Logo Przewdonik Katolicki

Ujrzał i uwierzył

Michał Paluch OP
fot. Unsplash

Czy pozwalam się prowadzić wspólnocie do spotkania ze zmartwychwstałym Chrystusem? Czy pomagam na tej drodze innym?

Czy było to jak grom z jasnego nieba? Czy był to oszałamiający snop światła, który raz na zawsze przemienił św. Jana? Pewnie często tak właśnie wyobrażamy sobie ten przełomowy moment, wspaniale zrelacjonowany w Janowej opowieści o wizycie uczniów w pustym grobie Jezusa. I kto wie, być może mamy rację. Kolejne zdanie w tej relacji – „Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych” – zdaje się potwierdzać możliwość takiej interpretacji, jeśli nie wręcz na nią naprowadzać. Jan Chryzostom i Akwinata tak właśnie myśleli.
Może jednak ma rację Augustyn, który spekuluje, że w tym momencie mogło być jeszcze nieco za wcześnie na wiarę w zmartwychwstałego Jezusa, bowiem, według św. Łukasza, oświecenie umysłów i serc apostołów nastąpiło nieco później, w czasie chrystofanii (Łk 24, 45). Zdaniem biskupa Hippony musiało zatem raczej chodzić o danie wiary słowom niewiasty, które przywołane zostały na początku opowieści („Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono”). Kolejne zdanie byłoby według takiej interpretacji po prostu zwięzłym podsumowaniem procesu, który był rozłożony na więcej etapów.
Co interesujące i co usprawiedliwia drążenie tego tematu, ta druga interpretacja nieco lepiej zdaje sprawę z tego, że otwieranie się na prawdę o zmartwychwstaniu było i jest procesem, drogą, na której przechodzimy od wiary niedoskonałej, czy też, jeśli tak można powiedzieć, „naszkicowanej”, do wiary pełnej i pogłębionej. Potrzebujemy zaś w tym procesie – poza Bożą interwencją – pomocy pośredników (rola tradycji!). Okazują się zaś nimi nie zawsze ci, którzy wydają się do tego najbardziej powołani. Na zawsze przecież będziemy pamiętać o tym, że pierwszą osobą u grobu w wielkanocny poranek była Maria Magdalena, z której Jezus wyrzucił siedem złych duchów (Mk 16, 9), a pierwszym, który uwierzył – jakkolwiek wiarę w tym momencie interpretować – był bynajmniej nie ten wśród apostołów, który był pierwszym w grupie dwunastu.
Jak widać, tylko wzajemnie się wspierając, służąc sobie otrzymanymi darami, uważnie słuchając siebie nawzajem  – jako wspólnota! – możemy odnaleźć drogę do wiary i spotkać zmartwychwstałego Pana.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki