Logo Przewdonik Katolicki

Praca IDZIE!

Marcin Jarzembowski
Fot.

Rozmowa z ks. bp. Janem Tyrawą, ordynariuszem diecezji bydgoskiej Rok temu zaczął się nowy historyczny etap dla Kościoła w Bydgoszczy. Jak Ksiądz Biskup wspomina tamto wydarzenie? - Utworzenie diecezji bydgoskiej było z pewnością wydarzeniem znaczącym dla samej Bydgoszczy, jak i dla Kościoła w Polsce. Powstała diecezja, która jest dosyć specyficzna. W dwóch trzecich stanowi ją...

Rozmowa z ks. bp. Janem Tyrawą, ordynariuszem diecezji bydgoskiej

Rok temu zaczął się nowy historyczny etap dla Kościoła w Bydgoszczy. Jak Ksiądz Biskup wspomina tamto wydarzenie?
- Utworzenie diecezji bydgoskiej było z pewnością wydarzeniem znaczącym dla samej Bydgoszczy, jak i dla Kościoła w Polsce. Powstała diecezja, która jest dosyć specyficzna. W dwóch trzecich stanowi ją jedno miasto - Bydgoszcz, które jest prężnym ośrodkiem, w którym ścierają się różnego rodzaju opcje - tak polityczne, jak i społeczne, intelektualne czy światopoglądowe. Sądzę, że Kościół ma tutaj szerokie pole do działania - nie tylko ewangelizacyjnego, ale również integrującego środowisko. Dotychczas brakowało tego elementu intelektualnego o profilu filozofii chrześcijańskiej i to chciałbym bardzo mocno podkreślić. Kościół jest miejscem, które zadośćuczyni tym wszystkim oczekiwaniom, uświadomi pewne potrzeby - do tej pory uśpione. Pod tym względem ustanowienie biskupstwa i stolicy diecezji w Bydgoszczy było wydarzeniem szczególnym.

Niedługo potem setki osób uczestniczyły w ingresie. Pierwsza homilia wygłoszona przez Księdza Biskupa była pewnym programem posługi duszpasterskiej. Na ile udało się go zrealizować?
- Programy mają to do siebie, że ich realizację zakłada się na lata. I pod tym względem trudno mówić, na ile i co się udało. Program stawia przed nami zawsze więcej zadań, aniżeli możemy aktualnie wykonać. Oczywiście, pewne sprawy są warunkiem koniecznym do tego, aby diecezja mogła funkcjonować. W tym sensie udało się pewne problemy z grubsza rozwiązać. Mam na myśli powołanie podstawowych instytucji kościelnych, które muszą zaistnieć po to, żeby diecezja mogła administracyjnie funkcjonować. Mamy zorganizowaną kurię ze wszystkimi najbardziej potrzebnymi wydziałami. Mamy dobrze działający Caritas, który podejmuje wiele nowych inicjatyw - wszystkie wychodzą naprzeciw najpilniejszym potrzebom, z jakimi boryka się współczesny człowiek. Mamy seminarium duchowne, które funkcjonuje bez większych problemów i czyni zadość wszystkim oczekiwaniom, jakie stawiane są tego typu instytucjom. Najważniejsze, że praca idzie! Odbywają się wizytacje, bierzmowania i sądzę, że pod tym względem większych zaniedbań czy zaległości nie ma i nie musimy się niczego wstydzić.

Po wprowadzeniu przyszedł czas na mozolną pracę. Codzienne obowiązki duszpasterskie, a do tego wizytacje. Ile parafii zdążył Ksiądz Biskup poznać?
- W ubiegłym roku odwiedziłem ponad sto parafii. W tym roku planujemy kolejne trzy dekanaty - w sumie jest ich piętnaście. Kodeks prawa kanonicznego przewiduje, aby w każdej parafii wizytacja kanoniczna odbywała się co pięć lat. Poza tym, zawsze zdarzają się nadzwyczajne okoliczności, które sprawiają, że biskup jest zapraszany do parafii - chociażby jubileusze czy odpusty. Do tej pory nikomu nie odmówiliśmy. I nic nie wskazuje na to, aby takie sytuacje mogły się zdarzyć.

Sporym sukcesem jest powstanie w tak krótkim czasie seminarium duchownego. Czy wcześniejsze doświadczenie, zdobyte podczas pracy w seminarium wrocławskim, pomogło w realizacji tego zadania?
- Do pewnego stopnia tak. Seminaria w Polsce działają według pewnych norm, które są ustalane właśnie po to, aby utrzymywać odpowiedni poziom poszczególnych uczelni. Wydaje mi się, że tym wszystkim standardom, które zostały ustalone przez Episkopat Polski i zatwierdzone są przez Stolicę Apostolską, odpowiadamy. Oczywiście, drobne trudności się pojawiają. Seminaria z pewną tradycją są o wiele bogatsze intelektualnie i materialnie. Chociażby - posiadają lepiej zaopatrzoną bibliotekę. Bydgoszcz - miasto z kilkoma uczelniami państwowymi i prywatnymi - może to jednak uzupełnić.

Diecezja bydgoska jest już "widoczna" na mapie Kościoła w Polsce, ale wiele pozostało jeszcze do zrobienia. Co przed nami?
- Okrzepnięcie i ugruntowanie tego wszystkiego. Chcielibyśmy, aby wydziały kurialne nie tylko działały, ale pracowały pełną parą - żeby mogły tworzyć poszczególne programy duszpasterskie. To jest zadanie, które wymaga zasobów ludzkich, a tych ciągle brakuje. Najpierw trzeba wysłać odpowiednią liczbę kandydatów na studia specjalistyczne - dopiero wówczas będziemy mogli ich zaangażować do dalszych działań. Po drugie, musimy powołać Kurialny Trybunał Sądowy. Na razie korzystamy z pomocy archidiecezji gnieźnieńskiej, gdzie funkcjonuje sąd pierwszej instancji. Mogą w nim pracować wyłącznie osoby po prawie kanonicznym. Jest to jednak sprawa dalekosiężna.


Niewątpliwym plusem są także spotkania intelektualne z autorytetami świata nauki i kultury. Jak ważne jest zaplecze intelektualne dla funkcjonowania środowisk kościelnych?
- Jest ważne i to pod wieloma względami. Już średniowiecze zauważyło, że wiara domaga się zrozumienia. Chrześcijaństwo wymaga pewnego zaplecza intelektualnego po to, by mogło właściwie funkcjonować. Kościół jako pierwszy zakładał uniwersytety i krzewił naukę - wszystko niejako inicjując. Wydaje mi się, że jest to pewnym czynnikiem integrującym tutejsze środowisko. Dlatego zależałoby mi bardzo na tym, aby tego typu spotkania odbywały się regularnie. Aby swoje wykłady przedstawiali nieprzeciętni prowadzący. Do tej pory to się udaje. Jeżeli bydgoskie środowisko przekona się do tych spotkań, to sądzę, że ludzie uświadomią sobie pewne prawdy. To ich uczyni mniej podatnymi na manipulacje, które wynikają bardzo często z niewiedzy, z braku pewnej kondycji intelektualnej - dopiero ona czyni człowieka odpornym i wolnym.

Przed nami święta Zmartwychwstania Pańskiego. Czego Ksiądz Biskup chciałby życzyć z tej okazji naszym Czytelnikom?
- Czytelnikom na święta Wielkiej nocy życzę, aby ten czas był okresem, w którym cieszymy się z obecności Boga pośród nas. On przyszedł po to, żeby nas ratować, aby w pewnym sensie uczynić nas swoimi dziećmi. I doświadczenia tej prawdy z całego serca życzę wszystkim Czytelnikom. Aby poczuli się jak ci, których Bóg pragnie mieć u siebie w domu, żeby rzeczywiście stali się domownikami Boga.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki