Można złożyć akt apostazji, czyli świadomie odłączyć się od wspólnoty wierzących, ale nie cofnie to faktu, że chrzest został przyjęty. Z tego powodu nie można tegoż faktu wykreślić z kościelnych ksiąg, jak chcieliby apostaci.
Można porzucić lub zostać wydalonym ze stanu kapłańskiego i stracić prawo do wykonywania posługi święceń: do spowiadania czy odprawiania Eucharystii, ale nigdy nie traci się mocy jej posługi. Dlatego nawet były ksiądz do końca swojego życia może rozgrzeszyć człowieka, który znajdzie się w niebezpieczeństwie śmierci.
Odwołać nie da się również sakramentu małżeństwa. Żaden człowiek, ani nawet sam Kościół, nie ma mocy, żeby go rozwiązać. Dlatego Kościół nie mówi nigdy o „rozwodach kościelnych” ani nawet o „unieważnieniu małżeństwa”. „Unieważnienie” oznacza, że to, co zawarte zostało w sposób ważny, teraz tę ważność traci. W przypadku żadnego sakramentu nie jest to możliwe, bo Bóg działa zawsze w sposób pewny i skuteczny.
Kondycja człowieka
Po stronie człowieka jednak pojawiać się mogą słabości. Jeśli człowiek nie spełni warunków, koniecznych do przyjęcia sakramentu, może się okazać, że sakrament nie zaistniał, nawet jeśli nikt z uczestniczących w wydarzeniu nie zdawał sobie z tego sprawy (a zwykle otoczenie nie jest świadome procesów, które zachodzą w głowie i sercu człowieka).
Jeśli sakrament małżeństwa nie zaistniał, ale małżonkowie żyją zgodnie i zbudowali trwałą rodzinę, Kościół wierzy, że Bóg uzupełnia swoją łaską niedoskonałości ich kondycji czy woli. W kościelnym prawie istnieje domniemanie ważności, w związku z tym nie weryfikuje się i nie sprawdza, czy we wszystkich sytuacjach sakrament na pewno udzielony został w sposób ważny.
Jednak kiedy małżeństwo się rozpada – a zwłaszcza wówczas, gdy byli małżonkowie chcą wejść w nowe związki – pojawia się pytanie o to, czy sakrament został zawarty ważnie. Domniemanie ważności nadal obowiązuje, jednak Kościół w postępowaniu sądowym szczegółowo sprawdza, czy wszystkie warunki zostały spełnione. Co istotne, badanie to nie dotyczy wszystkich lat trwania małżeństwa, ale samego momentu jego zawierania, nie ma zatem znaczenia, ile lat temu to się wydarzyło. W związku z tym rzeczywiście możliwe jest orzeczenie, że związek został zawarty nieważnie, nawet gdy ludzie spędzili ze sobą niemal pół wieku.
Za młodzi
Wśród powodów nieważności małżeństwa są takie, które bardzo łatwo zweryfikować przed zawarciem sakramentu, w związku z tym zwykle nie pojawiają się jako przyczyny orzekania nieważności. Pierwszą taką jest przeszkoda wieku. Zgodnie z prawem kanonicznym nie może zawrzeć ważnego małżeństwa mężczyzna przed ukończeniem szesnastego, a kobieta przed ukończeniem czternastego roku życia. Konferencja Episkopatu Polski, zgodnie ze swoimi kompetencjami, podniosła ten wiek do granicy osiemnastu lat, bo taka właśnie granica przyjmowana jest przez prawo świeckie w Polsce. W przypadku gdy kobieta ukończyła szesnaście lat, może ona uzyskać zgodę sądu (na ślub cywilny) i dyspensę biskupa (na ślub kościelny). Zawarcie sakramentu małżeństwa przez osoby młodsze jest niemożliwe.
Niezdolni
Druga z przeszkód dotyczy materii bardzo delikatnej, bo niemocy płciowej. Jeśli narzeczeni wstrzymują się ze współżyciem do ślubu, może się ona nie ujawnić – wówczas sakrament, nawet zawierany w dobrej wierze, będzie nieważny. Przeszkodą jest trwała niezdolność do odbycia stosunku seksualnego (impotencja), po stronie mężczyzny lub kobiety. Nie musi to być przeszkoda absolutna, ale względna, czyli dotyczyć może jedynie współmałżonka. Zaznaczyć tu trzeba, że w przeszkodzie tej absolutnie nie chodzi o niepłodność. Jednak jeśli w naturę małżeństwa wpisane jest współżycie seksualne, uznaje się, że małżeństwo zawarte przez osoby do takiego współżycia niezdolne jest nieważne.
Zajęci
Kolejna przeszkoda łatwa jest do zidentyfikowania i w związku z tym nieczęsto pojawia się w procesach: to przeszkoda węzła małżeńskiego. Jest oczywistym, że osoba pozostająca w sakramentalnym związku małżeńskim nie może zawrzeć kolejnego sakramentalnego związku, a gdyby jej się to udało (co jest możliwe wyłącznie po sfałszowaniu dokumentów) – związek będzie nieważny, sakrament nie zaistnieje.
W podobny sposób działa przeszkoda święceń – dotyczy tych mężczyzn, którzy przyjęli święcenia kapłańskie i przyrzekali celibat, a ich święcenia nie zostały uznane za nieważne ani nie zostali przeniesieni do stanu świeckiego z dyspensą od celibatu.
Przeszkodą są również złożone publicznie wieczyste śluby zakonne, jeśli osoba, która je składała, nie otrzymała stosownej dyspensy (od papieża lub biskupa miejsca).
Przestępcy
Przeszkoda różnej religii dotyczy związku katolika i człowieka nieochrzczonego, jeśli próbowaliby oni zawrzeć sakrament bez dyspensy od biskupa (udzielanej pod kilkoma warunkami, ale nie tym się w tej chwili zajmujemy).
Jeszcze ciekawsze są przeszkody uprowadzenia i występku i słusznie można podejrzewać, że i one nie stają się częstą przyczyną stwierdzania nieważności. Przeszkoda uprowadzenia mówi o tym, że sakrament będzie nieważny, jeśli mężczyzna uprowadzi lub będzie przetrzymywał kobietę w celu zawarcia z nią małżeństwa – ciekawe jest, że prawo kanoniczne nie przewiduje tu sytuacji odwrotnej, czyli uprowadzenia czy przetrzymywania mężczyzny.
Przeszkoda występku zachodzi wówczas, gdy ktoś doprowadza do śmierci (lub współuczestniczy choćby moralnie w śmierci, na przykład zlecając zabójstwo) swojego współmałżonka po to, by zawrzeć małżeństwo z kimś innym. Nawet jeśli o morderstwie nikt nie będzie wiedział, zawarty w ten sposób sakrament przed Bogiem nie będzie ważny.
Krewni
Przeszkodą powodującą nieważność małżeństwa jest pokrewieństwo w linii prostej (a więc ojca z córką czy dziadka z wnuczką) i powinowactwo z linii prostej (ojczym – pasierbica, macocha i zięć czy synowa i teść, nawet po śmierci współmałżonka). Przeszkodą jest też pokrewieństwo w linii bocznej do czwartego stopnia włącznie (w przypadku kuzynostwa oznacza to na przykład, że ślubu nie mogą wziąć ludzie mający wspólną babcię, przeszkoda nie zachodzi już w przypadku wspólnej prababci).
W pełnych rodzinach linie pokrewieństwa są sprawą oczywistą i w zasadzie nie ma tu wątpliwości. Niespodzianki w przypadku odkrycia takiego pokrewieństwa już po zawarciu sakramentu (który okazuje się nieważny) mogą się pojawić, jeśli gdzieś w rodzinie mieliśmy do czynienia ze zdradą, zakończoną narodzeniem ukrywanego przed prawowitą rodziną potomka (gdy zakochują się w sobie ludzie niewiedzący, że są rodzeństwem). Wyzwaniem będzie również kwestia wiązania się ze sobą ludzi poczętych w wyniku zapłodnienia pozaustrojowego nasieniem od anonimowego dawcy. Wówczas ludzie nie mają nawet możliwości dowiedzenia się i sprawdzenia, czy nie są spokrewnieni, a nawet bez ich wiedzy sakrament udzielany jest nieważnie.
W czym problem?
Przeszkoda przyzwoitości publicznej działa podobnie do przeszkody powinowactwa, ale dotyczy nie małżeństw, ale publicznych konkubinatów. Mówiąc prościej, mężczyzna nie może ożenić się z kobietą, jeśli wcześniej żył w publicznym konkubinacie z jej matką. Od tej przeszkody można uzyskać kościelną dyspensę i wówczas sakrament udzielony zostanie ważnie. Nie ma możliwości zawarcia ważnego sakramentu między rodzicem i adoptowanym dzieckiem ani między adoptowanym dzieckiem a dzieckiem biologicznym tych samych rodziców.
Jak widać – przeszkody te, choć czasem ciekawe, a miejscami ocierające się o kryminalną powieść, nie niosą jednak potencjału do tego, by nieważność małżeństw była orzekana coraz częściej i w coraz większych liczbach. Ludzie nie mordują się masowo i nie biorą masowo ślubów z nieznanym wcześniej rodzeństwem. Jakie są zatem powody orzekania nieważności?
Najważniejszą przy zawieraniu sakramentu małżeństwa jest wola zawarcia tegoż małżeństwa przez oboje narzeczonych. A wola ta – z różnych powodów – może mieć wady. To właśnie one, zaraz po przeszkodach, spowodować mogą, że małżeństwo zawarte zostanie w sposób nieważny.
Rozeznanie i obowiązki
Wady woli również sklasyfikowane zostały i opisane szczegółowo w prawie kanonicznym.
Wśród nich jest przede wszystkim brak rozeznania co do praw i obowiązków małżeńskich.
Będzie to dotyczyło osób cierpiących na poważne zaburzenia psychiczne, w tym nerwice i psychozy (nawet jeśli w momencie zawierania związku osoba jest w stanie pozornej poprawy). Również bycie pod wpływem alkoholu czy środków odurzających powoduje nieważność przez brak prawidłowego aktu woli.
Wadą woli jest niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich wynikająca z zaburzeń psychicznych.
Jest nią również błąd co do osoby i błąd co do przymiotu osoby, bezpośrednio i zasadniczo zamierzony. Błąd co do osoby w naszej kulturze zdarzać się raczej nie będzie – dotyczy sytuacji, kiedy twarz żony jest zasłonięta aż do ślubu, a po ślubie okazuje się, że żoną podstępnie została na przykład siostra ukochanej.
Błąd co do przymiotu musi być poważny i pojawia się wówczas, gdy ktoś zawierał związek ze względu na ten przymiot. Jeśli mężczyzna chciał ożenić się z dziewicą i był przekonany, że to robi, a ona go w tej kwestii okłamuje, zawarty w ten sposób sakrament jest nieważny. Przymiotem może być również jakiś atrybut moralny, stan społeczny, wykonywany zawód, narodowość czy płodność.
Błąd, warunek, przymus
Wadą zgody małżeńskiej jest podstępne wprowadzenie w błąd. Wspomnieliśmy wcześniej, że sama niepłodność nie jest przeszkodą do zawarcia małżeństwa. Jeśli ktoś wie, że narzeczony marzy o dzieciach, zgadza się na to, wiedząc, że sam jest bezpłodny, i zatajając ten fakt, mamy do czynienia z wyłudzeniem zgody małżeńskiej. Wprowadzenie w błąd może dotyczyć również zaawansowanej skłonności do picia alkoholu, narkomanii, ciąży z inną osobą lub poważnego obciążenia moralnego lub finansowego.
Zgoda małżeńska, aby była ważna, nie może być wyrażona warunkowo – dzieje się tak choćby wówczas, gdy ktoś zawiera związek pod warunkiem, że teść przepisze na niego działkę czy dom.
Nieważność małżeństwa powoduje przymus czy bojaźń. Choć w pierwszym odruchu kojarzyć się to może ze wspomnianym wcześniej porwaniem, to możemy tu mieć do czynienia z dość powszechnymi nadal zachowaniami, zwłaszcza ze strony rodziców narzeczonych. Wadą woli będą obciążone związki zawierane pod presją rodziców czy otoczenia, żeby nie zawieść oczekiwań społecznych, żeby nie być wstydem w środowisku (na przykład jako „panna z dzieckiem”). Może się to wiązać z presją zewnętrzną, groźbami czy upokarzaniem, ale również z presją wewnętrzną, potrzebą spełniania czyichś oczekiwań, lękiem przed konsekwencjami powiedzenia „nie”. To przestrzeń wymagająca szczególnej delikatności: bez szczerej i całkowicie wolnej decyzji dwojga osób sakrament nie będzie ważny – choćby rodzina urządziła najpiękniejszą nawet uroczystość.
Symulacja
Wśród błędów woli wymienia się również jej symulację, częściową lub całkowitą. Częściowa oznacza, że przynajmniej jedno z małżonków, choć idzie do ślubu dobrowolnie, to wyklucza przynajmniej jeden z aspektów małżeństwa. Wyklucza jedyność i wierność, zakładając, że będzie żyć w tak zwanym „otwartym związku”. Wyklucza nierozerwalność, zakładając, że „przecież zawsze można się rozwieść”.
Z symulacją całkowitą będziemy mieli do czynienia wówczas, gdy para nie chce żyć razem ani budować małżeństwa, a ślub biorą na przykład dla uzyskania obywatelstwa lub korzyści majątkowych.
Wadą woli jest wykluczenie posiadania potomstwa, podjęte przed ślubem, jasne i oczywiste, niejako z założenia. Pytania pojawiają się tu w przypadku małżeństw osób starszych, które wiedzą, że dzieci mieć nie będą z powodów biologicznych: w tej przeszkodzie nie chodzi jednak o możność czy niemożność, ale o samą – choćby najbardziej potencjalną – otwartość na płodność.
Wadą woli będzie również wykluczenie dobra małżonka. To rzecz, która zwykle wiąże się z rozpadem każdego związku: kłótnie, oskarżenia, brak wzajemnego wsparcia czy choćby szacunku. W orzekaniu o wadzie woli będzie jednak istotne nie to, jak związek potoczył się w całym swoim ciągu, ale czy w taki właśnie sposób, bez troski o dobro drugiego, dwie osoby w ten związek nie wchodziły. Jeśli tak – jeśli troski o owo dobro drugiego nie było na początku – można badać, czy aby sakrament nie został zawarty nieważnie.
Zgoda jest kluczem
To właśnie wady woli w najnowszym raporcie okazują się najczęstszą przyczyną stwierdzenia nieważności małżeństwa – kiedy Kościół orzeka, że nie zaistniał najważniejszy element tego sakramentu, zgoda małżeńska. Być może jest to znak czasów i braku odpowiedniego przygotowania do sakramentu. Być może o wadach woli wciąż mówi się za mało i wielu nie zdaje sobie sprawy, że jakieś ich zachowanie wpłynąć może na ważność małżeństwa. Być może zbyt wiele osób podchodzi do tego sakramentu jak do ładnej i tradycyjnej uroczystości, niespecjalnie martwiąc się jego religijnym charakterem – i dopiero rozpad związku zmusza ich do wniknięcia w jego istotę. Być może nie można tu wykluczyć, że sakramentalnych małżeństw zawieranych jest zbyt wiele, pod społeczną presją i bez wewnętrznej, dojrzałej motywacji. Są to z pewnością kwestie, nad którymi nie będziemy mogli przejść do porządku dziennego. Tylko odpowiednia formacja może we współczesnym świecie ocalać godność i rangę sakramentu małżeństwa.