Nie zdążyłam, Panie. Zamknęło się moje serce na całe lata. Przez pięćdziesiąt lat żyłam, jak umiałam – wciąż w biegu. Poprosiłam o furtę, bo kiedyś przyszedłeś tu w podartym płaszczu i z pobitą twarzą. Przyszedłeś do siostry Faustyny i prosiłeś o jedzenie. Ona Cię rozpoznała. Czekam w tej samej furcie i nie przychodzisz do mnie, chociaż jesteś wszędzie”.
Ten poruszający monolog zamykający film Faustyna staje się dziś symbolem nie tylko osobistego rozrachunku z życiem, ale również ilustracją najgłębszych napięć towarzyszących współczesnej religijności. W kilku zdaniach wybrzmiewają pytania egzystencjalne, które – mimo postępu naukowego i dominacji świeckiej wizji świata – nie dały się wyciszyć. Pytania te powracają nie tyle w formie akademickich sporów, ile jako dramaty wyświetlane na „ekranie zamkniętych powiek” człowieka poszukującego sensu i pojednania nie tylko z własną historią.
Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 27/2025, na stronie dostępna od 31.07.2025