Logo Przewdonik Katolicki

Dwa lata diecezji bydgoskiej

Marcin Jarzembowski
Fot.

Dwa lata tyle liczą najmłodsze polskie diecezje: świdnicka i bydgoska. Zostały one powołane na mocy decyzji Jana Pawła II z 25 marca 2004 roku. Przed rozwijającymi się wspólnotami lokalnymi stoi wiele zadań. W Bydgoszczy w tak krótkim czasie powołano m.in. kurię, seminarium duchowne, poszczególne duszpasterstwa, a także prężnie działającą Caritas. Wiele zadań udało się...

Dwa lata – tyle liczą najmłodsze polskie diecezje: świdnicka i bydgoska. Zostały one powołane na mocy decyzji Jana Pawła II z 25 marca 2004 roku. Przed rozwijającymi się wspólnotami lokalnymi stoi wiele zadań. W Bydgoszczy w tak krótkim czasie powołano m.in. kurię, seminarium duchowne, poszczególne duszpasterstwa, a także prężnie działającą Caritas. Wiele zadań udało się zrealizować, jednak nowych wyzwań nie brakuje.

Z biskupem Janem Tyrawą, ordynariuszem diecezji bydgoskiej,
rozmawia Marcin Jarzembowski

Księże Biskupie, jak wyglądają dane statystyczne naszej wspólnoty?
– Nasza diecezja liczy pięć tysięcy dwieście kilometrów kwadratowych. Rozciąga się od Bydgoszczy w kierunku zachodnim aż po Piłę. To około 90 kilometrów. Pas z północy na południe, czyli od Sępólna po Gołańcz, jest o wiele węższy. Diecezja jest zorganizowana w 145 parafiach i jednej wojskowej. Mamy 15 dekanatów. Liczba mieszkańców to niecałe 600 tysięcy, z czego około 400 tysięcy mieszka w samej Bydgoszczy. Księży diecezjalnych jest 281, księży zakonnych – 88, sióstr zakonnych – 157, zgromadzeń męskich – 8, a żeńskich – 14. To są dane, które zarysowują obraz diecezji bydgoskiej.

Niedawno minęły dwa lata od momentu, kiedy Jan Paweł II ustanowił diecezję bydgoską i świdnicką. To jedna z ostatnich decyzji administracyjnych, którą podjął Sługa Boży. Jak Ksiądz Biskup patrzy na nią z perspektywy czasu?
– Ta perspektywa nie jest zbyt duża. Dwa lata dla życia diecezji w porównaniu z innymi wspólnotami – chociażby archidiecezją gnieźnieńską, która ma tysiąc lat – to właściwie nic. Natomiast pewne wydarzenia, które możemy odnotować, potwierdzają słuszność decyzji papieskich, by również i tutaj powstała diecezja – to znaczy siedziba biskupa i centrum życia kościelnego i chrześcijańskiego. Po tych dwóch latach coraz mocniej się to precyzuje i uzasadnia. Napotykamy na pewne trudności – ale są one do przezwyciężenia, wymagają jedynie czasu, pewnego spokoju, jak i planowania. Potrzeby są duże. Nie dlatego, że powstała diecezja bydgoska. Te potrzeby wpisane są w codzienne funkcjonowanie Kościoła. Na przykład – konserwacja zabytków. Uczymy się, podejmujemy decyzje i sądzę, że rozwijamy się i rozwiązujemy problemy nie gorzej niż bardziej doświadczone od nas diecezje czy bardziej doświadczeni biskupi.

Z chwilą powołania diecezji rozpoczął się nowy rozdział historii Kościoła w Bydgoszczy. To wydarzenie można chyba uważać za jedno z ważniejszych także w dziejach miasta?
– Sądzę, że tak. Sami mieszkańcy chcieli, żeby Bydgoszcz stała się siedzibą biskupią. Poza tym, łatwo jest zaznaczyć tę obecność poprzez różnego rodzaju nabożeństwa, które mają również charakter społeczny – odpowiadają na zapotrzebowanie i Kościoła, i lokalnego środowiska. To związanie spraw społecznych ze sprawami religijnymi. W dodatku nabożeństwa o charakterze patriotycznym i narodowościowym niewątpliwie budują w sposób szczególny tożsamość poszczególnych mieszkańców Bydgoszczy.

W jaki sposób mógłby Ksiądz Biskup scharakteryzować wiernych Kościoła lokalnego?
– Sądzę, że ta charakterystyka nie różni się zasadniczo od ogólnopolskiej. Można zaobserwować silne wpływy Wielkopolski – a ona zawsze miała swoisty charakter i historię. To była religia ugruntowana i bardzo świadoma, która miała przełożenie na organizację życia społecznego. Natomiast tutaj – na Kujawach i Pomorzu – ludność była często przesiedlana, przenosiła swoje obyczaje, tradycje i integrowała się później na nowym miejscu. Uważam, że nie odbiegamy jakimiś wskaźnikami religijności od pozostałych.

Jak możemy ocenić kondycję prowadzonego duszpasterstwa?
– Myślę, że ta kondycja jest dobra. Jest dużo młodych księży, którzy mają wykształcenie posoborowe – zwłaszcza na wydziale poznańskim, i są dobrze przygotowani do pracy duszpasterskiej. Tym bardziej że zachęcamy ich, by kontynuowali dokształcanie i wielu księży decyduje się na ten dodatkowy trud.

Przed tak młodą diecezją stało i nadal stoi wiele wyzwań. Co przez te dwa lata udało się zrobić, a co pozostaje nadal wyzwaniem?
– To wielkie wyzwanie – praca, czyli kontynuowanie tej misji, którą Kościół na co dzień musi wypełniać. Są oczywiście pewne priorytety, ale zasadniczo Kościół ma do spełnienia jedną misję – ewangelizacji, która się nigdy nie kończy. Ona się dokonuje poprzez uczciwe prowadzenie katechezy i pracy duszpasterskiej. Warto przypomnieć to, co Papież Jan Paweł II napisał w liście zapowiadającym trzecie tysiąclecie – że „nowego programu nie będzie”. Trzeba po prostu realizować to, co jest odwiecznym programem – nieustanna praca, która przede wszystkim polega na doskonaleniu siebie, na uświęcaniu siebie. Ten nakaz, zapisany w Księdze Rodzaju: „Czyńcie sobie ziemię poddaną”, ja rozumiem w ten sposób, że tą „pierwszą ziemią”, którą człowiek musi sobie czynić poddaną, jest on sam – jego duchowość, cielesność.

Cały Kościół w Polsce przygotowuje się do pielgrzymki Papieża Benedykta XVI. Jaki może mieć ona wpływ na diecezję bydgoską?
– Na pewno nie będzie nam dane gościć Papieża, ale wiem, że wielu wiernych wybiera się na spotkanie z Ojcem Świętym. To kolejne doświadczenie, które będzie mobilizowało, inspirowało, ukazywało nowe kierunki działania i będzie jakimś mocnym przeżyciem, które zostawi ślad. W tym czasie będziemy także przeżywać pierwszą rocznicę śmierci Jana Pawła II oraz diecezjalną pielgrzymkę do Dachau. W ten sposób chcemy uczcić męczeńską śmierć patrona naszej diecezji – błogosławionego Michała Kozala.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki