Peryferie miasta: domki jednorodzinne oraz bloki - z cegły i te starsze, z wielkiej płyty, w okolicy lasek i... zatrzęsienie marketów. Pośród tego, jakże zróżnicowanego krajobrazu, zamieszkał Bóg, a ludzie wybudowali Mu dom.
Parafia pw. św. Kazimierza w Lesznie dnia 1 lipca br. rozpoczęła 13. rok swojego istnienia. Mieszka w niej w sumie ok. 8500 osób. Jedną z najstarszych ulic parafii jest Mały Raj. Tę nazwę, jak zapewnia ksiądz proboszcz, dobrze znają przedwojenni lesznianie (dziś nosi ona imię 17. Pułku Ułanów). W okolicach tej ulicy od lat siedemdziesiątych zaczęto wznosić nowe domy. W końcu zaczęło też być potrzebne miejsce wspólnej modlitwy dla tutejszych mieszkańców.
Na początku był krzyż
- Parafię utworzono w 1993 roku i od początku jestem jej proboszczem - mówi ksiądz Grzegorz Robaczyk. - Na szczęście nie zaczynaliśmy pracy duszpasterskiej na "gołym polu". Była już w tym miejscu kaplica i niewykończony budynek mieszkalny, które postawiono pod kierunkiem ks. kan. Kazimierza Pietrzaka z sąsiedniej parafii pw. św. Jana Chrzciciela. Natomiast wszystko zaczęło się od letnich Mszy polowych, odprawianych pod stojącym tu nieopodal krzyżem.
Ponieważ parafia wciąż się rozrastała, przybywały na jej terenie nowe domy, w 1998 roku rozpoczęto budowę nowego kościoła, który pomieściłby wszystkich wiernych.
- Budowa wciąż jeszcze trwa, ale od Pasterki w 2003 roku na stałe przenieśliśmy się do niewykończonej świątyni. Prace posuwają się sukcesywnie do przodu. Obecnie pracujemy nad ukończeniem wystroju wnętrza. Potem pozostanie m.in. otynkowanie bryły kościoła i uporządkowanie terenu wokół niego.
A parafia położona jest dość ciekawie, na peryferiach Leszna. Wokół jest piękny las. Niestety, są też minusy lokalizacji na obrzeżach miasta. Znajduje się tu bowiem aż sześć marketów (w tym jeden tuż przy kościele) i chyba tyle samo punktów sprzedaży samochodów - to pewnie rekord w skali diecezji.
- Market przy kościele to nie jest najszczęśliwsze rozwiązanie. W niedzielę sklep zaczyna pracę o godz. 7, tak jak my pierwszą Mszę i kończy o godz. 20, kiedy my odprawiamy ostatnią. To jakby zderzenie dwóch rzeczywistości: materialnej i duchowej.
Młodzi wiekiem i duchem
Na terenie parafii jest również sporo szkół: podstawówka, gimnazja, liceum. Mają one dość dobre zaplecze sportowe, co pomaga w aktywizacji młodzieży. Oferują im dobrą, pozytywną propozycję spędzenia wolnego czasu.
- W parafii mamy dosyć liczną grupę dzieci i młodzieży. Staramy się włączyć ich do działania we wspólnocie i dla wspólnoty, a także w efekcie doprowadzić do pogłębienia i umocnienia ich wiary. Czy są to ministranci, czy Oaza, czy też zespół muzyczny, ważny jest kontakt z duszpasterzem i Kościołem oraz formacja - zarówno ducha, jak i ciała. Jest i w parafii młodzież trudniejsza, bardziej oporna czy zbuntowana, ale na nich też nam zależy, choć dotarcie do nich wymaga dużo większego wysiłku.
Część szkół ma charakter integracyjny i przyjeżdżają do nich uczniowie z całego miasta. Te klasy tworzą środowiska, w których dzieci niepełnosprawne czują się akceptowane. Widać tu dobry wpływ tego typu szkół, które uczą również zwykłych, dobrych postaw i relacji w stosunku do każdego człowieka.
- Stąd też wiele z tych dzieci chce później przystępować do Pierwszej Komunii św. czy bierzmowania właśnie u nas, wśród rówieśników, których znają, a nie w swojej parafii. Księża proboszczowie wykazują w takich sytuacjach dużo zrozumienia i dobrej woli, bo zasadniczo sakramenty powinno przyjmować się we wspólnocie, do której się należy. Tu mamy jednak do czynienia z wyjątkowymi okolicznościami.
W parafii, jak widać, jest jeszcze dużo do zrobienia. Trudniej zbudować Kościół wśród ludzi, niż wznieść mury świątyni, ale nie podejmujemy przecież tych wysiłków sami. Dlatego też pozostaje wiara i praca nad kontynuowaniem tego Bożego dzieła.
Ks. kan. Grzegorz Robaczyk, wyświęcony w 1985 roku, od 1993 roku proboszcz parafii pw. św. Kazimierza w Lesznie
- Nasza parafia jest jeszcze bardzo młoda. Wciąż trwa integracja ludzi ją zamieszkujących, a pochodzących nie tylko z Leszna, lecz także z innych miast, zwłaszcza z południowej Polski. Tu mieli możliwość otrzymania mieszkania, znalezienia pracy, więc się osiedlili - teraz wszyscy tworzymy jedną wspólnotę, lokalny Kościół. Cały czas następuje jednak rotacja mieszkańców, którzy opuszczają bloki, wyprowadzają się do domów jednorodzinnych. Na ich miejsce sprowadzają się nowi. Życie parafialne jest również skupione w porze wieczornej, bo dopiero wtedy wiele osób wraca z pracy, ma chwilę wolnego czasu. Stąd też mamy aż dwie Msze wieczorne o godz. 18 i 19 oraz, jako jedyni w Lesznie, przez cały rok w niedziele i święta zniesione Mszę o godz. 20.
-Już od lat 90. organizujemy Parafiadę, takie wrześniowe pożegnanie lata. Można powiedzieć, że jako parafia byliśmy pionierami tego typu imprez w naszym mieście. Podstawowym celem tego przedsięwzięcia jest integracja parafian. Dzięki zabawie, rodzinnym konkurencjom sportowym, wspólnemu zaangażowaniu się rozmaitych grup (zwłaszcza Akcji Katolickiej i Caritasu), młodzieży i pojedynczych osób w przygotowanie i prowadzenie Parafiady, lepiej się poznajemy, stajemy się sobie bliżsi. Zresztą na samych uczestników czekają też ciekawe nagrody i niezwykłe atrakcje. W tym roku, oprócz smacznych przekąsek i pokazów sprawności strażaków, swoje umiejętności prezentowali również średniowieczni rycerze.
- W 1997 roku spółdzielnia mieszkaniowa zarządzająca osiedlem Rejtana udostępniła pomieszczenia w piwnicy jednego z bloków. Uruchomiliśmy w tym miejscu punkt odzieżowy Caritas, z którego korzystają mieszkańcy całego Leszna. Obsługują go i dbają o niego członkowie naszego parafialnego zespołu Caritas. To przykład dobrej i owocnej współpracy kilku instytucji.