Logo Przewdonik Katolicki

Jeśli małżeństwo jest nieważne

Monika Białkowska
fot. Sohl/Getty Images

Rozwód kościelny nie istnieje. To jest zdanie, które zdecydowanie paść powinno na początku, choć powszechne przekonanie jest inne i napominanie w tej kwestii nie przynosi wielkich efektów. Papież przypomina jednak, że uznanie nieważności małżeństwa to nie łaska, ale służba prawdzie. 

Zacznijmy najpierw od teologii. Wiemy, że sakramenty są nieodwołalne. Nie można cofnąć łaski, którą człowiek otrzymuje od Boga. Choćby człowiek złożył oficjalnie akt apostazji, nie cofa to aktu chrztu świętego. Nie da się cofnąć sakramentu święceń, sakramentu pokuty, nie da się odwołać bierzmowania. 
To, czym różnią się sakramenty, to faktem, że niektóre udzielane są tylko raz w życiu, a inne mogą być powtarzane. Sakrament chrztu, bierzmowania i kapłaństwa można przyjąć tylko raz w życiu. Sakramenty Eucharystii, pokuty czy namaszczenia chorych możemy przyjmować wiele razy i kiedy tylko ich potrzebujemy i pragniemy. Małżeństwo nie mieści się ściśle w żadnej z tych kategorii. Łączy ze sobą dwoje ludzi do śmierci jednego z nich: wtedy sakrament ten niejako „wygasa” i może być przyjęty ponownie. Dopóki dwie osoby żyją, nie można w żaden sposób cofnąć tego, co ślubowali sobie przy ołtarzu przed Bogiem. 

Chipsy i wola
O co zatem chodzi w „kościelnych rozwodach”, czy też – poprawnie mówiąc – stwierdzeniu nieważności małżeństwa? Ten, kto przyjmował ten sakrament, z pewnością pamięta długą listę pytań, jakie zadawał mu proboszcz, wypełniając przedmałżeński protokół. Lista pytań w tym protokole nie jest przypadkowa i nie ma na celu budowania bazy wiedzy proboszcza o parafianach. Proboszcz, zgodnie z prawem kanonicznym, ma obowiązek zbadać, czy małżonkowie są do sakramentu odpowiednio przygotowani, czy mają odpowiednią wiedzę, dojrzałość, a przede wszystkim wolę zawarcia związku małżeńskiego. 
Dlaczego jest to tak ważne? Znów trzeba się cofnąć do teologii. Każdy sakrament ma swoją materię i formę: bez nich nie zaistnieje. Materią Eucharystii jest chleb i wino: nie da się odprawić Mszy św., mając do dyspozycji jedynie chipsy i herbatę. Choćby z największym zaangażowaniem i przy wtórze dzwonów odmawiać nad nimi formułę konsekracji, nie staną się Ciałem i Krwią Chrystusa. 
Materią sakramentu małżeństwa nie jest nic fizycznego: to jest „zgoda stron między osobami prawnie do tego zdolnymi, wyrażona zgodnie z prawem”. Jeśli takiej zgody nie ma, jeśli osoby nie są zdolne do jej wyrażenia, jeśli popełniono błędy prawne, małżeństwo mimo pozorów (suknia, uroczystość, długoletnie wspólne życie później) jako sakrament nie istnieje. Dlatego ów protokół przedślubny i odpowiednie przygotowanie są tak istotne w zawieraniu sakramentu małżeństwa. 

Domniemane „tak”
Co w takim razie może pójść nie tak: że dwoje ludzi staje przed ołtarzem, powtarzają za księdzem słowa przysięgi, mają potem huczne wesele, a ich małżeństwo przed Bogiem nie istnieje?
Przede wszystkim: to nie jest koniecznie tak, że nie istnieje. Dopóki ludzie chcą być razem i nie dowiodą, że w ich sakramencie była ukryta wada, małżeństwo istnieje: istnieje tak zwane domniemanie zgody. Nikt nie każe małżeństwom wertować prawa kanonicznego i sprawdzać, czy w ich przypadku wszystko poszło gładko. Wierzymy, że Bóg jest większy od wszystkich naszych błędów, i dopóki tego pragniemy, On nam błogosławi – niezależnie od tego, czy właściwie dopełniliśmy prawa i warunków. 

Co się stało wtedy?
Jeśli jednak małżeństwo się rozpada i ludzie nie są w stanie już dalej razem żyć, a jednocześnie jest możliwe zbadanie okoliczności, w jakich się pobrali, zasadne staje się pytanie, czy aby na pewno tamte słowa i gesty wiązały się z ich odpowiednią kondycją i wolą. To w ocenie niektórych może wyglądać na hipokryzję i szukanie sobie furtki do ucieczki. Niestety zdarza się również, że jest cynicznie wykorzystywane przez tych, którym bardziej niż na prawdzie przed Bogiem zależy na swoim publicznym wizerunku. Dlatego właśnie istnieją sądy, by móc to obiektywnie zbadać, według reguł prawnych istniejących w Kościele. Istotne jest sprawdzenie, czy nie istniała wada lub przeszkoda w momencie zawierania małżeństwa, choć w praktyce wychodzi to na jaw, dopiero gdy bada się także to, co miało miejsce po zawarciu przysięgi małżeńskiej. Niemniej w badaniu tym nie chodzi o unieważnienie małżeństwa, które trwało, ale o sprawdzenie, czy ono rzeczywiście wtedy, na tamym swoim początku, w ogóle zaistniało. Wracając do analogii z sakramentem Eucharystii – czy w tamtym dniu „w kielichu było wino czy herbata” – czyli czy nie było przeszkód prawnych do zawarcia i czy zgoda małżeńska rzeczywiście była prawdziwą zgodą.

Przeszkody
Wróćmy zatem do pytania: co w tamtym pierwszym momencie mogło pójść nie tak? Teoretycznie narzeczeni mogli być za młodzi, choć to w polskich warunkach prawnych raczej się nie zdarza, bo trudno jest ukryć swój właściwy wiek. Zdarzyć się natomiast może, że któreś z nich jest niezdolne do współżycia płciowego. 
Sakrament nie zaistnieje również, jeśli jedno z narzeczonych ukryje, że równolegle pozostaje w małżeństwie z kimś innym albo jeśli mężczyzna wcześniej przyjął święcenia kapłańskie i nie uzyskał od nich dyspensy. Nie zaistnieje, jeśli któreś z narzeczonych złożyło śluby czystości w zakonie i również nie uzyskało dyspensy. Nie zaistnieje także, jeśli narzeczonych będzie łączyło zbyt bliskie pokrewieństwo, zbyt bliskie powinowactwo lub pokrewieństwo prawne (adoptujący rodzic nie może wziąć ślubu z adoptowanym dzieckiem, nie mogą też tego zrobić niespokrewnione, ale adoptowane razem dzieci). Zawarcie ważnego sakramentu uniemożliwią również bardziej fantastyczne i zdecydowanie rzadziej spotykane przeszkody, takie jak uprowadzenie kobiety przez mężczyznę (uwaga: w drugą stronę przeszkody nie ma!) czy zabójstwo współmałżonka (jeśli ktoś zabije żonę, żeby ożenić się z inną kobietą, jego małżeństwo będzie nieważne). 

Wola zniewolona
Przeszkody to jedno – one zdarzają się stosunkowo rzadziej. Częściej będziemy mieli do czynienia z tak zwanymi wadami zgody, kiedy to ludzie wprawdzie powtarzają słowa przysięgi małżeńskiej, ale nie są zdolni do podjęcia takiego zobowiązania. 
Zdarzyć się może bowiem, że ktoś może mieć tak zwany „poważny brak rozeznania” – w momencie zawierania małżeństwa być pijany lub pod wpływem środków odurzających, lub pod wpływem hipnozy, lub cierpieć na zaburzenia osobowości. Wówczas zawarte małżeństwo jest nieważne.
Zdarzyć się może również, że ktoś nie ma wystarczającej wiedzy o małżeństwie i nie rozumie, że wiąże się ono z zachowaniem wierności, z otwarciem na potomstwo, budowaniem relacji czy z pomocą drugiej osobie. Może być tak, że choć posiada tę wiedzę, jest niezdolny do wypełnienia obowiązków małżeńskich: jest niedojrzały emocjonalnie, ma osobowość narcystyczną, jest uzależniony psychicznie lub jest osobą homoseksualną. Małżeństwo sakramentalne nie zaistnieje, jeśli jedna z osób zostanie wprowadzona w błąd: jeśli na przykład kobieta wmówi mężczyźnie, że jest w ciąży, lub kiedy któraś ze stron zatai swoją bezpłodność, aby zmusić w ten sposób drugą stronę do zawarcia małżeństwa. Nie będzie ważna również zgoda pozorna (gdy ktoś mówi „tak”, ale myśli jedynie o korzyściach materialnych lub kocha inną osobę) albo zgoda warunkowa dotycząca przyszłości („tak, ale pod warunkiem że będziesz mnie utrzymywał”). Nieważne będzie również małżeństwo, które zawierane było pod przymusem, nie tylko fizycznym, ale również pod psychiczną presją drugiej strony lub innych osób z otoczenia. 

Jak to działa
Te zasady nie są nowe – Kościół posługuje się nimi w tej formie od ogłoszenia Kodeksu prawa kanonicznego w 1983 roku. 
Stwierdzenia o uznanie nieważności małżeństwa również nie są nowością. Nie ma wprawdzie szczegółowych danych na temat tego, jaki procent spraw zgłoszonych do trybunałów diecezjalnych kończy się takim stwierdzeniem, jednak liczba takich stwierdzeń rośnie z roku na rok. W Polsce między 1989 a 2020 rokiem liczba takich wyroków wzrosła o ponad 160 proc., osiągając w 2020 roku liczbę 2813 pozytywnych rozstrzygnięć. Aż 25 proc. wszystkich wyroków stwierdzających nieważność małżeństwa w Europie w 2020 roku zostało wydanych w Polsce. Z drugiej strony na świecie liczba orzeczeń o nieważności w porównaniu z rokiem 1989 zmniejszyła się w roku 2020 o 47 proc.
Trudno powiedzieć, czy zmniejszenie liczby wyroków wynika z mniejszej liczby wniosków – czy z przewlekłości toczących się postępowań. W Polsce odbywa się to stosunkowo szybko i trwa od półtora roku do trzech lat. Jednak w krajach afrykańskich czy w Ameryce Południowej, również ze względu na brak prawników i biegłych, sprawy ciągną się od czterech do pięciu lat. 

Nie komplikujcie życia
Papież Franciszek, który kilkanaście dni temu przyjął na audiencji Trybunał Roty Rzymskiej, przypomniał i podkreślił znaczenie reformy, którą wprowadził kilka lat temu. Polega ona na uproszczeniu i skróceniu procedur orzekania w sprawach o uznanie nieważności małżeństwa. „Weryfikacja ważności lub nieważności małżeństwa stanowi istotną możliwość – powiedział Franciszek. – Należy pomagać osobom, aby mogły przejść tę drogę w sposób możliwie najsprawniejszy”.
Papież zwrócił również uwagę na wielką odpowiedzialność Roty Rzymskiej oraz na konieczność szybszych i prostszych procesów, aby opóźnianie wyroku nie powodowało, że „serca wiernych, którzy oczekują wyjaśnienia swojego stanu, pozostawały długo przygnębione ciemnością wątpliwości”. Jednocześnie papież apelował o to, by procedury rzeczywiście były bezpłatne, i przypominał, by uświadamiać wiernych o możliwości skróconego postępowania przed biskupem diecezjalnym, jeśli zachodzą ku temu określone przesłanki. Celem Kościoła w tej kwestii nie jest bowiem – jak podkreślał Benedykt XVI – „komplikowanie życia wiernym, ani tym bardziej zaostrzanie sporów, lecz wyłącznie służba prawdzie”. Już Paweł VI zresztą domagał się, żeby procesy o stwierdzenie nieważności małżeństwa były bardziej przystępne, choć bez naruszania prawdy i sprawiedliwości. 
– Dla tych, którzy doświadczyli nieszczęśliwego małżeństwa, weryfikacja ważności lub nieważności związku stanowi istotną możliwość i należy pomagać im w jak najsprawniejszy sposób przejść tę drogę – podkreśla papież Franciszek. 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki