńskim, Polakiem od kilkunastu lat mieszkającym w Hiszpanii, wydawcą hiszpańskiej wersji pisma "Fronda"

Skąd wziął się pomysł na wydanie "Frondy" w Hiszpanii? Czyżby hiszpańskie środowiska katolickie nie miały swoich pism?

- Środowiska katolickie w Hiszpanii mają oczywiście swoje pisma, mamy nadzieję, że również "Fronda", która pojawiła się wraz z nowym rokiem, będzie traktowana w większości tych środowisk jako "swoja".
"Fronda", którą wydajemy, nie jest jedynie importowanym z innego kraju, tłumaczonym czy przedrukowywanym czasopismem. Jest nowym zjawiskiem wydawniczym i mamy nadzieję, że również kulturalnym, ale całkowicie zakorzenionym w tradycji hiszpańskiej kultury katolickiej. Nie bez przyczyny jednym z naszych "opiekunów duchowych" jest kard. Angel Herrera Oria, który zanim przyjął święcenia kapłańskie, był jednym z najaktywniejszych laickich katolików III Republiki, zakładając między innymi czasopismo "El Debate", dziennik, który wywarł ogromny wpływ na ówczesną społeczność katolicką w Hiszpanii.
Nasza rada redakcyjna i powstałe wokół niej GRUPO FRONDA w przytłaczającej większości składa się z Hiszpanów, to naturalne i oczywiste. Pismo skierowane jest przecież do czytelników z Hiszpanii.
Decyzji wydania czasopisma dzielącego się nazwą z "Frondą" wydawaną w Polsce od dziesięciu lat, wytycza nam horyzont o wiele szerszy aniżeli prosta możliwość kopiowania i starania się o przeszczepienie na hiszpański grunt polskiego czasopisma. To byłoby nie tylko absurdalne, ale co gorsze, byłoby krótkowzrocznym i nieodpowiedzialnym traktowaniem szansy na stworzenie czegoś zupełnie nowego. "Fronda" wydawana w Hiszpanii jest czasopismem tak hiszpańskim, jak "Fronda" wydawana w Polsce jest czasopismem polskim - i w tym właśnie tkwi sekret możliwości otworzenia nowego wymiaru w publicystyce europejskiej. Właśnie dzięki tej całkowitej polskości "Frondy" z Warszawy i tej absolutnej hiszpańskości "Frondy" wydawanej w Granadzie możemy nadać pełną wartość pierwszemu z dwóch wspólnych mianowników: jesteśmy Europą! Nasza hiszpańskość i polskość nie dzielą nas, lecz łączą. Europa jest czymś o wiele głębszym aniżeli to, co teraz próbuje nam sprzedać Giscard d'Estaign. Istnieje jednak jeszcze jeden mianownik, ten najważniejszy, który dopiero w sposób ostateczny nadaje sens idei tej samej nazwy i wytycza kierunki współpracy. To wspólnota korzeni o wiele głębszych aniżeli wspólnota dziejów Europy, wspólnota celów idących o wiele dalej, aniżeli sama historia. "Fronda" z Polski i "Fronda" z Hiszpanii są jedną i tą samą odpowiedzią na to same wyzwanie: Nowa Ewangelizacja. Są praktyczną odpowiedzią na wyzwanie współczesności i mają wspólną podstawę, skałę na której chcemy razem się opierać, a którą jest nasza wiara.

Jak wygląda chrześcijański rynek wydawniczy w socjalistycznej od niedawna Hiszpanii?

- Myślę, że trzeba na wstępie wyjaśnić, iż Hiszpania nie jest "socjalistyczna od niedawna". Rządy pod znakiem partii socjalistycznych przemieniały się między innymi z chadeckimi już w czasach Republiki. Sytuacja, w jakiej znajduje się obecnie Hiszpania, nie jest wynikiem jakiejś nagłej zmiany w systemie wartości społecznych. To długi i dość skomplikowany proces, którego wyniki teraz stają się bardziej widoczne.
Tak jak w wielu krajach rozwiniętych lub, tak jak Hiszpania, dopiero co rozwiniętych ekonomicznie, jednym z pierwszych ważnych problemów, który zaczyna się pojawiać z całą powagą swoich konsekwencji, jest fiasko systemu edukacyjnego. Generalnie poziom systemu szkolnictwa spada (jak to pokazują ostatnie badania statystyczne przeprowadzone w Europie) i pierwszym, bodajże najbardziej czułym, wskaźnikiem takiego obrotu spraw jest tragicznie niski wskaźnik czytelnictwa. Najczęściej czytuje się tutaj czasopisma, a wśród nich wszystkie rekordy nakładu bije dziennik poświęcony... piłce nożnej. I jeśli na to zjawisko spojrzymy przez pryzmat danych mówiących o stałym spadku liczby Hiszpanów deklarujących się otwarcie jako katolicy, możemy sobie wyobrazić krajobraz hiszpańskiego rynku wydawniczego...
Ta sytuacja sprawia, że wyzwaniem "Frondy" hiszpańskiej jest nie tylko być czasopismem na miarę "Frondy" polskiej, ale również na miarę "Znaku", "Więzi", "Arcanów". Jesteśmy jedyną w tych okolicach tego rodzaju propozycją wydawniczą i zjawiskiem kulturalnym, dlatego naszym pragnieniem jest dotrzeć nie tylko do wąskiego środowiska, ale do tzw. ogółu wiernych, do każdego katolika w Hiszpanii. Przyznaję, że to trudne zadanie, ale przyjęliśmy to wyzwanie i resztę pozostawiamy w rękach Pana Boga.

