Marek jest w zerówce. Podczas spotkania z wychowawczynią rodzice usłyszeli: "Państwa syn najprawdopodobniej cierpli na ADHD, czyli zespół nadpobudliwości psychoruchowej. Diagnoza ta nie jest jeszcze do końca jednoznaczna, lecz będę prowadzić obserwacje". Słowa te przeraziły rodziców. Jak to wpłynie na naukę synka, na jego stosunki z kolegami, czy będzie musiał brać leki, lub iść do "klasy specjalnej"?
ADHD, z angielskiego "Attention Deficit Hyperactivity Disorder", jest chorobą o podłożu neurologicznym - związaną z zaburzeniami pracy układu nerwowego. Charakterystyczne objawy ADHD to nieumiejętność koncentracji uwagi, łatwe rozpraszanie się, impulsywne podejmowanie kilku czynności naraz, i niekończenie żadnej. Problemy ujawniają się najczęściej w szkole, gdyż chore na ADHD dziecko nie potrafi usiedzieć w jednym miejscu, a jeżeli jest do tego zmuszone - "kręci się", zrzuca przedmioty, ogryza i łamie ołówki, rozmawia, szybko się nudzi itp.
Wiele z tych objawów można zaobserwować również w domu i podczas zabawy z rówieśnikami. Czasem problemom ze skupieniem się na czymś dłużej niż kilka minut towarzyszy nadpobudliwość emocjonalna i drażliwość.
Jak często występuje?
Różne źródła podają bardzo rozbieżne dane. W jednym z opracowań wyczytałam, że w Polsce takich uczniów jest 80 tysięcy - czyli jeden na stu uczniów szkół podstawowych. W innym - że problem dotyczy w Polsce 750 000 dzieci i młodzieży. Dane te można interpretować różnie. Podejście sceptyczne sugeruje, że etykietka ADHD może być zbyt pochopnie przypisywana zachowaniom niezgodnym z normami szkolnymi, których przyczyny mogą być różne. Nie wystarczy opinia nauczyciela, ani nawet wypełnienie przez rodziców, nauczyciela i dziecko kwestionariusza. Pełna diagnoza obejmuje szereg testów psychologicznych, których przejście i omówienie może zająć nawet kilka godzin. Po potwierdzeniu diagnozy podaje się przez pewien czas pojedynczą dawkę leku, po czym powtarza część testów, tak by jednoznacznie stwierdzić, czy nastąpiła poprawa i upewnić się, że rzeczywiście mamy do czynienia z ADHD.
Jak leczyć?
ADHD leczy się farmakologicznie. Leki sprawiają, że dziecko potrafi skupić się w stopniu wystarczającym do normalnego uczestniczenia w lekcjach. Co więcej - leki zabezpieczają dziecko na przyszłość. Nie jest rzadkością, że nieleczone ADHD powoduje sięganie już podrośniętych nastolatków po narkotyki, w ramach pewnego rodzaju "samopomocy". Dużo zależy od wychowawców. Widziałam bardzo pomocne opracowanie dla nauczycieli, zawierające konkretne wskazówki - co robić z dziećmi nadpobudliwymi. Jeżeli dziecko nie potrafi "usiedzieć" na miejscu, angażujemy je na przykład w rozdawanie zeszytów, zmazywanie tablicy, zawieszenie mapy, przyniesienie kredy itp. Kiedy zaburzona jest koncentracja uwagi, nauczyciel powinien wydawać polecenia krótkie i proste, a jeśli instrukcja jest złożona - rozbić ją na części, kontrolując wykonanie przez ucznia każdego z etapów: "Otwórz zeszyt. Otwórz podręcznik na stronie 20. Przeczytaj zadanie nr 2. Weź długopis..."
Kiedy głównym problemem jest nadpobudliwość emocjonalna, przydaje się ustalenie i zapisanie wraz z dziećmi prostych zasad "bycia w klasie", zawieszenie ich w widocznym miejscu i powoływanie się na zasady zawsze, gdy dziecko "zaczyna szaleć". W program lekcji, w których uczestniczą dzieci nadpobudliwe, warto wplatać krótkie przerywniki w postaci zabaw. Opisy takich zabaw można znaleźć w wielu publikacjach. Szczególnym autorytetem w tej dziedzinie jest Klaus W. Vopel.
Bardzo dużo mogą też pomóc rodzice. Poleca się na przykład organizowanie stałych, rutynowych punktów dnia - jak choćby pójście na plac zabaw, aby umożliwić dziecku rozładowanie nadmiaru energii. Z kolei jego miejsce odrabiania lekcji powinno być bardzo uporządkowane, wręcz spartańskie i ciche, takie, by nic nie rozpraszało uwagi ucznia. Nie może to być kąt pokoju z nieustannie włączonym telewizorem, lecz miejsce, w którym dziecko będzie mogło się skupić.
A jak to było z Markiem?
W przypadku Marka okazało się, że nauczycielka pospieszyła się z diagnozą. Zdumienie rodziców wzbudziła opowieść o niespokojnych i wręcz agresywnych zachowaniach synka, który w domu jest w stanie siedzieć godzinami nad książeczką. Okazało się, że chłopca, który już od roku samodzielnie czyta, uwielbiając to zajęcie, śmiertelnie nudzą niektóre z zajęć. Proste zaangażowanie go w czytanie na głos bajek kolegom zmieniło jego zachowanie. Na szczęście, większość znanych mi nauczycieli jest bardzo ostrożna z wydawaniem tego typu ocen i zawsze kieruje rodziców do specjalisty, by ustalić stan faktyczny.