Logo Przewdonik Katolicki

Czy dziecku potrzebny jest Pan Bóg?

Jadwiga Knie-Górna
Fot.

Rozmowa z Pawłem Urbanowiczem - Przewodniczącym Zarządu Krajowego Stowarzyszenia Zastępczego Rodzicielstwa Chyba niezwykle trudno jest wprowadzić człowieka w świat pojęć o Bogu, jeśli w dzieciństwie został on pozbawiony miłości najbliższych mu osób? - Rzeczywiście trudno dziecku odrzuconemu zakomunikować, że Bóg czeka na nie z miłością, jeśli w świecie tego małego człowieka...

Rozmowa z Pawłem Urbanowiczem - Przewodniczącym Zarządu Krajowego Stowarzyszenia Zastępczego Rodzicielstwa


Chyba niezwykle trudno jest wprowadzić człowieka w świat pojęć o Bogu, jeśli w dzieciństwie został on pozbawiony miłości najbliższych mu osób?

- Rzeczywiście trudno dziecku odrzuconemu zakomunikować, że Bóg czeka na nie z miłością, jeśli w świecie tego małego człowieka zabrakło przede wszystkim matczynej miłości. Wprowadzenie człowieka w świat miłości jest wprowadzeniem w Boga, otwarciem mu normalnej drogi prowadzącej ku Bogu. Człowiek, który ma zamkniętą możliwość zaufania drugiemu człowiekowi, jest jakby przymuszony do przyjmowania pozycji obronnej, bo tak go nauczyło dotychczasowe życie. Dlatego takiemu człowiekowi niezwykle trudno jest przyjąć Boga i żyć Bogiem. Niezwykle wielkiego wysiłku i pracy wymaga wprowadzenie dziecka odrzuconego na drogę wewnętrznego życia duchowego, które spowoduje, że Bóg stanie się fundamentem jego życia. Myślę, że bez miłości matki Bóg nie do każdego dziecka dociera. Natomiast brak ojca bardzo utrudnia młodym ludziom identyfikację w życiu. Istnieje stała niepewność i groźba, że przyjmą pragnienia za rzeczywistość.

Jakie konsekwencje dla dziecka niesie fakt odrzucenia?

- Kwalifikowaną postacią odrzucenia jest sieroctwo. Odrzucenie jest pozbawieniem dziecka prawa identyfikacji, w naturalny sposób, z osobą mu najbliższą, która prawnie, moralnie i duchowo powinna być za to dziecko odpowiedzialna. Ta osoba odmawia mu wsparcia i bliskości, odmawia mu tego wszystkiego, co w kulturze i potrzebie psychicznej jest wpisane w człowieka. Często jest też tak, że dziecko prócz tego, że jest pozbawione oparcia osób najbliższych, jest także pozbawione domu. Wówczas mamy już do czynienia z sieroctwem. Odrzucenie jest bardzo głębokim przeżyciem, niezwykle niesprawiedliwym, które dokonuje w człowieku wprost niewyobrażalnych zniszczeń. Poczucie krzywdy jest tak wielkie, a destabilizacja psychiczna tak olbrzymia, że cały przyszły rozwój człowieka jest zaburzony, bowiem do końca życia pozostają w nim ślady takiego traumatycznego przeżycia. Dalece przewyższa ono możliwości psychiczne dziecka na tym etapie rozwoju. Problem odrzucenia zawsze pozostanie najważniejszym w jego życiu. Początkowo będzie ten fakt wypierany ze świadomości, później nastąpi zakłamywanie sytuacji, wypieranie, usprawiedliwianie, że nie najbliżsi byli winni odrzucenia. Jednak poprzez pobyt w rodzinie zastępczej gorzka prawda wcześniej czy później dotrze do dziecka. Wówczas następuje bunt, który może być kierowany w dwie strony: jako agresja skierowana na siebie lub w stosunku do innych.

Bardzo trudny jest do zrozumienia fakt, że dzieci, które już raz w swoim życiu przeżyły odrzucenie, czynią to samo wobec osób próbujących stworzyć im dom. Dlaczego tak się dzieje?

- Dziecko, które było czasem okrutnie krzywdzone przez swoich rodziców, zawsze je kocha. Tylko w nielicznych przypadkach miłość zamienia się w wierną i bardzo nieprzejednaną nienawiść. Najczęściej mamy jednak do czynienia ze skrajnymi postawami, gdzie nienawiść pomieszana jest z miłością idealizującą rodziców. Rodzice zastępczy nie powinni konkurować z uczuciem dziecka do rodziców naturalnych. Relacje z dziećmi odrzuconymi muszą być zawsze budowane na prawdzie. Nie wolno nam również zbyt gwałtownie okazywać swoich uczuć do dziecka. Dobrze jest pamiętać, że żyje ono w rozdarciu uczuciowym między nami a naturalnymi rodzicami. Oczywiście mówimy o sytuacji dziecka ze świadomością swojego pochodzenia. W pewnym momencie, gdy dziecko dojrzewa, trudno mu się pogodzić z myślą, że miłości nie doświadcza od najbliższych, ale od obcych osób. Następuje oczywisty bunt, który paradoksalnie bywa oznaką zdrowia dziecka. Oczywiście, jest to bardzo trudny czas dla rodziny zastępczej. Wiele z nich w tym momencie rozpada się. Bunt dziecka może być oznaką, że jest w nim wola życia, że ma jeszcze w sobie godność osobistą. Jeśli ma godność osobistą, to ma również w sobie godność Bożą.

W historii życia dziecka odrzuconego było wiele traumatycznych przeżyć. Jak w takim razie rozmawiać z nim o Bogu i Jego miłości?

- Musimy sobie wyjaśnić, co chcemy osiągnąć, zewnętrzną religijność czy też pogłębioną prawdziwą wiarę w Boga. Życie duchowe jest cementującym fragmentem sytuacji życiowej dziecka, czyli sytuacji psychicznej, społecznej i uczuciowej. Jeżeli w życiu dziecka nie znajdzie się ktoś, kto weźmie za nie odpowiedzialność przed ludźmi i Bogiem, to praktycznie wymagamy od Pana Boga cudu, aby dokonał przemiany tego człowieka. Takiej przemiany, poprzez którą człowiek odrzucony staje się Jemu wierny. Trwała przemiana człowieka, trwałe oparcie duchowe może mieć miejsce tylko wtedy, kiedy nastąpi rozwój człowieka jako osoby. Im więcej było miłości w życiu dziecka odrzuconego, tym więcej ma szans Pan Bóg. Bez bezinteresownej, przytomnej i mądrej obecności drugiego człowieka dziecko pozostaje samo na świecie, będąc samotne, staje się celem same dla siebie. Zawsze z żoną mówiliśmy otwarcie, jak ważny w naszym życiu jest Bóg, zapraszaliśmy też wszystkie dzieci do wspólnej modlitwy wieczornej, która była zwieńczeniem dnia. Jednak podstawowym kluczem do oddziaływania na dzieci, a szczególnie na młodzież, jest własny przykład. Budowanie życia duchowego w dziecku jest automatycznie zdyskwalifikowane, jeśli opiekunowie żyją w świecie zakłamania i manipulacji.

W którym momencie zaczął Pan mówić z dziećmi o Panu Bogu?

- O Bogu można mówić dopiero wówczas, gdy zdobędzie się autorytet. Naturalna ciekawość moich biologicznych dzieci bardzo często wyzwalała dyskusje na tematy teologiczne. Moja przyjęta część rodziny przysłuchiwała się i naturalnie wciągała się w nią. Drugą drogą były nasze świadome działania. Nieustannie staraliśmy się pogłębiać w dzieciach wrażliwość moralną i nigdy nie godziliśmy się na kłamstwo i układy, bo one są zabójstwem dla życia duchowego, moralnego i psychicznego. Każda niegodziwość musiała być wyjaśniana, aż dochodziliśmy do sedna sprawy, czyli prawdy. Dziecko musi sobie zdawać sprawę, że nie tylko obraża nas, ale także Pana Boga, że nie tylko my cierpimy, gdy dziecko coś źle zrobi, ale także cierpi Pan Bóg. Dziecko musi również wiedzieć, że prócz nas jest jeszcze Ktoś, kto również je kocha. Do naszego systemu wychowawczego dodajemy jeszcze jedną kluczową osobę - Boga.

Pewnie niejednokrotnie usłyszał Pan takie pytanie - "gdzie był ten dobry Pan Bóg, gdy od rodziców doświadczałem tyle zła?".

- Generalnie u dzieci odrzuconych nie ma wiary w dobro, ale jest wiara w zło i pociąg do zła. Tylko dobrze rozumiana miłość jest ochroną przed złem. Takie pytanie pojawia się bardzo rzadko, bowiem niewiele spośród dzieci odrzuconych ma zdolność do refleksji. Mało jest tego rodzaju buntów, po takich traumatycznych przejściach dzieci nie mają radykalnej postawy życiowej - to jest ich tragedia. Nie mają mocy psychicznej do dochodzenia prawdy, do zdecydowanych posunięć. Tym dzieciom jako dorosłym ludziom rzadziej grozi łamanie prawa, im raczej grozi odejście na margines, wycofanie się z życia, życie bez nikogo. Dlatego tak istotna jest walka o nie.

Posiada Pan ogromne, wieloletnie doświadczenie w wychowywaniu dzieci nie tylko odrzuconych, ale również bardzo trudnych. Czy któreś z nich, zanim trafiło do Pańskiego domu, próbowało szukać Boga?

- Nie poznałem dzieci, które same z siebie miały wolę poznania Boga. Co oczywiście nie znaczy, że takich dzieci nie ma. Dziecku, któremu ktoś najbliższy powiedział, że go: nie kocha, nie chce, nienawidzi, i wykluczył je ze swojego życia, jednocześnie otworzył drogę do zła i nienawiści. W takiej sytuacji moralnej i psychicznej dziecko samo z siebie nie jest ciekawe Boga. Musi w jego życiu znaleźć się ktoś, kto go zachęci do poznania Jego, ktoś kto będzie żył Bogiem razem z nim.
Dziękuję za rozmowę

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki