Sylwester I, z urodzenia Rzymianin, był trzydziestym trzecim papieżem z kolei, a jego pontyfikat trwał pomiędzy 31 stycznia 314 a 31 grudnia 335 r. W latach jego panowania odbył się w 325 r. sobór nicejski, podczas którego potępiono herezję Ariusza i potwierdzono jedność oraz współistotność Osób Bożych w Trójcy Świętej.
Swoje rządy w Kościele związał z panowaniem cesarza Konstantyna Wielkiego, którego uleczył z trądu i ochrzcił. Cesarz obdarował go za to całą Italią, co dało początek państwu kościelnemu. Powiadano, że to również on doprowadził do nawrócenia św. Heleny, matki cesarza. Ale to tylko legendy. Faktem jest natomiast, że w latach jego rządów ogłoszono wolnościowy edykt mediolański, zaś pięć lat później stolicę cesarstwa przeniesiono do Bizancjum. Sylwestrowi I zawdzięczamy wzniesienie świątyni nad grobem św. Piotra. Kiedy zmarł, pochowano go w katakumbach św. Priscilli, gdzie od VII w. znajduje się bazylika pod jego patronatem.
Według włoskiego podania, Sylwester I miał w 317 r. uwięzić w lochach pałacu laterańskiego Lewiatana, krwiożerczą bestię morską. Kiedy zbliżał się rok tysięczny, spodziewano się uwolnienia Lewiatana i zniszczenia całego świata. W tym czasie Stolicą Piotrową władał bowiem Sylwester II, czyli benedyktyn Gerbert, były arcybiskup Rawenny. Ów znakomity uczony, dociekliwy badacz i wynalazca, wyprzedził swoją epokę, ale ze względu na swe oryginalne usposobienie i niepospolite zalety umysłu cieszył się wśród ludu sławą... czarnoksiężnika. Byli tacy, którzy podejrzewali go nawet o zawarcie paktu z diabłem. Z obawą oczekiwano więc północy 31 grudnia 1000 r., a gdy dzwony obwieściły Nowy Rok i nie stało się nic złego, ludzie wylegli na ulice. Tłumy szalały z radości, tańcząc do białego rana. Takie miały być początki corocznych szaleństw nocy sylwestrowej, trwających po dziś dzień.