Logo Przewdonik Katolicki

Miś się niszczył

Natalia Budzyńska
Blok przyozdobiony bohaterami kreskówki Bolek i Lolek, 9 maja 2025 r., Łódź | fot. Piotr Kamionka/Reporter/East News

Dziecięce kino animowane z Polski było znane na całym świecie: bajki pokazywano i w telewizji, i podczas festiwali, gdzie zyskiwały uznanie.

Nie miały nazw, tylko numery. Spodnie Lolka miały numer 73, a bluza Bolka – 11. Dokładnie rok temu swoją działalność rozpoczęło Interaktywne Centrum Bajki i Animacji OKO przy wciąż działającym Studio Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej. To miejsce działa i jako muzeum, i jako centrum kultury. Jest takim wehikułem czasu, w którym lepiej bawią się 
pokolenia dorosłych niż dzieci. Podobnie jak na wystawie „Pałac pełen bajek” w Muzeum Kinematografii w Łodzi czy w Muzeum Dobranocek w Rzeszowie. Historie wychodzące spod ręki twórców związanych ze studiem w Bielsku-Białej rozpalały kiedyś dziecięcą wyobraźnię. Już same nazwiska twórców brzmiały na tyle fantastycznie, jakby oni sami byli bohaterami bajkowego świata. Do dziś zapamiętałam parę odpowiedzialną za montaż i dźwięk najważniejszych polskich animacji: Otokar Balcy i Alojzy Mol. 
Dziecięce kino animowane z Polski było znane na całym świecie: bajki pokazywano i w telewizji, i podczas festiwali, gdzie zyskiwały uznanie. W Polsce po wojnie, oprócz tego kultowego w Bielsku-Białej, powstało kilka innych studiów animacji, wśród nich przede wszystkim Studio Małych Form Filmowych w Łodzi, czyli Se-Ma-For. 
W Bielsku-Białej urodzili się Bolek, Lolek i Reksio, 
w Łodzi – Colargol, miś Uszatek i kot Filemon. Znają ich miliony dorosłych i pewnie nieco mniej dzieci.

Chłopcy
Bolek i Lolek mają ponad 60 lat. Ich twórca, Władysław Nehrebecki, w 1947 r. razem ze Zdzisławem Lachurem i kilkoma innymi osobami założył w Katowicach Eksperymentalne Studio Filmów Rysunkowych. „Nasza działalność przechodziła różne formy organizacyjne. Zaczynaliśmy od bardzo luźnego zespołu rysowników entuzjastów, coś w rodzaju klubu amatorów” – wspominał. Wtedy nie istniała jeszcze w Polsce animacja dziecięca. Pierwszym tego rodzaju profesjonalnym filmem był, zrealizowany w 1947 r., 
14-minutowy film Za króla Krakusa w technice animacji lalkowej. Jego twórcą był Zenon Wasilewski, przedwojenny grafik w pracowniach filmów reklamowych. Pracował samodzielnie, mieszkał w Łodzi i wkrótce związał się z wytwórnią „Se-Ma-For”. Ale wróćmy do Bielska-Białej, bo to tam przeniosło się ostatecznie Studio Eksperymentalne, zmieniając nazwę na Studio Filmów Rysunkowych. 
Tych pierwszych filmów nie pamiętamy, bo wszystkie przesłoniła kariera późniejszych, które zyskały ogromną popularność dzięki rodzącej się telewizji.
Lata 60. to był gejzer zrealizowanych pomysłów. Pierwowzorami Bolka i Lolka byli synowie Nehrebeckiego, Jan i Roman. Jeden z nich wspominał, że byli z bratem bardzo żywotnym rodzeństwem: „Różniliśmy się nie tylko wiekiem, ale i charakterem. Tata nas obserwował. Niektóre sytuacje znalazły się na ekranie”. Nehrebecki chciał stworzyć bohaterów, którzy przeżywali przygody, w których zacierały się granice między prawdą a fantazją. Potem dołączyła jeszcze Tola, podobno na skutek listów od dziewczynek, które poczuły się dyskryminowane. Pierwsze odcinki powstały w 1963  r. i trwały 9 minut. Przez 23 lata nakręcono 150 odcinków (przy realizacji jednego odcinka pracowało około dwudziestu osób) i dwa filmy pełnometrażowe, z których premierowy (Wielka podróż Bolka i Lolka z 1977 r.) był pierwszym polskim pełnometrażowym filmem animowanym. Wtedy też bohaterowie bajki po raz pierwszy przemówili. Według szacunków bajki z Bolkiem i Lolkiem obejrzało około miliarda osób.
Niestety niewinna historia o „dobranocce wszech czasów” ma swoje ciemne strony związane ze sporem. O prawa do wizerunku Bolka i Lolka ubiegał się bowiem w 1975 r. Alfred Ledwig, ilustrator i również współzałożyciel Studia, a konflikt ten trwał jeszcze wiele lat. Łączył się zresztą z inną nieprzyjemną sytuacją, którą w książce Królowie bajek. Opowieść o legendarnym Studiu Filmów Rysunkowych opisują Leszek Talko i Karol Vesely. Otóż Ledwig został zatrzymany przez SB za wykonanie nielegalnych ulotek, spędził kilka miesięcy w więzieniu, a po wyjściu Studio nie przyjęło go z powrotem do pracy. Trudno mu było się z tym pogodzić. Za możliwość opuszczenia Polski w 1981 r. miał się zrzec praw do postaci, ale z emigracji wciąż prowadził swoją walkę.

Pies
Podobno w wytwórni istniał podział na „bolkowców” i „reksiowców”. Podział 
nastąpił wtedy, gdy przy Bolku i Lolku przestał pracować Lechosław Marszałek. Twierdził, że zrezygnował, kiedy miał reżyserować odcinek dziejący się na Dzikim Zachodzie. Podobno z powodu broni, której nie uznawał w bajkach dla dzieci. Wymyślił Reksia, którego pierwowzorem była jego suczka Trola – foksterier szorstkowłosy. Autorzy Królów bajek interpretują to inaczej: „Reksio to Marszałek, ale nie ten prawdziwy: wybuchowy perfekcjonista, którego obawiali się współpracownicy – lecz ten, którym chciał być: rozwiązujący konflikty uśmiechem, spokojny, zrównoważony, a kiedy trzeba, bardzo asertywny i stawiający na swoim”. Reksio pojawił się w 1967 r. i „żył” aż do 1991 r., czyli do śmierci swojego 
twórcy. Powstało 65 ośmiominutowych odcinków. W książce Marszałek. Ten od Reksia Helena Filek-Marszałek relacjonuje cały proces twórczy i realizacyjny odcinków: od scenopisu opisowego i obrazkowego, przez animację do udźwiękowienia. Wspominała: „Reksio zawładnął życiem Leszka. Mam wrażenie, że mój mąż myślał o nim cały czas, nawet wtedy, gdy pracował nad innymi filmami, bo przecież Reksio, chociaż kolejne odcinki powstawały blisko trzydzieści lat, nie był jego jedyną produkcją. Leszek reżyserował i pisał scenariusze do wielu innych filmów. Ale Reksio miał specjalne miejsce w jego sercu”.
Czas transformacji był dla twórcy Reksia trudny, do tego ciężko chorował. W planowanym przez Marszałka ostatnim odcinku Reksio miał popełnić samobójstwo. Kierownictwo studia czytając scenariusz, przeraziło się. Potem odrzucono pomysł stworzenia filmu długometrażowego, co prawdopodobnie pogłębiło psychiczny kryzys Marszałka. Zastrzelił się na schodach studia po zebraniu rady artystycznej. O Reksiu mówił tak: „Psiak Reksio przybliżył dzieciom świat zwierzęcy. Poprzez jego codzienne przygody, rozgrywające się w sferze dziecięcej wyobraźni, starałem się wszczepić milusińskim potrzebę miłości do zwierząt, oczekujących od człowieka serdeczności i troskliwości”.

Miś
Najsłynniejszy miś powstał w wytwórni Se-Ma-For. Przez ponad 70 lat jej istnienia zrealizowanych zostało 1400 filmów, w tym 800 lalkowych, bo studio specjalizowało się w animacji lalkowej. Pierwsza jego nazwa brzmiała Studio Filmów Kukiełkowych. To tutaj w 1950 r. przy realizacji filmu Opowiedział Dzięcioł Sowie poznali się Nehrebecki z Marszałkiem.
Jeśli chodzi o misia, Colargol miał pochodzenie francuskie. Stworzyła go Olga Pouchine w latach 50. XX w. Był bohaterem opowiadań i słuchowiska radiowego, a dzięki francuskiemu producentowi mieliśmy jego polską wersję i to od razu filmową. Okazało się, że żadne inne studio w Europie nie chciało podjąć się animowania przygód Coralgola. Zgodził się na to Tadeusz Wilkosz. Opracował plastycznie postać Coralgola i całą scenografię, a zainspirował go jego kilkuletni synek: „Któregoś dnia zobaczyłem mojego Jasia, jak wybiega z lasu: zaróżowiony nosek, odstające uszka, grzywka spadająca na czoło. Pomyślałem, że tak powinien wyglądać Colargol”. Umowa z francuskim producentem zaznaczała, że powstanie kolejnych serii filmu o Colargolu uzależnione będzie od powodzenia pierwszych odcinków.
Wilkosz, tworząc lalkę, wykorzystał plusz kupiony w fabryce, która niestety wkrótce się zamknęła. Tymczasem umowę przedłużono, plusz był niezbędny. „Następne 14 lat mojego życia upłynęło mi pod hasłem szukania materiałów na futro dla Colargola, żeby było jak najbardziej podobne do tego pierwotnego”. Powstały w sumie 53 odcinki emitowane w latach 1968–1974. Do całej serii wykonano około 130 lalek misia. „Miś się niszczył. Do każdej bajki mieliśmy dwa Colargole. Ten podniszczony, z poprzedniego odcinka grał w dalszym planie” – wspominał Wilkosz.
A ciemna strona? Francuski producent sprzedawał bajki pod zmienionym tytułem na cały świat. W USA był to Barnaby, w Kanadzie – Jeremy, w Izraelu – Kolorgal. Polacy na tej międzynarodowej popularności nie zarobili.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki