Kiedy w 1953 r. zmarł Stalin, nauczyciele ze łzami w oczach tłumaczyli nam, że zgasło nasze słoneczko - wspomina jedna z absolwentek szkoły w Wysokiem. - Ścieżki historii są niezbadane. Kto mógł wtedy przypuszczać, że stalinizm się zawali, że Polak zostanie Papieżem i nasza szkoła będzie jedną z pierwszych w Polsce nazwaną jego imieniem.
Do tej małej szkoły w niewielkiej miejscowości Wysokie w gminie Kramsk dziesiątki lat temu uczęszczali dziadkowie jej dzisiejszych uczniów i rodzice jej dzisiejszych nauczycieli. W 1863 r., tuż po powstaniu styczniowym, ufundował ją hrabia Lalewicz i od tamtego czasu funkcjonowała niemal nieprzerwanie - wyłączając okres II wojny światowej. Jej historia zamknięta jest w prowadzonych od dziesięcioleci kronikach. - Najstarsza kronika została napisana zaraz po II wojnie - mówi Katarzyna Kałużna, nauczycielka muzyki i plastyki, absolwentka wysockiej szkoły i córka byłej nauczycielki polskiego. - Jej autor był pasjonatem swojego zawodu, traktował pracę jako prawdziwą misję. Wiele rzeczy zmieniało się w szkole, ale jedno nie zmieniło się nigdy - panująca tu rodzinna atmosfera. - Szkole nadano imię Jana Pawła II w 1991 r. Zorganizowaliśmy plebiscyt - wspomina Andrzej Nowak, dyrektor gimnazjum, niegdyś także uczeń tej szkoły. - Każdy mógł zaproponować swojego faworyta na patrona. Zwyciężył Jan Paweł II. Chcemy wychowywać naszych uczniów w duchu nauki Papieża Polaka - podkreśla Katarzyna Kałużna. - Nie chcemy, by był patronem tylko nominalnie. Kiedyś odwiedził szkołę w Wysokiem ks. Adam Boniecki. Po powrocie do Krakowa, w "Tygodniku Powszechnym" napisał o swej wizycie: "Nie było śladu tak częstego, powierzchownego kultu osoby Jana Pawła II. Widać zaś wysiłek, by uczniowie poznali jego osobę".
Dziś uczy się w jej murach ok. 150 uczniów szkoły podstawowej i 200 gimnazjalistów. Każdy z nauczycieli prowadzi zajęcia wyrównawcze. W szkole podstawowej funkcjonuje teatrzyk "Zielony Parasol", który zdobył już dwie główne nagrody w przedstawieniach jasełkowych, są dwa zespoły taneczne. Gimnazjaliści mogą rozwijać swe zdolności w licznych kołach zainteresowań. W gimnazjum od lat istnieje chór. Szkołę - wielkim wysiłkiem - co odnotował również ks. Boniecki - postawili "rodzice i rodzice". Nie ci, którzy stawiali, ale już kolejne pokolenie dawnych uczniów, nadal o nią dba. Znam wielu absolwentów - mówi Katarzyna Kałużna - niezależnie od tego, czy są dziś dziadkami, czy rodzicami obecnych uczniów, wspominają ją z ogromnym sentymentem. Obie szkoły: podstawowa i gimnazjum - należą do Rodziny Szkół im. Jana Pawła II. Przedstawiciele placówek raz w roku spotykają się na zjazdach. W minionym roku taki zjazd odbył się w Licheniu. Okoliczni mieszkańcy wysoko oceniają zasługi dyr. Andrzeja Nowaka. Wiele osób twierdzi, że taki nauczyciel marnuje się tylko w małej wiosce. Sam zaś zainteresowany nie wygląda na kogoś, kto czułby się w Wysokiem jak na zesłaniu. Gdy był już bardzo młody, wiedział, że po studiach wróci w rodzinne strony, chciał właśnie tu pracować. Dorota Nowak, żona dyrektora, uczy w Wysokiem geografii. Gdy uczyła się tu jako dziewczynka, wiedziała, że zostanie nauczycielką. Wygląda na to, że Wysokie od lat ma szczęście do nauczycieli z powołaniem. Takim nauczycielem był niewątpliwie wielki patron tej małej szkoły. I myślę, że gdy na nią zerka z nieba, czuje dumę.