Gdy 26 listopada ubiegłego roku Episkopat opublikował Dekret o przeprowadzaniu rozmów kanoniczno-duszpasterskich z narzeczonymi, rzecz przeszła praktycznie bez echa. Jednak im bliżej 1 czerwca br., czyli wejścia w życie postanowień tego Dekretu, tym zaciekawienie sprawą wzrasta. Media starają się uprzedzić potencjalnych nowożeńców. Wydobywają jednak z publikacji głównie wyjątki sensacyjne. Brakuje rzetelnej informacji o celowości i zakresie zmian. A te faktycznie są ważne, chociażby dlatego, że część pytań, które usłyszą narzeczeni, sformułowana jest dzisiaj inaczej.
Pismo Święte i krucyfiks
Już od pierwszych chwil rozmowa księdza z narzeczonymi będzie wyglądała trochę inaczej. Spotkanie rozpocznie modlitwa, a po niej nastąpi przysięga. Będzie znak krzyża, będzie „Ojcze nasz”, a potem kandydaci do małżeństwa wezwą Pana Boga na świadka, że na zadane pytania powiedzą prawdę. „Ma to na celu podkreślenie znaczenia tego aktu. Chodzi o to, by spisanie protokołu nie było traktowane jako czynność wyłącznie biurokratyczna i mechaniczna” – tłumaczył podczas briefingu prasowego 10 lutego br. ks. Piotr Majer, profesor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II. „Dekret ogólny” wyjaśnia, że przysięga ma na celu podkreślenie doniosłości badania kanonicznego, szczególnie w kontekście ważności małżeństwa, ale jest to także zaakcentowanie odpowiedzialności i wzmocnienie wiarygodności narzeczonych. Podkreśla, że przysięgę należy traktować jak akt religijny, a nie tylko formalny wymóg. Dlatego narzeczeni będą ją składać na Pismo Święte i krzyż. Obecność Biblii i krzyża w czasie całej rozmowy również ma podkreślić jej religijny i duszpasterski charakter. Sprawa jest o tyle istotna, że gdyby któreś z narzeczonych odmówiło złożenia przysięgi lub nie chciało traktować jej jako aktu religijnego, należy odnotować ten fakt na marginesie protokołu.
Pewność, że akt będzie ważny
„Dekret ogólny” przypomina, że kapłan przygotowujący i dopuszczający narzeczonych do małżeństwa powinien mieć moralną pewność, że będzie ono zawarte ważnie i godziwie. Ważność dotyczy przede wszystkim tego, aby akt ślubowania dokonał się w pełnej wolności i świadomości tego, co każdy z narzeczonych będzie przysięgał. Wolność oznacza więc brak jakiegokolwiek przymusu. A mogą nim być na przykład naciski rodziny czy znajomych, czy nawet swego rodzaju presja społeczna. Naciskiem moralnym jest również wymuszanie małżeństwa z racji posiadania wspólnego dziecka. Dobrze, jeśli dziecko ma oboje biologicznych rodziców. Jeśli jednak poczęcie miało miejsce w związku, w którym nie było miłości, trudno aby do tej miłości z powodu dziecka rodziców biologicznych zmuszać. Co zresztą samo w sobie jest i absurdalne, i nierealne. Małżeństwo pod przymusem jest aktem z gruntu nieprawdziwym, a więc nieważnym. Nie mówię, że taki rodzic nie ma ponosić konsekwencji wynikających z bycia ojcem. Nie powinien jednak tworzyć związku, który bez miłości będzie związkiem toksycznym, niedobrym i dla samych „małżonków”, i dla samego dziecka. Podobnie jest z innymi, nawet najbardziej pobożnymi życzeniami rodziny czy znajomych. To nie oni mogą decydować o tym, że ich brat, przyjaciel, znajomy zawrze związek małżeński z tą a nie inną osobą.
Wolność to także brak nałogów czy zobowiązań wobec innych osób czy instytucji, także finansowych, które mogłyby jedność małżeńską naruszać. Choć w tych przypadkach należy postępować szczególnie roztropnie i rozeznać, na ile rzeczywiście narzeczeni są świadomi tego, co chcą razem ponieść i na ile wydaje się to ich wspólne niesienie ciężarów życia możliwe. Potrzebnych argumentów do stwierdzenia pełnej wolności narzeczonych w podejmowaniu decyzji o małżeństwie jest oczywiście znacznie więcej.
Wolność zakłada pełną świadomość
Pełna świadomość aktu małżeńskiego oznacza natomiast posiadanie wiedzy, czym małżeństwo chrześcijańskie jest. Że jest ono jedno i nierozerwalne. Że nie wolno na przykład zakładać rozwodu z powodu trudności życiowych, a tym bardziej możliwości zdrady. Kto zakłada z góry, że nie może przysiąc wierności, ten nie jest wystarczająco dojrzały, aby wejść w związek małżeński. A jeśli taki związek by zawarł – z pełną świadomością tego, że wierność nie będzie priorytetem – jest on nieważny.
Świadomość aktu ślubu w sposób oczywisty zakłada też zdrowie psychiczne oraz wystarczającą wzajemną znajomość narzeczonych co do ich oczekiwań wobec małżeństwa i rodziny. Stąd świadomość tego, co będzie przedmiotem małżeńskiej przysięgi, zakłada na przykład, że żaden z narzeczonych nie przewiduje rozejścia w przypadku kłopotów z posiadaniem potomstwa.
Te wszystkie sprawy były już przewidziane w starym protokole rozmów. Wraz z publikacją nowego podkreśla się jednak, że „ksiądz musi poświęcić odpowiedni czas na rozmowę, osobno z narzeczonym, osobno z narzeczoną” – tłumaczy ks. Majer. Osobne rozmowy powinny dotyczyć przynajmniej tych kwestii, które nie są tylko zwykłym pozyskaniem danych personalnych. Nowe przepisy uzasadniają ten wymóg ochroną przed dopuszczeniem do zawarcia nieważnego małżeństwa. Nic w tym dziwnego. Nie od dziś wiadomo, że rozmowa na osobności sprzyja szczerej wypowiedzi. Szczerość kandydatów ułatwi duszpasterzowi ocenę stopnia przygotowania narzeczonych do małżeństwa oraz zmniejszy niebezpieczeństwo podstępu i przymusu, jak również symulacji konsensu (udawania zgody małżeńskiej). Nie chodzi tu więc o dodatkowe komplikowanie czy utrudnianie rozmowy. „Kościół pragnie jedynie pomóc młodym i być przy nich blisko, by ten sakrament był zawarty w sposób ważny i godziwy” – wyjaśniał bp Ryszard Kasyna, przewodniczący Rady Prawnej KEP.
Na przykład zmiana płci
Sens osobnych rozmów z kandydatami do małżeństwa uzasadnia też konieczność poruszania w nich delikatnych i trudnych problemów. Na przykład takich, jak niezdolność do współżycia seksualnego czy zobowiązania wynikające z poprzednich związków, w tym również konkubinatu.
Co prawda w nowym protokole jest tylko jedno pytanie dotyczące „przeszkody niezdolności fizycznej” (dotychczas były trzy), to jednak z „Dekretu ogólnego” wynika, że nie chodzi wcale o lekceważenie tego tematu. Wręcz przeciwnie. Pojawiają się tutaj w tle m.in. tak drażliwe kwestie jak zmiana płci. Dokument KEP podkreśla, że trzeba w takich sytuacjach wykazać szczególną ostrożność. Nie wolno spisywać protokołu przedślubnego, ustalać daty ślubu, ani składać żadnych obietnic do czasu definitywnej decyzji Kurii Rzymskiej. Kandydatom do małżeństwa trzeba wprost powiedzieć, że ich sprawa jest bardzo skomplikowana. Chodzi o to, że nie można dopuścić do zawarcia związku między osobami tej samej płci (z punktu widzenia biologiczno-genetycznego).
Kłopotliwym tematem może się również okazać na przykład sprawa poprzedniego związku którejś z osób zamierzających zawrzeć sakramentalny związek małżeński. W takich sytuacjach trzeba wypełnić specjalny załącznik do protokołu (dawniej go nie było). Duszpasterz będzie zobowiązany między innymi szczegółowo zapytać o to, czy poprzedni związek jest definitywnie zakończony faktycznie i prawnie, czy uregulowano wszelkie zobowiązania z niego wynikające oraz czy i w jaki sposób kandydat/kandydatka do małżeństwa wywiązuje się ze swych obowiązków. W niektórych przypadkach ksiądz będzie musiał nawet skontaktować się z osobą, z którą pragnący wstąpić w związek małżeński był poprzednio związany.
Zdolność psychiczna?
Zmienić się powinien również sposób wypełniania protokołu. Nie wystarczą już tylko słowa „tak” lub nie”. A tak było dotychczas. Ksiądz będzie zobowiązany pisać bardziej szczegółowo, wypełniać załączniki, a nawet, w razie potrzeby, notować na marginesie dokumentu. Ks. prof. Leszek Adamowicz z KUL wyjaśniał, że celem nowych regulacji wprowadzanych w Kościele w Polsce jest dostosowanie przepisów obowiązującego u nas kościelnego prawa do nowych wyzwań, z którymi narzeczeni i duszpasterze stykają się w zmieniającej się sytuacji religijnej, społecznej i cywilnoprawnej. W ostatnich kilku dziesięcioleciach tych zmian, nowych okoliczności i uwarunkowań nastąpiło dużo. Nowy „Dekret ogólny” uwzględnia ich bardzo wiele i szczegółowo omawia. Nie chodzi jednak o bardziej rozbudowaną biurokrację, lecz o szczęście. O to, aby pomóc wiernym zawrzeć szczęśliwe, trwałe małżeństwo i stworzyć rodzinę.