Logo Przewdonik Katolicki

Górnicza wspólnota

Lucyna Muniak
Fot.

Ostatni odcinek drogi z Gniezna do Kleczewa znaczą ogromne wyrobiska po często już nieczynnych odkrywkach. Widoczne z daleka wyżłobienia terenu to trwały ślad po wydobywanym tu od ponad pięćdziesięciu lat węglu brunatnym, którego spore pokłady nadal zalegają pod grubą warstwą ziemi. - Jesteśmy górnikami - mówią o sobie mieszkańcy tych terenów, którzy nie wstydzą się swego przywiązania...

Ostatni odcinek drogi z Gniezna do Kleczewa znaczą ogromne wyrobiska po często już nieczynnych odkrywkach. Widoczne z daleka wyżłobienia terenu to trwały ślad po wydobywanym tu od ponad pięćdziesięciu lat węglu brunatnym, którego spore pokłady nadal zalegają pod grubą warstwą ziemi. - Jesteśmy górnikami - mówią o sobie mieszkańcy tych terenów, którzy nie wstydzą się swego przywiązania do Kościoła i tradycji.


Pamięć o bogatych dziejach Kleczewa jest wśród mieszkańców tego miasteczka ciągle żywa. Według miejscowego podania, pierwszą świątynię wzniesiono tu już w 1003 roku. Jednak udokumentowane początki parafii sięgają XII wieku. Już wtedy wierni z parafii pw. św. Andrzeja Apostoła w Kleczewie modlili się w murowanym kościele. Okres świetności Kleczewa przypadł na XV i XVI wiek. Korzystny wpływ na rozwój miasta miało jego położenie przy dwóch ważnych szlakach komunikacyjnych biegnących przez Wielkopolskę. Pierwszy z nich łączył Śląsk z Pomorzem, drugi zaś Poznań z Warszawą, a dalej prowadził na Litwę. Ślady litewskie można zresztą odnaleźć również później, gdyż w XVIII wieku właścicielem kleczewskich ziem był Wielki Kanclerz Litewski - Władysław Gurowski.

Św. Andrzeja wspiera św. Feliks



Kościół, który obecnie stoi w Kleczewie, został wybudowany w pierwszej połowie XIV wieku i w niezmienionej formie architektonicznej przetrwał aż do dnia dzisiejszego. Pierwotnie była to prawdopodobnie świątynia przyklasztorna. Do dziś zachowały się ślady zamurowanego przejścia do budynków klasztornych. Zregotyzowane w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku wnętrze kościoła parafialnego kryje wiele pamiątek z dawnych czasów. Należą do nich m.in.: dwie ambony z XVIII wieku, boczne barokowe ołtarze i główny, klasycystyczny ołtarz. Żywa jest także pamięć o dawnym właścicielu Kleczewa - Władysławie Gurowskim. To dzięki niemu parafię, której wcześniej patronował św. Andrzej Apostoł, powierzono także opiece i wstawiennictwu św. Feliksa. Jego relikwie zostały przywiezione w 1787 roku z Rzymu. Dziś spoczywają w zabytkowej trumnie umieszczonej pod ołtarzem głównym w prezbiterium.

Bez wymówki



Współczesny Kleczew nie różni się niczym szczególnym od innych, jemu podobnych miasteczek. Sklepy, szkoły, place zabaw, na których bawią się dzieci. Większość mieszkańców utrzymuje się z pracy w tutejszej kopalni odkrywkowej, niewielka część uprawia ziemię. Codzienna troska o byt nie stanowi jednak wymówki od rozwoju duchowego. - Wierni bardzo dbają o pielęgnowanie wiary i są zatroskani o sprawy parafii - mówi ks. kan. Eugeniusz Przysło, proboszcz parafii. - Ta dbałość i troska widoczne są nie tylko w fizycznej obecności na Eucharystii czy nabożeństwach, ale także w ogromnym wsparciu, jakiego tutejsi wierni udzielają różnym przedsięwzięciom podejmowanym w naszej parafii. Wspomnę choćby przeprowadzony ostatnio remont dachu świątyni.
Księdza kanonika szczególnie cieszy fakt, że w ubiegłym roku rozdano w parafii sto tysięcy Komunii Świętej. - Jest to niewątpliwie ważny znak życia duchowego parafii - przyznaje. - Szczególnie budujący, bo obchodzimy przecież Rok Eucharystii.

Tekst i zdjęcie:

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki