Znużenie
ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz TCHR
Fot.
Najbardziej trafny komentarz polskiej "euronieobecności" w wyborach do parlamentu przeczytałem w relacji umieszczonej w jednym z ogólnopolskich dzienników ze wsi Słaboszów z Małopolski. W niedzielę wyborczą ludzie zajęci tam byli zawodami strażackimi, a zaskoczyła ich obecność prasy. Nie dlatego, że przyjechali, ale dlatego, że przyjechali w związku z wyborami, a nie sikawkami... Ktoś...
Najbardziej trafny komentarz polskiej "euronieobecności" w wyborach do parlamentu przeczytałem w relacji umieszczonej w jednym z ogólnopolskich dzienników ze wsi Słaboszów z Małopolski. W niedzielę wyborczą ludzie zajęci tam byli zawodami strażackimi, a zaskoczyła ich obecność prasy. Nie dlatego, że przyjechali, ale dlatego, że przyjechali w związku z wyborami, a nie sikawkami... Ktoś z mieszkańców wioski powiedział: "Polityką niech się zajmą politycy. To nie nasze sprawy".
Jest w tym zdaniu straszliwie trafna diagnoza obecnej sytuacji. Polityka jest traktowana jako łup i zabawa dla wąskiej elity. Ludzie żyją swoimi sprawami, budując swoją codzienność. Tylko - gdzie ją budują? Skoro politycy grają i łupią w tym, co nazywają państwem, to nasze ludzkie sprawy rozgrywają się gdzieś w czarnej dziurze państwa, gdzieś poza nim.
Wyniki wyborów powinny zaalarmować. Z jednej strony dlatego, że głosowało tak niewielu. Z drugiej strony, że tych niewielu głosowało właśnie na owych polityków, co - w większości - zajmują się nie naszymi sprawami. Żaden z kandydatów, którzy tworzyli inicjatywy obywatelskie, nie przeszedł, żaden z tych, co nie przypisał się do jakiejś partii, nie odegrał roli. Niemal nikt z tych, co chciał politykę uczynić "naszą sprawą", nie znalazł społecznego uznania. Oczywiście, analitycy głowią się nad sukcesem Ligi Polskich Rodzin. Niewielu zastania się, czy elektorat lewicy wywodził się wyłącznie z zakładów karnych i szpitali (bo chyba nikt uczciwy i przy zdrowych zmysłach nie głosował na sojusze!). Ale przecież nie to jest istotne!
Istotne jest owo przesłanie odczytane w Słaboszowie: - "Polityką niech się zajmą politycy. To nie nasze sprawy".
Czas najwyższy uczynić politykę "roztropną troską o dobro wspólne". Tak definiuje politykę Jan Paweł II. Czas najwyższy zdemontować tę strukturę państwową, która jest, i budować nową Rzeczpospolitą - państwo oparte na wartościach etycznych, państwo nie cofające się przed pamięcią, państwo sprawne w działaniu. Inaczej pogrążymy się w znużeniu, zajęci co najwyżej zawodami strażackimi.