Jak wytłumaczyłby Pan zwycięstwo Zapatero w ostatnich wyborach?

- Oczywiście Jose Luis Rodriguez Zapatero wygrał wybory, bo jego kandydatura otrzymała większość głosów. Dlaczego? Borges powiedział, że "demokracja jest nadużyciem statystyki" i za takie między innymi opinie nie otrzymał nigdy literackiej Nagrody Nobla. Proszę mi więc pozwolić, ze nie przyczynię się do odebrania szans "Frondzie na otrzymanie Nobla i wymownie zamilknę.

Czy Hiszpania przyznaje się do swoich katolickich korzeni? Wydała przecież wielu świętych mistyków, powstały tam dwa prężne współczesne ruchy: Opus Dei i Droga Neokatechumenalna. Jaka jest dzisiaj sytuacja Kościoła w Hiszpanii?

- Katolickie korzenie Hiszpanii są ewidentne. Historia zbawienia jest procesem przebiegającym tak na poziomie jednostki, jak i na poziomie rodzin, wspólnot, grup społecznych, narodów. Każda z tych historii (w sumie tworzą jedną i tę samą historię zbawienia) jest pełna znaków i wyzwań czasów. Narodziny świętych, konkretnych rzeczywistości eklezjalnych w danym miejscu i w konkretnym momencie dziejów nie są niczym innym jak opatrznościową odpowiedzią na wymogi, jakie stawia konkretna sytuacja przed Kościołem. Sytuacja, w jakiej znajduje się obecnie Kościół katolicki w Hiszpanii, i ogólnie społeczeństwo hiszpańskie jest wynikiem sytuacji, która ma różne źródła, ale jednym z najważniejszych jest idea neoliberalna państwa na służbie egoizmu człowieka. Okazuje się, że kapitalizm jest dla chrześcijaństwa wrogiem o wiele groźniejszym aniżeli np. komunizm. Jest o wiele łatwiej wpaść w pułapkę, jeśli ta ma formę wygodnego fotela i życia, gdzie wszystkie twoje problemy materialne są rozwiązane, a wszelkie zachcianki mogą być zrealizowane. Do tego dochodzi samobójstwo ontyczne nazwane "samorealizacją".
Aktualna sytuacja w Hiszpanii nie powinna wprowadzać nas w stan zachwytu nad sytuacją Kościoła w Polsce, lecz być poważną przestrogą przed tym, co być może też nas niedługo czeka nad Wisłą. Nie martwmy się więc o ilość ludzi w kościele, ale o to, by sól nie utraciła smaku i nie zamknęła się w solniczce.

Czy środowisko intelektualistów katolickich w Hiszpanii jest zintegrowane? A wracając do hiszpańskiej "Frondy", kim są jej redaktorzy?

- Redakcję "Frondy" tworzą profesorowie akademiccy i studenci, również artyści i dziennikarze. Staramy się z jednej strony, aby współpracowali z nami najwybitniejsi przedstawiciele kultury, nauki czy publicystyki katolickiej Hiszpanii i z drugiej, żeby "produkt końcowy" nie był zbyt elitarny, aby był zrozumiały dla jak największej ilości potencjalnych czytelników. Trzeba przyznać, że środowisko intelektualistów nie jest zintegrowane, próba takiej integracji jest zresztą jednym z wyzwań stojących przed hiszpańską "Frondą". Oczywiście nie uważamy siebie za jedyną z takich opcji w całej Hiszpanii, ale echa naszej pracy, jakie już do nas docierają, pozwalają nam wierzyć, że z pewnością jesteśmy potrzebną alternatywą i pozwalają nam patrzeć w przyszłość z optymizmem.
Chcemy, aby nasza inicjatywa była przedsięwzięciem dynamicznym, już od ponad ośmiu miesięcy odbywamy cykliczne spotkania między redakcją i sympatykami. Pragniemy, aby każdy numer "Frondy" był odpowiedzią na konkretne wyzwania rzeczywistości, jaka nas otacza, aby był takim prawdziwym znakiem czasu. Wraz z każdym numerem Frondy" wdajemy "Suplement darmowy "Fronda", małą broszurę informacyjną rozprowadzaną na najważniejszych uniwersytetach katolickich w Hiszpanii, mając nadzieję, że w ten sposób dotrzemy do jak najszerszej grupy czytelników.
I na zakończenie zdradzę bardzo znaczącą tajemnicę. To wszystko o czym tu mówiliśmy, jest z pewnością bardzo ważne, ale nie miałoby najmniejszego sensu, gdyby w centrum tego przedsięwzięcia nie był Ten, który jest też środkiem całego stworzenia, Jezus z Nazaretu i gdyby osią całej tej działalności nie była modlitwa i miłosierna opieka Matki Bożej.

Rozmawiała

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki