Jan Paweł II
"Pozdrawiam i błogosławię.
Listy prywatne papieża"
Świat Książki 2005
Marek Skwarnicki, poeta i długoletni przyjaciel Jana Pawła II, zdecydował się upublicznić część listów, które otrzymał wraz z żoną od Papieża na przestrzeni 26 lat pontyfikatu. Początkowo można podejść do tego pomysłu podejrzliwie, ale zaraz po przeczytaniu czujemy ogromną wdzięczność. Bowiem mimo że listy dotyczą spraw prywatnych pana Marka i jego rodziny, to także, między słowami, poruszają sprawy ogólne, jak najbardziej interesujące wszystkich. Szczerze mówiąc, nawet te osobiste wycieczki, z pozoru nieciekawe dla przeciętnego czytelnika, okazują się mieć sens głębszy. Pokazują Jana Pawła II jako prawdziwego ojca, przyjaciela, którego zatroskanie o losy całego świata przejawia się w trosce o człowieka. Przejmujący jest fakt, że wiele listów pisanych jest przez Papieża odręcznie; wzrusza jego pamięć o szczegółach życia adresata. A przecież nie tylko Skwarnicki był obiektem troski Ojca Świętego. Jan Paweł II pisywał listy do wielu swoich przyjaciół z czasów krakowskich. "Na decyzji podania naszej korespondencji do druku zaważyła chęć ujawnienia, kim był Jan Paweł II dla jednej z wielu rodzin, z którymi miał osobiste kontakty, a zarazem jak niezwykłym w takiej sytuacji był człowiekiem - bliskim i kochanym" - pisze w słowie wstępnym Marek Skwarnicki.
W tej korespondencji pojawiają się wyraźnie trzy wątki: dotycząca Medjugorie, ku któremu Papież często spoglądał szczególnie podczas wojny, przemian w "Tygodniku Powszechnym", które Ojcu Świętemu nie podobały się i którymi się niepokoił, oraz wątek poetycki. Papież w tych listach okazuje się wciąż poetą, lubiącym czytać wiersze i pisać. To właśnie Marka Skwarnickiego zaprosił do Rzymu, by podjął się redakcji "Tryptyku rzymskiego".
Pod wieloma listami podanymi do druku znajdują się komentarze ich adresata wyjaśniające kontekst, który czasem mógłby być nieczytelny. Wiele miejsca poświęca Skwarnicki swoim konfliktom w "Tygodniku Powszechnym", czemu trudno się dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że współpracował z tym pismem od początku. Sprawa ta była niezwykle ważna także dla Jana Pawła II, dał temu wyraz w swoich listach. Ostatni - pochodzący z okresu Wielkanocy 2005 roku - podpisał drżącą ręką. Siedemnaście dni później odszedł do Domu Ojca.