Urodził się jako syn powstańca wielkopolskiego. Kształcił w Prymasowskim Wyższym Seminarium Duchownym w Gnieźnie oraz w Arcybiskupim Seminarium Duchownym w Poznaniu. Czy zatem można się dziwić, że to właśnie w Poznańskiej Bazylice Archikatedralnej, Prymas Polski Kardynał Józef Glemp koncelebrował Mszę z okazji 25-lecia swojej sakry biskupiej?
Akcenty wielkopolskie obecne były podczas całej uroczystości jubileuszowej.
- W mojej pamięci zapadli wykładowcy seminaryjni: ks. rektor Wietrzykowski - znawca teologii, biegle posługujący się kilkoma językami obcymi, ks. Dziasek - nauczyciel fundamentów teologii, ks. Finke - genialny umysł i niezwykła pamięć, ks. Nowacki - żywa kronika historii Kościoła - wspominał prymas czasy studenckie.
Mówiąc o decyzji wstąpienia na drogę kapłańską w trudnym dla polskiego Kościoła okresie lat 50-tych, Kard. Glemp podkreślał swoją wiarę w to, że Bóg zmienia świat właśnie przez ludzi.
Taka sytuacja zaistniała w 1978 roku wraz z wyborem Ojca Świętego. Rok później, po pierwszej pielgrzymce Jana Pawła II do Polski, ks. Józef Glemp został biskupem warmińskim. - Tam przez dwa lata uczyłem się mojego biskupstwa. Potem przyszedł tragiczny rok 1981 - zamach na Placu św. Piotra w Rzymie, trzy tygodnie później śmierć Kard. Wyszyńskiego, a w końcu stan wojenny w Polsce. I pamiętam dzień, w którym Ojciec Święty wezwał mnie do kliniki Gemelli i powiedział, bym objął dziedzictwo po Wyszyńskim - wspominał w poznańskiej katedrze Kard. Glemp.
Okres przewodniczenia polskiemu Kościołowi to ciąg błyskawicznie następujących po sobie wydarzeń. Najpierw Okrągły Stół, potem upadek komunizmu, aż do pełni demokracji - wyjście wojsk radzieckich, uchwalenie konstytucji i podpisanie konkordatu, który jednak aż pięć lat musiał czekać na ratyfikację ze strony państwa.
- Od tego czasu regularnie zapraszamy Papieża do naszego kraju, by nas umacniał słowem i wykładał Ewangelię na XXI wiek - mówił Prymas Polski.
Jednocześnie podkreślał wielki smutek, z jakim patrzy na ostatni okres naszej historii, gdy pełno wokół nas przejawów korupcji, przemocy i krzywdy ludzkiej.
- Chcemy iść drogą wyznaczoną przez Opatrzność Bożą. Drugiego maja po wejściu do Europy chcemy tam być z naszą modlitwą i z naszym zawierzeniem Bogu. Idziemy z wielką nadzieją. Bo przed ludzkim sprytem, kalkulacją jest zawsze potężny Bóg, który potrafi nawracać ludzkie serca i uspokajać sumienia - zakończył dostojny jubilat.